Takim orzeczeniem Sąd Okręgowy w Szczecinie zakończył wieloletni spór o zapłatę za szkody spowodowane zalaniem lokalu, w którym Mariusz D. prowadził działalność gospodarczą polegającą na naprawie i handlu telefonami komórkowymi.
Niekontrolowany wyciek
Lokal Mariusza D. sąsiadował od góry z mieszkaniem zajmowanym przez Sylwię i Andrzeja J. W sierpniu 2014 r. doszło w tym mieszkaniu do awarii instalacji wodociągowej, na skutek czego wydostała się z niej znaczna ilość wody. Przez sufit i ściany woda przelała się do lokalu Mariusza D. Wezwany na miejsce konserwator stwierdził, że wyciek znajduje się w łazience, pod wanną.
W lokalu Mariusza D. z powodu zalania uszkodzeniu uległo jego wyposażenie, ściany, podłoga, panele, instalacja alarmowa, a także znaczna ilość telefonów komórkowych, które przestały działać.
Czytaj także: Nowe prawo 2019: odszkodowanie za zniszczony majątek bez CIT
Mieszkanie państwa J. było ubezpieczone m.in. w zakresie odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone wskutek posiadania lokalu mieszkalnego. Jego posiadacze podpisali oświadczenie dla ubezpieczyciela, z którego wynikało, że przyjęli swą odpowiedzialność za szkody Mariusza D. i zwrócili się o wypłatę odszkodowania na jego rzecz.
Jeszcze tego samego dnia przedsiębiorca zgłosił szkodę. Ubezpieczyciel sporządził kosztorys i oszacował, że remont lokalu użytkowego wyniesie 1937, 28 zł. Taka kwota została wypłacona poszkodowanemu.
Była jednak niższa od kwoty wynikającej z kosztorysu, który sporządziła firma wynajęta do przeprowadzenia remontu w lokalu użytkowym. Wartość prac remontowych wyceniła na 4485,89 zł, a po remoncie wystawiła fakturę na kwotę 4500 zł.
Mariusz D. oczekiwał także pokrycia strat w mieniu ruchomym. Z ich wykazu wynikało, że zniszczeniu uległy 22 telefony o wartości 4540 zł, przy czym wartość ta była ustalana na podstawie cen średnich z aukcji na portalu allegro.
Ubezpieczyciel odmówił jednak dopłaty odszkodowania.
Tu nie powinno być odszkodowania
Spór musiał rozstrzygnąć sąd rejonowy. Ustalił on na podstawie opinii biegłych, że rzeczywista wartość robót usuwających skutki zalania wynosiła 2651,45 zł netto (3261,25 zł brutto). Wartość telefonów, na których są ślady zalania – w stanie w jakim były przed zalaniem – wynosiła 4350 zł.
W ocenie sądu rejonowego w sprawie miał zastosowanie art. 415 kodeksu cywilnego, który dotyczy odpowiedzialności za szkody na zasadzie winy.
– Obowiązkiem powoda było dowieść nie tylko tego, że lokal użytkowy został zalany na skutek awarii instalacji wodociągowej w lokalu mieszkalnym powyżej, którego posiadacze korzystali z ochrony ubezpieczeniowej z tytułu odpowiedzialności cywilnej, ale również, że nastąpiło to z ich winy. Choć niewątpliwie zalanie mieszkania stanowi czyn bezprawny i na skutek zalania doszło do powstania szkody, to jednak nie można przypisać ubezpieczonym winy za spowodowanie zalania, gdyż powód nie wskazał, co było przyczyną awarii instalacji wodociągowej w mieszkaniu ubezpieczonych – stwierdził sąd.
Na marginesie sąd podkreślił, że wbrew temu co podnosił powód, odszkodowanie nie powinno opiewać na kwotę, na jaką umówił się z wykonawcą robót remontowych. Kwota ta może być kształtowana dowolnie, zgodnie z zasadą swobody umów, natomiast odszkodowanie może odpowiadać jedynie kwocie realnych kosztów doprowadzenia uszkodzonej rzeczy do stanu poprzedniego ustalonego w oparciu o lokalne ceny rynkowe z daty wystąpienia szkody.
Także sam fakt uszkodzenia przez zalanie telefonów nie uzasadnia żądania za nie odszkodowania. Telefony te, jak wskazywał powód, zostały mu przekazane przez osoby trzecie do naprawy. Nie był więc ich właścicielem. Jednocześnie nie wykazał, że miał obowiązek ich zwrotu i w jakim terminie.
Niedbalstwo to też wina
Mariusz D. zaskarżył wyrok. W jego ocenie spór dotyczy tylko wysokości odszkodowania, a nie zasadności roszczenia. Fakt częściowej wypłaty odszkodowania przez pozwanego świadczy o uznaniu roszczenia co do zasady i o bezsporności winy sprawców szkody. Za błędną uznał wykładnię art. 415 k.c. dokonaną przez sąd rejonowy.
Rozpatrujący apelację sąd okręgowy przyznał mu w tej kwestii rację. W jego ocenie samo ustalenie, że przyczyną zalania był wyciek wody w łazience w mieszkaniu powyżej jest wystarczające do uznania winy posiadaczy tego lokalu, a w konsekwencji stwierdzenia odpowiedzialności pozwanego jako ich ubezpieczyciela na zasadzie art. 415 k.c.
– Osoba korzystająca z lokalu, zakładająca w nim urządzenia infrastruktury technicznej (np. sieć wodociągową, kanalizacyjną, elektryczną, itp.), chcąc korzystać z udogodnień z tym związanych, ma obowiązek dbać o utrzymanie jej we właściwym stanie technicznym. W przypadku sieci wodociągowej takim obowiązkiem jest przede wszystkim zapewnienie szczelności tej instalacji. Każdorazowe rozszczelnienie instalacji w obszarze danego lokalu (o ile nie jest wywołane nadzwyczajnym zdarzeniem, np. uszkodzeniem mechanicznym) jest skutkiem niedbalstwa w konserwacji tejże instalacji bądź braku terminowej wymiany zużytych elementów, co jest zawinione przez posiadaczy lokalu obowiązanych do zapewnienia sprawności i utrzymania instalacji we właściwym stanie technicznym – wyjaśnił sąd.
Nie udowodnił wszystkiego
Oceniając roszczenia powoda – co do wysokości – sąd uznał za chybione jego zarzuty sprowadzające się do twierdzeń, iż w warunkach rynkowych wycena szkody dokonana przez biegłego i przyjęta przez sąd rejonowy była zaniżona. Biegły wskazał szczegółowo na jakich zasadach oparł swe wyliczenia, podstawy te wynikają z danych rynkowych i brak jest podstaw do ich zakwestionowania.
– Okoliczność, że powód uiścił więcej niż powinien za wykonaną pracę nie oznacza, że jego szkoda jest wyższa. Obowiązkiem poszkodowanego jest podejmowanie takich działań, które prowadzą do niepowiększania rozmiarów szkody. Powód nie wykazał, aby podjął jakiekolwiek działania celem poszukiwania tańszego wykonawcy, w szczególności aby zebrał kilka ofert usunięcia szkody i wybrał najkorzystniejszą – dodał sąd.
Jego zdaniem należne powodowi odszkodowanie należało ustalić w wysokości kosztów usunięcia szkody netto, tj. 2651,45 zł, albowiem powód prowadzi działalność gospodarczą i nie wykazał, aby nie mógł pomniejszyć swego podatku VAT o podatek naliczony od wykonanych prac. W kwocie netto odszkodowanie zostało też ustalone i wypłacone przez pozwanego. Powinien on jeszcze dopłacić powodowi 714,17 zł, ale nie więcej.
Oddalił roszczenie o rekompensatę za zalane telefony, bo – podobnie jak sąd I instancji – uznał, że Mariusz D. nie wykazał, że szkoda ta dotyczyła jego majątku. Nie wykazał również, aby jakikolwiek właściciel telefonu upoważnił go do dochodzenia odszkodowania. Powód nie wykazał również, aby poniósł jakąkolwiek szkodę związaną z naprawą alarmu. Nie przedstawił na to żadnych dowodów.
Wyrok Sądu Okręgowego w Szczecinie z 1 grudnia 2018 r. jest prawomocny
Sygnatura akt: II Ca 679/18