Pojawiają się opinie, że pracodawca nie może skorzystać z detektywa w celu kontroli zwolnień lekarskich swoich pracowników. Ten błędny pogląd zdaje się wynikać z niezrozumienia istoty przepisów o kontroli, w szczególności rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 27 lipca 1999 r. w sprawie szczegółowych zasad i trybu kontroli prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich od pracy oraz formalnej kontroli zaświadczeń lekarskich (DzU nr 65, poz. 743; dalej: rozporządzenie).

Otwarta lista metod

Rozporządzenie nie narzuca sposobów kontroli. Jego istotą jest obowiązek pracownika poddania się kontroli dokonywanej przez pracodawcę na podstawie rozporządzenia, np. poprzez wpuszczenie pracodawcy do domu i udzielanie odpowiedzi na jego pytania dotyczące przestrzegania wskazań lekarskich. Potwierdza to w szczególności § 8 rozporządzenia. Meritum rozporządzenia nie jest natomiast enumeratywne wyliczenie sposobów, w jaki pracodawca może kontrolować pracownika. Potwierdzeniem powyższego jest wyrok Sądu Najwyższego z 26 lipca 2011 r. (I PK 22/11), w którym sąd stwierdził, że przepisy rozporządzenia „nie zamykają katalogu środków dowodowych, przy użyciu których można oceniać sposób wykorzystywania zwolnienia lekarskiego. Przyznają natomiast płatnikowi składek prawo badania, w jaki sposób ubezpieczony wykorzystuje zwolnienie lekarskie".

Pracownik przebywający na zwolnieniu lekarskim otrzymuje zasiłek chorobowy finansowany z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Korzystanie ze środków publicznych wiąże się zaś z obowiązkiem poddania się kontroli prawidłowości wykorzystywania zwolnienia lekarskiego.

Pracodawca może tu stosować różne formy kontroli. Rozporządzenie nakłada tylko jeden obowiązek – gdy kontrolę przeprowadza osoba inna niż pracodawca i ma się ona odbyć w miejscu zamieszkania, miejscu czasowego pobytu lub miejscu zatrudnienia sprawdzanej osoby, należy wystawić osobie kontrolującej imienne upoważnienie.

W innych przypadkach upoważnienie nie jest konieczne. Pracodawca może bowiem kontrolować pracownika w sposób, który nie wymaga udziału pracownika – np. przejrzeć jego profil społecznościowy. Do tej czynności nie musi mieć upoważnienia.

Gdyby upoważnienie było warunkiem legalności pozyskiwania informacji o naruszeniu zwolnienia lekarskiego, to pracodawca nie mógłby skorzystać z informacji przekazanej mu przez innego pracownika, że widział osobę przebywającą na zwolnieniu w galerii handlowej lub na siłowni. Nie mógłby również wykorzystać opublikowanych przez „chorego" na portalach społecznościowych zdjęć lub informacji o wyjeździe wakacyjnym, który odbył on w okresie rekonwalescencji.

Rekompensata kosztów

Tego typu sprawą zajmował się Sąd Rejonowy dla Wrocławia – Śródmieścia, który 3 stycznia 2018 r. wydał wyrok o sygn. akt XP 212/16. Pracodawca pozwał pracownika o zapłatę odszkodowania równego kwocie zapłaconej detektywowi, który ustalił, że pozwany pracownik wykorzystywał zwolnienie lekarskie niezgodnie z jego przeznaczeniem poprzez wykonywanie pracy zarobkowej.

Rozstrzygnięcie sądu oddalające powództwo należy uznać za co najmniej budzące wątpliwości. Sąd uznał, że koszt wynajęcia detektywa nie powinien być przerzucany na pracownika, gdyż kontrola prawidłowości korzystania ze zwolnień leży w gestii pracodawcy i koszt realizacji tego obowiązku nie może obciążać zatrudnionych. O ile można się z tym zgodzić, gdy kontrola nie wykaże naruszenia zwolnienia, o tyle w przeciwnym wypadku budzi to wątpliwości. W moim przekonaniu istnieją podstawy, by pracownika, który narusza prawo, obciążyć odpowiedzialnością.

Przede wszystkim jednak interesujące są tezy, które sąd postawił niejako przy okazji rozstrzygania głównej kwestii odpowiedzialności – tezy, z którymi nie sposób się zgodzić.

Uprawnienia płatnika

Sąd przyjął, że skoro pracodawca – będący w sprawie stroną powodową – zatrudniał poniżej 20 osób, to kwestię przeprowadzenia kontroli powinien pozostawić ZUS. Już to stwierdzenie wymaga komentarza.

Art. 68 ust. 1 ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (tekst jedn. DzU z 2017 r., poz. 1368 ze zm.) stanowi, że płatnicy składek zgłaszający do ubezpieczenia chorobowego powyżej 20 ubezpieczonych są uprawnieni do kontrolowania ubezpieczonych co do prawidłowości wykorzystania zwolnienia od pracy zgodnie z ich celem. Ust. 2 stanowi delegację do wydania rozporządzenia. Z tego należy wyprowadzić co najmniej dwa wnioski:

- po pierwsze przepis określa obowiązki pracodawcy oraz ZUS-u w zakresie kontroli,

- po drugie, jedynie płatnicy zgłaszający powyżej 20 ubezpieczonych mogą kontrolować w trybie rozporządzenia, a zatem w trybie, który nakłada na kontrolowanych pracowników określone obowiązki. Pozostali płatnicy mogą kontrolować poza trybem rozporządzenia.

Powyższe oznacza, że mniejsi płatnicy nie korzystają z uprawnień, jakie daje rozporządzenie, tzn. pracownicy nie są wobec nich zobowiązani do wypełniania obowiązków nałożonych przez rozporządzenie. Są zobowiązani wobec ZUS-u – jeżeli podejmie on kontrolę na wniosek takiego płatnika.

Uzasadniając swoje rozstrzygnięcie, sąd wskazał m.in., że „nie sposób przyjąć, aby korzystanie z usług detektywistycznych w celu kontroli prawidłowości wykonywania przez pracownika umowy o pracę stanowiło typowe i oczekiwane w zwykłej kolejności rzeczy postępowanie pracodawcy". Z drugiej strony uznał, że pracodawca „miał prawo podjąć czynności zmierzające do kontroli pracownika, jednak podjęte w tym celu środki i poniesione wydatki nie były adekwatne i nie mogą stanowić podstawy odpowiedzialności majątkowej pozwanego".

Z powyższego jasno wynika, że sąd dopuszcza wykorzystanie detektywów w celu kontroli. Uznaje jednak, że w przypadku małych płatników szkoda w postaci wynagrodzenia detektywa nie pozostaje w adekwatnym związku przyczynowym i dlatego pracownik nie ponosi za nią odpowiedzialności.

Powstaje pytanie, czy taka sama konstatacja byłaby uprawniona wobec płatnika zgłaszającego powyżej 20 ubezpieczonych. W moim przekonaniu nie. Dlatego pracownik byłby zobowiązany zwrócić koszty wynajęcia detektywa.

Klasyczną procedurę...

Pracodawca może sam przeprowadzić kontrolę lub upoważnić do tego inną osobę. W praktyce czynności osoby kontrolującej ograniczają się od sprawdzenia, czy pracownik przebywa w domu, a nadto rozpytania pracownika, jaką aktywność podejmował podczas zwolnienia w celu weryfikacji, czy stanowiła naruszenie zasad zwolnienia lekarskiego. Jeżeli pracownik złoży nieprawdziwe oświadczenie, to w istocie bardzo trudno to zakwestionować.

... można przełamać

Tu jednak z pomocą przychodzą detektywi. W praktyce jedynie detektyw poprzez obserwację jest w stanie ustalić, czy pracownik narusza zasady zwolnienia lekarskiego. Jednorazowe wizyty osoby upoważnionej do kontroli mogą okazać się niewystarczające.

Detektywi działają na podstawie i w granicach wyznaczonych przez ustawę z 6 lipca 2001 r. o usługach detektywistycznych (tekst jedn. DzU z 2017 r., poz. 556 ze zm.). Jest to działalność regulowana. Zgodnie z art. 2 ust. 1 tej ustawy, usługami detektywistycznymi są czynności polegające na uzyskiwaniu, przetwarzaniu i przekazywaniu informacji o osobach, przedmiotach i zdarzeniach, realizowane na podstawie umowy zawartej ze zleceniodawcą, w formach i w zakresach niezastrzeżonych dla organów i instytucji państwowych na mocy odrębnych przepisów. Punkt 1 ust. 1 tego przepisu potwierdza możliwość korzystania z detektywa w szczególności w sprawach wynikających ze stosunków prawnych dotyczących osób fizycznych, w tym w stosunkach pracy.

Zasady legalnych działań

Zbieranie informacji i prowadzenie obserwacji jest dopuszczalne, jeżeli odbywa się zgodnie z prawem. Zgodnie z art. 7 ustawy o usługach detektywistycznych detektyw nie może stosować środków technicznych oraz metod i  czynności operacyjno-rozpoznawczych zastrzeżonych dla upoważnionych organów na mocy odrębnych przepisów, np. podsłuchu policyjnego. Może jednak obserwować pracownika i rejestrować te obserwacje. Może również przeglądać publiczne rejestry i inne ewidencje, by sprawdzić, czy pracownik podejmował aktywność zawodową, np. założył spółkę i ubiegał się o licencję.

Ewentualne naruszenia ustawy, szczególnie art. 7, mogą skutkować odpowiedzialnością detektywa. Oczywiście pracodawca nie może ani w sposób wyraźny, ani dorozumiany inicjować czy akceptować nielegalnych metod pozyskiwania informacji, a także skorzystać z informacji pozyskanych w sposób nielegalny.

Łukasz Chruściel, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski Paruch kierujący biurem w Katowicach

Krzysztof Gruszka, prawnik w kancelarii Raczkowski Paruch w biurze w Katowicach

Bez naruszenia ochrony danych osobowych

Detektyw może zbierać i przetwarzać dane osobowe obserwowanych pracowników. Uprawnia go do tego art. 8 i 25a ustawy o usługach detektywistycznych. Planowane w tym zakresie zmiany (stanowiące część przepisów wprowadzających nową ustawę o ochronie danych osobowych) mają charakter porządkujący i doprecyzowujący dotychczasowe regulacje. Art. 8 i 25a zostaną uchylone i wprowadzony nowy rozdział przetwarzania danych osobowych. Zostanie utrzymana podstawowa zasada, iż przetwarzanie danych będzie odbywać się bez zgody osób, których dane dotyczą. Bez tego detektyw w istocie nie mógłby wykonywać swoich obowiązków.

Nowela wprowadza 5-letni okres przechowywania danych. Zmiany nie wpływają ani na samo prawo pracodawców do korzystania z usług detektywistycznych, ani na zakres usług, z których mogą skorzystać. Zatem również na gruncie przepisów o ochronie danych osobowych nie sposób argumentować, że skorzystanie z detektywów w celu kontroli zwolnienia lekarskiego narusza prawo.