Jedna z firm, z którymi od dawna współpracuję, popadła w tarapaty finansowe. Jest mi winna pieniądze, ale szans spłaty na razie nie widać. Za umorzenie długu zaproponowała mi niedawno swoje udziały (chodzi o spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością). Czy jest to prawnie dopuszczalne? I jak to przeprowadzić?

– pyta czytelnik DOBREJ Firmy.

Trudno o jednoznaczną odpowiedź na pierwsze pytanie. Operacja, o której wspomina czytelnik, nosi miano konwersji długu na kapitał ewentualnie konwersji wierzytelności na kapitał. Oba te pojęcia oznaczają oczywiście to samo. Różnica w nazewnictwie zależy jedynie od punktu widzenia: wierzyciel konwertuje swoją wierzytelność, dłużnik zaś – dług. Jej dopuszczalność jest wciąż dyskusyjna, choć wydaje się, że konwersja przebija się w praktyce. Jest też obecna w przepisach. Prawo upadłościowe i naprawcze wprost wymienia konwersję długu na kapitał jako jedną z możliwości porozumienia się bankruta z wierzycielami. Oczywiście przepisów upadłościowych nie można wprost przenosić na grunt innych gałęzi prawa. Jednak dopuszczenie konwersji w jednej sytuacji jest istotnym argumentem za tym, iż zamiana wierzytelności na udziały spółki nie jest wykluczona także w innych przypadkach. Dlatego czytelnik może spróbować rozwiązania zaproponowanego mu przez dłużnika.

Z prawnego punktu widzenia konwersja to nic innego jak podwyższenie kapitału zakładowego spółki i objęcie go przez wierzyciela w zamian za długi spółki. Techniczna strona tego przedsięwzięcia może wyglądać różnie. Na ogół przyjmuje się, że po zawarciu umowy spółki nowy wspólnik oraz sama spółka dokonują umownego potrącenia swoich wierzytelności. Polega ono na tym, że wierzytelności ulegają umorzeniu do wysokości wierzytelności niższej. Nie są jednak wykluczone inne rozwiązania. W grę może wchodzić zwłaszcza tzw. konfuzja, czyli zlanie się w jednej osobie uprawnień wierzyciela i dłużnika. Zauważmy, że tak właśnie być może w opisanej przez czytelnika sytuacji. Jeśli nowy wspólnik wniesie swoją wierzytelność do spółki, stanie się własnym wierzycielem. Zazwyczaj uznaje się, że skutkiem konfuzji jest wygaśnięcie wierzytelności. Oczywiście strony mogą – zmieniając umowę spółki – zastrzec, że wierzytelność pozostaje przy wspólniku. Wtedy do konfuzji nie dojdzie. Cały czas możliwe będzie umowne potrącenie.

Oczywiście przed podjęciem decyzji o konwersji długu na kapitał wierzyciel powinien się zastanowić, czy mu się to w ogóle opłaca. Jeśli spółka ma kłopoty finansowe, przemiana wierzyciela we wspólnika może się okazać posunięciem chybionym. Nad każdą taką spółką wisi przecież groźba postępowania upadłościowego. A pamiętajmy, że w jego toku wspólnicy mogą liczyć na jakąś wypłatę dopiero wówczas, gdy roszczenia wszystkich wierzycieli spółki zostaną zaspokojone. W tym sensie wierzyciel, który zostaje wspólnikiem, stawia się w gorszej sytuacji. Z drugiej strony jako wspólnik będzie miał – przynajmniej teoretycznie – większy wpływ na to, co się w spółce dzieje. Może więc pomóc jej poprawić sytuację finansową, osiągając w efekcie o wiele większe korzyści.

Podstawa prawna: art. 14 ust. 4 kodeksu spółek handlowych, art. 270 prawa upadłościowego i naprawczego, art. 498 i art. 510 kodeksu cywilnego