Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 28 lutego 2007 r. (V CSK 444/06).
Wyrok dotyczy sprawy wszczętej przez spółkę z o.o. (MM), producenta dystrybutorów gazu ciekłego LPG do zasilania samochodów. Pozwanym była spółka z o.o. EZ.
Spółka MM od dawna produkowała dystrybutory gazu. Rozwiązywała problemy techniczne, doskonaliła technologię. Problemem technicznym było to, że części do dystrybutorów sprowadzane z zagranicy nie spełniały wymagań naszego rynku. Najwięcej kłopotu było z przepływomierzem - urządzeniem mierzącym ilość przepływającego gazu. Spółka dowiedziała się, że takie urządzenie produkuje jedna z firm tureckich. Był to strzał w dziesiątkę. Po serii prób okazało się, że jej przepływomierz spełnia wszystkie wymagania, a przy tym jest tani. Firma zgłosiła urządzenie do Głównego Urzędu Miar w celu legalizacji.
Jednak wcześniej na rynku znalazły się dystrybutory wyprodukowane z wykorzystaniem tych samych rozwiązań, z tym samym przepływomierzem, produkcji EZ. Jednym z udziałowców i członków zarządu EZ stał się Jerzy Sz., były pracownik MM, który uczestniczył w jej pracach nad doskonaleniem dystrybutora. Podpisał przy tym zobowiązanie do zachowania w tajemnicy technologii produkcji i powiązań handlowych.
Spółka MM - na podstawie art. 11 ustawy z 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji - domagała się przed sądem zaniechania przez EZ produkcji i wprowadzania do obrotu dystrybutorów wyprodukowanych przy wykorzystaniu tajemnicy jej przedsiębiorstwa. Żądała też 500 tys. zł odszkodowania i przeprosin w prasie.
Sąd I instancji uznał, że wykorzystując wiedzę organizacyjną i handlową wypracowaną przez spółkę MM, pozwana EZ dopuściła się czynu nieuczciwej konkurencji (także na podstawie art. 39 ust. 2 wiążącego Polskę porozumienia w sprawach handlowych aspektów ochrony własności intelektualnej - tzw. konwencja TRIPS).
W ocenie sądu rozwiązania przyjęte w produkcji dystrybutora, wypracowane przez MM, były tajemnicą przedsiębiorstwa w rozumieniu tych przepisów. Firma ta podjęła też właściwe kroki dla zachowania poufności, zobowiązując pracowników wtajemniczonych w proces produkcji i w jej powiązania handlowe do zachowania tajemnicy. Sąd uwzględnił wszystkie żądania MM prócz jednego - wypłaty odszkodowania.
Postępowanie przed sądem II instancji skończyło się całkowitą przegraną MM. W jego ocenie firma ta nie wykazała, by informacje konieczne do produkcji dystrybutora były tajemnicą przedsiębiorstwa. Tajemnicą nie są informacje, które "specjalista może uzyskać przez rozszyfrowanie sekretu ucieleśnionego w wyrobie" - argumentował sąd. Nie można mówić o tajemnicy, jeśli zainteresowany, będąc fachowcem, jest w stanie ustalić właściwości, konstrukcję i źródło pochodzenia elementów badanego wyrobu. Turecki producent reklamuje najważniejszy element dystrybutora - przepływomierze - na swej stronie internetowej. Opis wszystkich elementów dystrybutora znalazł się w zgłoszeniu do Głównego Urzędu Miar.
To wszystko miało zdaniem sądu decydować, że wiedza potrzebna do wyprodukowania dystrybutora nie była tajemnicą przedsiębiorstwa. Do tego brakowało według niego jeszcze jednej przesłanki: podjęcia przez przedsiębiorcę działań w celu zachowania poufności. Nie wystarczą bowiem - twierdził sąd - tylko ogólne oświadczenia, jakie złożyli Jerzy Sz. i inni pracownicy spółki MM.
Nie zgodził się z tym SN, który uchylił wyrok sądu II instancji. Uznał, że sąd ten błędnie zinterpretował art. 11 ust. 4 ustawy z 1993 r., mówiący o "tajemnicy przedsiębiorstwa", a także art. 39 ust. 2 konwencji TRIPS, posługujący się pojęciem "informacji niejawnej". Sędzia Grzegorz Misiurek zaznaczył, że na taką tajemnicę składa się całokształt informacji potrzebnych do wyprodukowania danego wyrobu. Poszczególne informacje mogą być jawne.
Sąd tymczasem skupił się na jednym elemencie: przepływomierzu. Ale i w tym zakresie jego ocena była wadliwa. To, że urządzenie było reklamowane w Internecie, nie przesądzało o jego przydatności do produkcji dystrybutora. Sąd II instancji będzie musiał jeszcze raz rozważyć te kwestie.
SN nie zgodził się też ze stanowiskiem, że spółka nie podjęła niezbędnych działań w celu zachowania poufności. Oświadczenia pracowników MM w tej kwestii były dostatecznie jasne.