Planowane zmiany w kodeksie pracy, mające zapobiegać molestowaniu, to zupełna nowość. Czy rzeczywiście wzmocnią one prawa ofiar i spełnią oczekiwania organizacji na co dzień zwalczających takie nadużycia?
– Nie mogę powiedzieć, że mam gotowe propozycje zmian w prawie, które znacząco poprawią sytuację ofiar molestowania w miejscu pracy. Przepisy są niezłe, problemem jest natomiast ich stosowanie. Uważam, że nasz wymiar sprawiedliwości nie jest przygotowany do tego rodzaju spraw – mówi Mariola Żarnoch, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Antymobbingowego.
Potwierdza to sposób wystąpienia białostockiej prokuratury, prowadzącej śledztwo w sprawie molestowania w olsztyńskim ratuszu, o teczki personalne osób, które były dyskryminowane. Nie zadbano więc o ochronę nazwisk pokrzywdzonych.
– Sprawy tego typu są bardzo delikatne, a policja i sądy nie liczą się z tym, co czują ofiary. Procesy ciągną się latami, a poszkodowani wielokrotnie opowiadają o swoich traumatycznych przejściach, by na koniec usłyszeć – tak jak np. w sprawie dotyczącej jednostki policji w Lesku, że sprawa zostaje umorzona ze względu na niską społeczną szkodliwość czynu. To utrwala przekonanie, iż nie warto walczyć o swoją godność – uważa Mariola Żarnoch.
Brak wsparcia instytucji państwowych dostrzegają także organizacje zajmujące się walką z dyskryminacją kobiet.
– Niestety, dziś molestowana kobieta jest zdana praktycznie na siebie. Z naszych obserwacji wynika, że nie może szukać skutecznej pomocy chociażby w inspekcji pracy, która nie ma narzędzi prawnych, by skutecznie pomóc – podkreśla Anna Czerwińska z Fundacji Feminoteka.
Z danych Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że spośród ponad 24 tys. skarg otrzymanych w roku ubiegłym przez inspekcję pracy tylko piętnaście dotyczyło molestowania seksualnego w pracy. W 2006 roku takich spraw było dwanaście.
15 skarg w sprawie molestowania zgłoszono w 2007 r. do inspekcji pracy
– Oczywiście, każdy taki sygnał sprawdzamy. Jeśli zarzuty molestowania potwierdzą się, np. na podstawie zeznań świadków, inspektor pracy może wystąpić do pracodawcy z pouczeniem (tzw. wystąpieniem pokontrolnym), by przestrzegał przepisów kodeksu pracy w tym zakresie. O racjach stron w tego rodzaju sprawach ostatecznie rozstrzyga jednak sąd – podkreśla Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Pracy.
Ofiary molestowania seksualnego w pracy, w przeciwieństwie do pracowników poddawanych mobbingowi, sporadycznie decydują się na ujawnienie problemu i obronę swoich praw przed sądem.
– W mojej ocenie na 50 spraw, jakie do nas trafiają, jedna dotyczy molestowania. To wcale jednak nie oznacza, że jest to zjawisko marginalne – uważa Mariola Żarnoch.
– Nękane seksualnie kobiety boją się opowiedzieć o swojej sytuacji nawet najbliższej rodzinie, a co dopiero wyjść ze swoim problemem na forum publiczne. Ciągle jest żywy stereotyp, zgodnie z którym molestowanie występuje wtedy, gdy kobieta sama zachęca czy prowokuje do zachowań, na które potem się skarży – dodaje Anna Czerwińska.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora: t.zalewski@rp.pl