MFW prognozuje nasz rozwój do końca dekady na 3 proc. rocznie, co byłoby jednym z lepszych wyników w Europie. Ale i tak jest pewien niedosyt, bo moglibyśmy gonić bogate kraje Zachodu szybciej, rosnąc nawet o 1–2 pkt proc. szybciej w skali roku, więcej inwestując i dając naszym przedsiębiorcom więcej stabilności prawnej i politycznej. Aby mocniej wychodzić w świat z eksportem, co i tak nam się udaje, potrzebny jest bowiem porządek i wsparcie na własnym podwórku. Teraz rysuje się wielka szansa związana z relokacją produkcji i ucieczką kapitału z Chin, które toczą coraz ostrzejszą wojnę handlową z USA. Kapitał ten mógłby napływa do Polski znacznie szybciej. Mamy wciąż tanią i wykształconą siłę roboczą i jesteśmy tuż obok wielkich rynków zbytu z Niemcami na czele. Tu należałoby wypić za zdrowie sąsiada zza Odry, który zasysa ponad jedną czwartą całego naszego eksportu, a teraz wyraźnie słabuje.