Jednocześnie firmy te muszą obecnie stawiać czoła niemal tym samym zagrożeniom.

Specjaliści z firmy Coro wskazują, że tylko w ciągu ostatnich dwóch lat liczba ataków na przedsiębiorstwa zatrudniające do 1000 pracowników wzrosła o 150 proc. - A wiele wskazuje, że to dopiero początek - przestrzega Tomasz Truszkowski z NTT. I zaznacza, że ostatnie wydarzenia na arenie międzynarodowej wydają się być zwiastunem jeszcze większego wzrostu cyberzagrożeń.

Począwszy od 27 lutego, w ciągu zaledwie 24h odnotowano ośmiokrotny wzrost liczby ataków pochodzących z Rosji za pośrednictwem poczty elektronicznej. Celem ataku były firmy produkcyjne oraz międzynarodowe firmy spedycyjne i transportowe w USA i Europie. Firma Avanan, która udostępniła te informacje, ostrzega: intensywność ataków będzie rosła.

Oliver Tavakoli, Chief Technology Officer w Vectra AI, tłumaczy nam, że są dwa rodzaje cyberzagrożeń:

1.       nieprzewidywalne zagrożenia, które mogą wymknąć się spod kontroli i w przypadkowy sposób skrzywdzić niewinne jednostki oraz

2.       misternie zaprojektowane, precyzyjnie ukierunkowane, które mogą „plądrować” serwery organizacji czy konta bankowe.

- W związku z sytuacją na Ukrainie można spodziewać się wielu ataków tego pierwszego rodzaju. Ale w miarę rozwoju sytuacji wojennej, drugi rodzaj zagrożenia, uosobiony szczególnie przez oprogramowanie ransomware, również się nasili i stanowi zagrożenie – dodaje Tavakoli.

Jego zdaniem „normalni” użytkownicy internetu i małe firmy są mało prawdopodobnym celem bezpośrednich ataków, ale mogą pośrednio ucierpieć z powodu ataków na dostawców komunikacyjnych i innych usług na których polegają. - Cybernetyczny wymiar konfliktu na Ukrainie wzrasta, pokazując niekontrolowany i niestabilny charakter cyberwojny – mówi ekspert.