– W każdej sekundzie w Polsce marnowana jest żywność, którą możemy przeliczyć na 184 bochenki chleba. A każdy Polak co roku wyrzuca średnio ok. 250 kg żywności o wartości ok. 3,5 tys. zł – mówił wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak podczas czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie.

Nowe przepisy mają sprawić, że żywność zamiast do kosza będzie trafiać do organizacji społecznych, które ją przekażą tym, którzy są w potrzebie. Są to m.in. banki żywności. – Ustawa doprecyzowuje definicje: marnowania żywności i sprzedawców żywności. Sprzedawca żywności to nie tylko sieć sklepów, ale każdy sklep o powierzchni powyżej 250 m2. W myśl nowych przepisów podniesiona będzie opłata dla każdego sklepu tej wielkości za każdą tonę zmarnowanej żywności – poinformował Kołodziejczak.

Będą wyższe kary za marnowanie żywności

Jak wyjaśnił, do tej pory żywność, która miała przekroczoną datę ważności, była uznawana za odpad, a opłata dla sklepów za wyrzucanie takiej wynosiła 100 zł za tonę. – My, jeszcze przed konsultacjami społecznymi, proponujemy, żeby każdy sklep o powierzchni powyżej 250 m2 płacił przynajmniej 500 zł za tonę wyrzucanej żywności – powiedział wiceminister Kołodziejczak.

To nie wszystko. Znowelizowana ustawa wprowadza także obowiązek podpisania umowy z organizacjami społecznymi odbierającymi żywność ze sklepów i zajmującymi się jej przekazywaniem potrzebującym. Jak powiedział wiceminister Kołodziejczak, każdy sklep o powierzchni powyżej 250 m2 będzie musiał mieć podpisaną umowę z organizacją, która będzie odbierać żywność. Sieć, która ma 3 tys. sklepów o takiej powierzchni lub większych, będzie musiała mieć więc podpisane 3 tys. umów.

– W znowelizowanej ustawie doprecyzujemy termin podpisania takiej umowy, ponieważ do tej pory to był termin do wyboru. Teraz mówimy jasno: taka umowa ma być podpisana do końca roku na kolejny rok – podkreślił Kołodziejczak.

Obowiązkowa kampania informacyjna w sklepach

Resort rolnictwa planuje też wprowadzenie nowych przepisów o obowiązku przeprowadzenia kampanii informacyjnej w sklepach. – W przeciwnym wypadku sklepy będą płaciły co najmniej 5 tys. zł kary – poinformował wiceminister.