Przedsiębiorcy coraz chętniej korzystają z możliwości uzyskania z ZUS zaświadczenia o niezaleganiu w opłacaniu składek na ubezpieczenia społeczne. Bywa jednak, że po jakimś czasie spokój płatnika burzy decyzja z ZUS o zadłużeniu za okres, na jaki opiewało takie zaświadczenie. Czy w takiej sytuacji broni go fakt, że organ rentowy poświadczył brak zadłużenia na jego koncie?
Koncepcja ponoszenia zobowiązań składkowych przez przedsiębiorców jest szeroko akceptowana w orzecznictwie sądowym. Przykładowo, Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z 16 stycznia 2013 r. (III AUa 435/12) podał, że: Zgodnie z treścią art. 46 ust. 1 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (...) to płatnik składek jest obowiązany według zasad wynikających z przepisów ustawy obliczać, potrącać z dochodów ubezpieczonych, rozliczać oraz opłacać należne składki za każdy miesiąc kalendarzowy. Zatem to płatnik składek jest zobowiązany wykazać, czy wywiązał się z ciążących na nim zobowiązań oraz wskazać dowody na potwierdzenie swoich twierdzeń.
W dotyczącym takiej sytuacji stanie faktycznym Sąd Okręgowy w Siedlcach w wyroku z 20 lipca 2017 r. (IV U 768/16) wskazał m.in., że: Poza wpłatami ujętymi w wykazach sporządzonych przez organ rentowy, odwołujący się nie przedstawił żadnych innych dowodów wpłat, które potwierdzałyby, że uregulował wszystkie należności z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne powstałe przed 2013 r.
Wynika z tego, że jeśli przedsiębiorca nie dysponuje stosownymi dowodami na poparcie swych twierdzeń, o tyle praktycznie nie ma szans na podważenie decyzji ZUS stwierdzającej zadłużenie składkowe za okres sprzed daty wydania decyzji o niezaleganiu w składkach.
Ostatecznie sąd w przywołanym wyroku przyjął, że decyzja ZUS była prawidłowa. Co najistotniejsze, zaakcentował również, że: Dokonując oceny mocy prawnej zaświadczenia z ZUS stwierdzającego brak zaległości w opłacaniu składek na ubezpieczenia, należy wskazać, że takie zaświadczenie, o którym mowa w art. 217 k.p.a., nie stanowi oświadczenia zwalniającego z długu. Sąd Najwyższy w postanowieniu z 23 lipca 2008 r., I UK 6/08 (Legalis nr 174005) zwrócił uwagę, że zobowiązania składkowe powstają z mocy ustawy i mają charakter publicznoprawny. Dalej podano tam, że zaświadczenie tylko potwierdza określone fakty lub stan prawny, co nie znaczy, że po jego wydaniu nie jest możliwa zmiana stanowiska m.in. przed sądem.
Dodatkowo w przywołanym wyroku sąd okręgowy podał, że: Zaświadczenie to nie ma takiego znaczenia, jakie próbuje mu przypisać odwołujący się, iż ostatecznie poświadcza na przyszłość, że brak jest zaległości w opłacaniu składek, co później nie może być już weryfikowane. Jeśli bowiem dojdzie do zmiany okoliczności lub ujawnienia danych odnośnie zaległości na koncie płatnika, z których wynika, że zaległości takie istnieją, to zaświadczenie staje się nieaktualne.
Z powyższego wynika, że to w gestii zainteresowanego (przedsiębiorcy) pozostaje wykazanie zasadności swoich twierdzeń, że nie ma długu. Nie uda mu się uchylić się od odpowiedzialności za zadłużenie w ZUS tylko z tej przyczyny, że otrzymał zaświadczenie o niezaleganiu w składkach. Musi wykazać środkami dowodowymi, że faktycznie spłacił sporne zadłużenie.
W związku ze zmianami w zakresie rozliczania wpłat na ZUS, które zaczną obowiązywać od stycznia 2018 r., wielu płatników starało się o zaświadczenia potwierdzające, że nie mają zadłużenia. Rodzi się jednak pytanie, czy mogą spać spokojnie...
Autor jest radcą prawnym
masz pytanie, wyślij e-mail: dobraFirma@rp.pl