Tak wynika z wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 13 marca 2008 roku (sygn. C-446/05)
w sprawie dentysty Ioannisa Doulamisa. Prowadził on w Belgii laboratorium i klinikę stomatologiczną. Lokalny związek dentystów zarzucił mu jednak nielegalne wykonywanie zawodu i zamieszczanie reklam (w tym ogłoszeń w książkach telefonicznych).
Doulamis udowodnił, że ma uprawnienia zawodowe. Gorzej było z reklamami, bo w Belgii prawo zakazuje dentystom ich stosowania. Belgijski sąd zapytał więc ETS, czy jest to zgodne z normami unijnymi, bo ograniczenia w reklamie (zwłaszcza w sektorze medycznym) obowiązują także w innych krajach Unii Europejskiej.
Niektóre zawody w Polsce też mają takie ograniczenia. – Lekarze mogą podawać do publicznej wiadomości informacje o udzielanych świadczeniach zdrowotnych pod warunkiem, że nie noszą one cech reklamy, czyli nie zawierają przekazów zachęcających do korzystania z usług danego lekarza – mówi Ewa Rutkowska, adwokat w kancelarii Lovells.
Szczegółowe zasady podawania takich informacji, a także ograniczenia dotyczące miejsca ich rozpowszechniania określa uchwała Naczelnej Rady Lekarskiej. – Wszelkie reklamowanie się jest też zabronione w kodeksie etyki lekarskiej, zgodnie z którym lekarz powinien tworzyć swoją opinię zawodową jedynie na podstawie wyników swojej pracy, a nie przez przekaz marketingowy – dodaje Ewa Rutkowska.
Część ograniczeń jest związana nie tyle z samym zawodem, ile ze sprzedawanymi towarami i usługami. – Nie ma generalnego zakazu reklamy dla aptek. Nie można jednak w niej wykorzystywać cen leków refundowanych – mówi Stanisław Piechula, przewodniczący Śląskiej Izby Aptekarskiej. Ograniczenia dotyczą też handlu alkoholem, papierosami, hazardu itp.
ETS orzekł, że kraje członkowskie mogą wprowadzać ograniczenia w reklamowaniu niektórych profesji. Tak wynika z zapisów traktatu o ustanowieniu Wspólnoty Europejskiej. Musi to być jednak uzasadnione, np. względami ochrony zdrowia.
ETS zwrócił uwagę na specyficzny charakter usług medycznych. Oddziałują one na całokształt stanu fizycznego usługobiorcy i na jego równowagę psychiczną. Korzystając z usług medycznych, pacjent z reguły nie spełnia zachcianki, lecz potrzebę. Przepisy państwa członkowskiego mogą więc zakazać jakiejkolwiek (choćby pośredniej) reklamy.
Nie oznacza to jednak, że wolno zakazywać jednocześnie podawania wszelkich informacji o świadczących usługi medyczne. Byłby to absurd. Zarówno działalność np. dentystów, jak i innych przedstawicieli służby zdrowia wymaga, aby potencjalni pacjenci wiedzieli o ich istnieniu.
Nie wolno więc zakazać informowania o usługodawcy (np. o jego tożsamości, prawie wykonywania zawodu, miejscu świadczenia usług, godzinach przyjęć i sposobie kontaktu) w książkach telefonicznych, w Internecie, na szyldach obok siedzib firmy. Dane muszą być jednak podane w sposób, który nie przyciąga klienta i nie zachęca go do skorzystania z usługi. Reklama jest bowiem z reguły rozumiana jako informacja połączona z komunikatem perswazyjnym. Jej celem jest głównie skłonienie do nabycia lub korzystania z określonych towarów czy usług, ale też np. popierania określonych spraw lub idei. Wyrok jest ostateczny.
- Z kodeksu etyki radcy prawnego wynika, że wolno informować o swojej działalności, jeśli nie stanowi to propozycji zawarcia umowy z konkretnym klientem (bez względu na formę, treść, technikę i środki).
- Nie ma zakazu podawania imienia i nazwiska (oraz zdjęcia), życiorysu zawodowego, posiadanych tytułów i stopni zawodowych, kwalifikacji, doświadczenia i umiejętności zawodowych, znajomości języków obcych i preferowanych obszarów praktyki zawodowej.
- Zakazane jest natomiast informowanie niezgodne z rzeczywistością lub wprowadzające w błąd, sprzeczne z prawem lub z dobrymi obyczajami albo z godnością zawodu (np. wykorzystywanie łatwowierności lub przymusowego położenia klientów, narzucanie się, nierzetelne obietnice lub gwarancje).
masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.kosiarski@rp.pl