Jak długo jeszcze ten schemat będzie się powtarzał? Czy następstwem głośnych medialnie wyroków zawsze muszą być personalne ataki na sędziów, którzy je wydali? Dlaczego za każdym razem sędzia musi być narażony na hejt, pogardę i poniżenie ze strony tych, których oczekiwania nie zostały orzeczeniem spełnione?

Dezaprobata dla wyroków

O ile jednak przez ostatnie lata sędziowie mogli przyzwyczaić się do niechęci okazywanej im przez uczestników debaty publicznej, o tyle trudniej przychodzi im pogodzić się z negatywnymi emocjami i ciężkimi insynuacjami, które uderzają w nich ze strony własnego środowiska. Za przykład może tu służyć reakcja na wyrok z 13 marca 2023 r., którym Joanna Knobel uniewinniła kilkadziesiąt osób oskarżonych o zakłócenie mszy w poznańskiej katedrze.

Czytaj więcej

Jest apelacja ws. młodej prawniczki skazanej za zabójstwo partnera

Dla nikogo nie było chyba zaskoczeniem, że spotkał się on z dezaprobatą środowisk prawicowych oraz osób o poglądach konserwatywnych, skupionych w Kościele katolickim. Swój stosunek do tego wyroku oraz do przedstawionych przez Joannę Knobel jego motywów wyraziła jednak niestety również przewodnicząca KRS. W piśmie do prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu z 14 marca 2023 r. Dagmara Pawełczyk-Woicka zwróciła się „o rozważenie możliwości skierowania wymienionej na szkolenie z prawa konstytucyjnego, obejmującego w szczególności ochronę kultu religijnego, statuowanej przepisem art. 53 ust. 2 Konstytucji RP”. Wielu sędziów krytycznie odniosło się do tego pisma i udzieliło Joannie Knobel swojego wsparcia. W szczególności uczynili to sędziowie Sądu Okręgowego w Poznaniu w stanowisku z 15 marca 2023 r. czy Stałe Prezydium Forum Współpracy Sędziów w pochodzącej z tej samej daty uchwale.

Medialną burzę wywołały też okoliczności wydania 14 marca 2023 r. wyroku, którym Agnieszka Brygidyr-Dorosz skazała oskarżoną za udzielenie pomocy w przeprowadzeniu aborcji (od drugiego zarzucanego czynu oskarżona została uniewinniona). W tym wypadku sędzię Brygidyr-Dorosz dotknęły negatywne emocje wyrażane przez przedstawicieli lewej strony publicznego sporu, w tym przez zwolenników prawa do aborcji. Nieprzychylne wobec Agnieszki Brygidyr-Dorosz komentarze spotęgowała informacja, że w dniu wyrokowania została ona oddelegowana przez ministra sprawiedliwości do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Podzielone środowisko

Niestety, komentarze takie popłynęły również z szeroko rozumianego środowiska sędziowskiego. Odnosząc się do wydanego przez Agnieszkę Brygidyr-Dorosz wyroku oraz do udzielonej jej przez ministra sprawiedliwości delegacji sugerowano, że delegacja ta nie była przypadkowa. Twierdzono też, że „z punktu widzenia obywatela to wygląda tak, że jest wyrok, jest nagroda”. Wyrażone zostało nawet przekonanie (oczekiwanie?), że wydany przez Agnieszkę Brygidyr-Dorosz wyrok sąd wyższej instancji uchyli jako wyrok „neosędziego”. Inaczej jednak niż w przypadku Joanny Knobel środowisko sędziowskie nie udzieliło Agnieszce Brygidyr-Dorosz swojego wsparcia, nie stanęło za nią murem.

Sędziowskie gremia nie dostrzegły w szczególności potrzeby zareagowania na sugestie, że wydany przez Agnieszkę Brygidyr-Dorosz wyrok oparty został na pozamerytorycznych podstawach, a w szczególności na insynuacji, że wyłącznym celem tego wyroku było spełnienie przez zainteresowanego własną karierą sędziego rzeczywistych czy domniemanych oczekiwań ministra sprawiedliwości. A przecież nie przedstawiono żadnych przekonujących dowodów na zasadność tego rodzaju zarzutów, a sama treść wyroku raczej je podważa, skoro był on znacznie łagodniejszy od wniosków sformułowanych przez podległego ministrowi Ziobrze prokuratora (od jednego z zarzucanych czynów oskarżona została nawet uniewinniona).

Tylko niezawisłość sędziowska odróżnia nas od dyktatury

Nie znam ani Joanny Knobel, ani Agnieszki Brygidyr-Dorosz. Nie wiem, jakimi kierują się wartościami, ani jakie motywy przyświecały im przy dokonywaniu zawodowych wyborów (nie są mi w szczególności znane powody, dla których Agnieszka Brygidyr-Dorosz postanowiła zostać sędzią, ani też powody, dla których zdecydowała się ubiegać o delegację do Sądu Apelacyjnego w Warszawie). Nie znam też ich przekonań, choć oczywiście treść wygłoszonych przez Joannę Knobel 13 marca 2023 r. ustnych motywów wyroku czy ścieżka kariery Agnieszki Brygidyr-Dorosz wiele o nich mówią.

Niezależnie od tego wszystkiego, podobnie jak sędziowie Sądu Okręgowego w Poznaniu poczuli się w obowiązku stanąć po stronie Joanny Knobel, tak i ja, w tej konkretnej sytuacji, odczuwam głęboką potrzebę, by stanąć po stronie Agnieszki Brygidyr-Dorosz w związku z przejawami niechęci,czy nawet wrogości, jakich doznała w przestrzeni medialnej po wydaniu 14 marca 2023 r. wyroku i uzyskaniu delegacji do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Także ona zasługuje na wsparcie w tym trudnym dla niej czasie.

Podobnie jak sędziowie Sądu Okręgowego w Poznaniu, również ja chcę „z całą mocą podkreślić, iż bez względu na to, jak ktoś ocenia zapadłe w tej czy w jakiejkolwiek innej sprawie orzeczenie, którego prawidłowość skontroluje sąd odwoławczy i które, jak każde, może podlegać społecznemu osądowi, zostało ono jednak wydane przez niezawisły sąd, a niezawisłość sędziowska, rozumiana jako stan, gdy sędzia rozstrzyga sprawę, podlegając wyłącznie prawu, a nie żadnym naciskom, szczególnie ze strony władzy wykonawczej, jest ostatnim elementem, który odróżnia nasze państwo od dyktatury”.

Apeluję również o poszanowanie tej wartości, na której straży (jak chcę wierzyć) stała sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz, wykonując swoje obowiązki. Zwracam się też do innych sędziów oraz do osób zatroskanych stanem polskiego sądownictwa, aby nie brali udziału w deprecjonowaniu wyroków innego sędziego różnego rodzaju pomówieniami.

Za uchwałą Stałego Prezydium Forum Współpracy Sędziów z 15 marca 2023 r. przypominam, że „jedynym organem uprawnionym do oceny wyroku sądu jest sąd wyższego rzędu nad tym, który wydał kwestionowane orzeczenie”. Formułowanie wobec Agnieszki Brygidyr-Dorosz oraz wobec wydanego przez nią 14 marca 2023 r. wyroku jakichkolwiek insynuacji także powinno być ocenione jako „nieetyczne, godzące w powagę sądu, naruszające godność innego sędziego i będące przejawem cynizmu oraz arogancji”.

Jeśli Joanna Knobel zasługiwała na głos wsparcia tysięcy sędziów, to czy za Agnieszką Brygidyr-Dorosz nie mogło stanąć murem choćby kilku z nich?

Autor jest sędzią Sądu Rejonowego w Rzeszowie