Problemy wywołane ograniczeniami w możliwości tradycyjnego wykonywania obowiązków, czy konieczność sprawnej obsługi różnego rodzaju programów pomocowych przy jednoczesnym wykonywaniu standardowych obowiązków, to tylko niektóre z wielu problemów, z którymi muszą mierzyć się pracownicy organów władzy publicznej.
Tymczasem wydaje się, że prawdziwe wyzwania dopiero przed nami. W końcu walka z ekonomicznymi skutkami kryzysu zależy w istocie od dwóch podstawowych czynników:
- przedsiębiorczości prowadzących działalność gospodarczą oraz
- sprawności administracji, zwłaszcza wówczas, gdy realizuje się różnorodne projekty infrastrukturalne mające być „kołem zamachowym" gospodarki.
W tym kontekście należy rozważać także różnego rodzaju inicjatywy pojawiające się w obszarze w popularyzacji odnawialnych źródeł energii – w tym zwłaszcza związanych z budową morskich elektrowni wiatrowych (osffohre).
Zwłaszcza w perspektywie procedowanych przez Sejm zmian w prawie, których podstawowym celem jest określenie zasad wsparcia realizacji projektów offshore oraz usprawnienie procedur inwestycyjnych w tym zakresie.
W każdym razie nie ma wątpliwości, że przed urzędnikami pojawiają się nowe wyzwania.
Czytaj także:
Nowy podatek od morskich farm wiatrowych ma być prostszy
Energia z morza
Z początkiem grudnia rząd skierował do Sejmu długo wyczekiwaną ustawę o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych – a więc mówiąc inaczej o offshore. Oczywiście nie jest to nowa technologia, w wielu krajach świata jest już od dawna z powodzeniem wykorzystywana, jednak w Polsce ciągle jesteśmy na samym początku drogi do budowy tego rodzaju infrastruktury. Co prawda podjęcie tego wysiłku jest obowiązkiem – wynikającym chociażby z prawodawstwa unijnego – jednak w kontekście pandemii inwestycje te stały się także jednym z ważniejszych sposobów na ożywienie gospodarki. W końcu nie chodzi tu tylko o posadowienie elektrowni wiatrowej na morzu – co samo w sobie jest poważnym przedsięwzięciem – ale o wybudowanie całej infrastruktury pozwalającej na dystrybucję energii.
Nie wchodząc w szczegóły wystarczy zasygnalizować, że zgodnie z uzasadnieniem wskazanego powyżej projektu w Polsce działa przeszło sto podmiotów posiadających zasoby, które będą mogły być wykorzystane przy budowie offshore, a zatrudnienie na tym rynku – na podstawie rządowych szacunków – może znaleźć nawet 77 tys. osób.
W każdym razie do 2024 roku rząd ma w planie przeznaczyć na tego typu inwestycje 100 mld złotych. Jasne jest, że projekt ten nie może się udać bez właściwego zaangażowania wielu organów administracji – a więc tym samym bez odpowiednich regulacji prawnych.
Zresztą ustawodawca ma tego świadomość. We wspomnianym już uzasadnieniu podkreślono, że jednym z filarów procedowanej ustawy jest wprowadzenie „ułatwień administracyjnych w procesie inwestycyjnym". Ułatwienia zaś – tak potrzebne przedsiębiorcom nie tylko zainteresowanym rynkiem offshore – prawie zawsze wiążą się z dodatkowymi zadaniami dla urzędników.
Rozliczanie urzędników za opóźnienia
W tym kontekście obok wsparcia udzielanego inwestorom – do 30 czerwca 2021 roku na podstawie decyzji prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, a następnie po przeprowadzeniu aukcji – należy zwrócić uwagę na procedury przewidziane w omawianym tu projekcie ustawy. W pierwszym rzędzie wypada zauważyć, że projektodawcy przewidują, iż określone decyzje dotyczące procesu inwestycyjnego w zakresie budowy oraz utrzymywania morskich farm wiatrowych, a także urządzeń służących utrzymaniu mocy będą podlegać natychmiastowemu wykonaniu. Mowa tu o: decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, zgodzie wodnoprawnej, pozwoleniu na budowę oraz pozwoleniu na użytkowanie. Jednocześnie trzy pierwsze z nich będą musiały zostać wydane w terminie 90 dni, a ostatnia 30 dni od dnia złożenia wniosku. Natomiast odwołanie od tychże decyzji będzie rozpatrywane w ciągu 60 dni. Warto przypomnieć, że przez ostatnie lata zostało wydanych tylko kilka decyzji środowiskowych dla offshore. Postępowanie zabierało kilka lat. Jak dotąd najkrótszy okres procedowania wynosił kilkanaście miesięcy.
Ponadto – w myśl projektu – o każdym z przekroczeń wskazanych tu terminów organ właściwy do rozpatrzenia sprawy będzie zawiadamiał strony oraz ministra właściwego do spraw klimatu, podając jednocześnie przyczyny opóźnienia i określając nowy termin załatwienia sprawy. W przypadku zaś decyzji o pozwoleniu na budowę i na użytkowanie trzeba będzie zawiadomić także Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego.
Trwałość decyzji
Poza tym projektodawcy planują wprowadzenie różnego rodzaju rozwiązań chroniących trwałość decyzji wydawanych w postępowaniach dotyczących morskich farm wiatrowych. Dobrym przykładem jest tu chociażby ograniczenie możliwości uchylenia wskazanych powyżej decyzji – ani organ wyższego stopnia, ani sąd administracyjny nie będzie mógł ich uchylić, czy stwierdzić ich nieważności w całości, gdy wadą okaże się dotknięta część decyzji, dotycząca ponadto jedynie części inwestycji.
Konrad Dyda - prawnik w kancelarii Jacek Kosiński Adwokaci i Radcowie Prawni
Jacek Kosiński adwokat, partner w kancelarii Jacek Kosiński Adwokaci i Radcowie Prawni, od siedmiu lat zaangażowany przy inwestycjach offshore
Jasne jest, że projektodawcy liczą na szybkie i sprawne działanie administracji w sprawach dotyczących morskiej energetyki wiatrowej, a jednocześnie przewidują dodatkowe instrumenty mające zabezpieczyć rozpatrywanie tego rodzaju spraw w założonych terminach. Z pewnością jest to dowód – przynajmniej pośredni – na wagę, jaką rząd przykłada do inwestycji w offshore, co z kolei oznacza dodatkowe obowiązki dla urzędników. Warto więc, na bieżąco śledzić rozwój przedsięwzięć mających na celu wykorzystanie „energetycznego" potencjału Bałtyku. Już sama skala związanych z tym projektów oznacza konieczność rozbudowania ich otoczenia administracyjnego.