Wysokie koszty pracy, jakie pociąga za osobą zatrudnienie na etacie, sprawiają, że pracodawcy chętniej skłaniają się ku umowom o dzieło. Dzięki temu unikają obciążeń składkowych na ubezpieczenia społeczne.
Niemal powszechne stosowanie tej formy zatrudnienia wzbudziło jednak zainteresowanie ZUS, powodując liczne kontrole płatników składek. ?W wielu przypadkach ZUS kwalifikuje zawierane przez płatników składek umowy ?o dzieło jako te o pracę, zlecenia lub inne o świadczenie usług i domaga się opłacenia zaległych danin z odsetkami za zwłokę.
Kiedy bez składek
Wykonywanie pracy na podstawie umowy o pracę, zlecenia lub innej o świadczenie usług, do której zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego stosuje się regulacje dotyczące zlecenia (np. kontraktu menedżerskiego, umowy o doradztwo, o świadczenie pomocy prawnej, usług medycznych czy oświatowych itp.) stanowi tytuł do obowiązkowych ubezpieczeń społecznych i zdrowotnego.
Inaczej jest z umową o dzieło. Wykonywanie pracy na tej podstawie zasadniczo nie stanowi tytułu do żadnych ubezpieczeń. W pewnych okolicznościach osoba wykonująca zadania na umowę o dzieło jest jednak traktowana jak pracownik. Powoduje to, że przychód z takiego kontraktu uwzględnia się w podstawie wymiaru składek społecznych i zdrowotnej ze stosunku pracy. Będzie tak, gdy zatrudniony na dzieło:
Jakkolwiek samodzielna umowa o dzieło – a więc taka, której nie towarzyszy stosunek pracy – jest wolna od składek, nie zawsze można skorzystać ?z tej formy. Na tej podstawie nie da rady wykonywać pracy w warunkach charakterystycznych dla stosunku pracy (czyli osobiście pod kierownictwem, w określonym miejscu i czasie). Bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy jest to zatrudnienie w stosunku pracy. Kontrakt o dzieło nie jest też właściwy dla prac, dla których zarezerwowano umowę-zlecenia lub inną o świadczenie usług, do której zgodnie z kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia.
Kiedy więc można sięgnąć po dzieło jako podstawę zatrudnienia? Lektura odpowiednich przepisów nie zawsze pozwala jednoznacznie ocenić to, czy danego rodzaju pracę można wykonywać na podstawie umowy o dzieło. Pomocne okazują się tu orzeczenia sądowe, które zapadły na tle sporów sądowych płatników składek z ZUS >patrz ramka.
Zapis to nie wszystko
To, że strony, zawierając umowę, nazwały ją dziełem, nie przesądza jeszcze, że w rzeczywistości jest to taki kontrakt. Sądy uważają bowiem, że nazwa umowy z wyeksponowaniem terminologii służącej podkreśleniu, że ma ona charakter dzieła, nie przesądza samodzielnie o rodzaju umowy w oderwaniu od oceny rzeczywistego jej przedmiotu oraz okoliczności jej wykonywania. Decydująca jest bowiem rzeczywista istota umowy determinowana jej treścią, zgodnym zamiarem stron i celem, a nie jej nazwa, która niejednokrotnie nie oddaje natury łączącego strony stosunku prawnego (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 25 czerwca 2013 r., III AUa 13/13, wyrok Sądu Najwyższego z 21 marca 2013 r., III CSK 216/12). Stąd w orzecznictwie sądowym nie budzi wątpliwości, że ZUS może – wbrew nazwie umowy – zakwalifikować ją jako tę o pracę, zlecenia lub inną o świadczenie usług, jeżeli z ustalonych okoliczności wynika, że praca jest wykonywana w warunkach charakterystycznych dla takiej umowy (zob. wyroki SN: z 8 stycznia 1999 r., II UKN 403/98, z 6 kwietnia 2011 r., II UK 315/10).
Musi być rezultat
Przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się wykonać oznaczone dzieła, a zamawiający ?– zapłacić wynagrodzenie. Bardzo często określa się ją jako umowę rezultatu, gdyż jej istota polega na tym, że w wyniku jej wykonania powinno powstać dzieło. Umowę tę musi więc finalizować konkretny utwór i sprawdzalny rezultat.
Dzieło to osiągnięcie określonego, zindywidualizowanego rezultatu w postaci materialnej lub niematerialnej, ale ucieleśnionej w rzeczy (np. napisanie książki, namalowanie obrazu, zrobienie mebli, wykonanie fotografii itp.). Zawierając taką umowę, strony powinny dokładnie określić dzieło, które ma powstać w następstwie jej wykonania. Od umowy o pracę odróżnia ją to, że w relacjach zamawiającego i przyjmującego zamówienie nie ma stosunku zależności (nie ma pracy pod kierownictwem pracodawcy, w określonym miejscu i czasie). Pracownik w odróżnieniu od przyjmującego zamówienie nie musi w następstwie swojej pracy doprowadzić do osiągnięcia określonego rezultatu. Wystarczy, że swoją pracę wykonuje sumiennie.
Umowy-zlecenia i inne o świadczenie usług – podobnie jak angaż o pracę – są umowami starannego działania. Ich wykonywanie nie musi prowadzić do osiągnięcia określonego, zindywidualizowanego rezultatu. W każdym razie osiągnięcie go nie należy do obowiązków zleceniobiorcy i jeżeli nawet mimo starannego wykonywania pracy nie zostanie on uzyskany, nie stanowi to nienależytego wykonania umowy. Przy zleceniu przyjmujący je zobowiązuje się dokonać określonej czynności prawnej dla dającego zlecenie, a z kolei przedmiotem innej umowy o świadczenie usług jest wykonanie określonych czynności faktycznych.
Ani tłumaczenie, ani koszenie trawników
Orzecznictwo sądowe wyklucza stosowanie umowy o dzieło do:
podstawa prawna: art. 66 ust. 1 pkt 1 lit. a i e oraz art. 82 ust. 1 ustawy z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (tekst jedn. DzU z 2008 r. nr 164, poz. 1027 ze zm.)
podstawa prawna: art. 627, art. 734 i art. 750 kodeksu cywilnego – ustawa z 23 kwietnia 1964 r. (tekst jedn. DzU z 2014 r., poz. 121)
podstawa prawna: art. 6 ust. 1 pkt 1 i 4, art. 8 ust. 2a, art. 11, art. 12 ust. 1 i art. 18 ust. 1a ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (tekst jedn. DzU z 2013 r., poz. 1442 ze zm.)