Wprowadzona od 1 stycznia 2022 r. tzw. ulga dla klasy średniej została powszechnie okrzyknięta jedną z najgorszych regulacji wdrożonych w ramach Polskiego Ładu. Problemy praktyczne, które wywołała, można mnożyć, poczynając od wspólnego rozliczenia małżonków, poprzez kwestie ewentualnej rezygnacji, na sposobie liczenia ulgi kończąc.
Rząd i Ministerstwo Finansów co raz starają się wypuszczać do publicznej wiadomości nowe informacje w zakresie interpretacji przepisów dotyczących ulgi. Nie sposób oprzeć się jednak wrażeniu, że powodują one jeszcze większy chaos i zamieszanie.
Tytułem przykładu można wskazać najnowsze informacje płynące z rządu o tym, że ulga ma zostać rozszerzona m.in. o zleceniobiorców i emerytów, chociaż nikt za bardzo nie wie, czy, kiedy i w jakim kształcie taka regulacja się pojawi, a mamy już marzec. W tej chwili chciałbym się jednak skupić na jednym z konkretnych problemów, jakie niesie za sobą owa ulga – a mianowicie na przypadku, gdy dana osoba fizyczna ma więcej niż jedną umowę o pracę.
Podwójna weryfikacja
Zacznijmy od początku. Ulga dla klasy średniej przysługuje (przynajmniej na moment pisania artykułu) pracownikom i podatnikom osiągającym przychody z pozarolniczej działalności gospodarczej, opodatkowanej na zasadach ogólnych. Na początek skupmy się na pracownikach.
Czy każdy pracownik skorzysta z ulgi? Otóż nie! Ustawa wprowadza tu bowiem pewne limity. Mianowicie, aby skorzystać z ulgi, suma uzyskanych przez danego pracownika w roku podatkowym przychodów musi wynosić co najmniej 68 412 zł i nie może przekraczać kwoty 133 692 zł. Każda złotówka w dół czy w górę pozbawia tej preferencji.
Powyższe limity dotyczą jednak rozliczenia rocznego, a ulga powinna być stosowana miesięcznie. W konsekwencji przedstawione kwoty trzeba podzielić na poszczególne miesiące. I tak, ulgę należy stosować, jeżeli łączne przychody z pracy mieszczą się w przedziale od 5701 zł do 11 141 zł.
Wobec powyższego, w odniesieniu do pracowników, następuje podwójna weryfikacja możliwości skorzystania z ulgi – comiesięczna i roczna.
Czytaj więcej:
Analiza co miesiąc
Co więcej, weryfikacja miesięczna musi być dokonywana w każdym miesiącu osobno. Może się bowiem okazać, że np. w styczniu pracownik ma przychód w wysokości 6000 zł i policzymy ulgę, w lutym będzie miał 5500 zł i ulgi nie policzymy, a następnie w marcu osiągnie przychód 7000 zł i znowu ulga zostanie uwzględniona.
Nie sposób nie wspomnieć również o przypadkach, gdy pracownik otrzymuje dwa składniki wynagrodzenia (np. na początku i końcu miesiąca) – również wtedy trzeba patrzeć sumarycznie na cały miesiąc i kwotę ulgi dodawać lub odejmować.
Jednocześnie należy wskazać, że zgodnie z „podręcznikiem” Ministerstwa Finansów, pracodawca powinien dodatkowo weryfikować przychody pracownika narastająco. Gdy bowiem zatrudniony przekroczy magiczną granicę 133 692 zł, ulgi nie powinno się już naliczać.
I na koniec wisienka na torcie – gdy już ustalimy, komu i kiedy ulga przysługuje, pozostanie już „tylko” jej wyliczenie według absurdalnego algorytmu. Algorytm ten powoduje, że każdy pracownik ma ulgę w innej wysokości, a ci, którzy są na granicy dolnego bądź górnego progu, otrzymają ulgę w wysokości kilkudziesięciu groszy.
Więcej niż jedna umowa
Wszystkie opisane problemy dotyczą sytuacji, gdy pracownik jest zatrudniony u jednego pracodawcy. Powstaje więc pytanie, co w przypadku, gdy dana osoba ma więcej niż jednego pracodawcę i kilka umów o pracę? Jak wówczas policzyć ulgę? Tu pojawia się kolejna wada tej ulgi.
Zgodnie z przepisami – tj. art. 32 ust. 2a ustawy o PIT – ulgę powinien wyliczać i stosować każdy zakład pracy (będący płatnikiem), w którym pracownik w danym miesiącu osiągnie przychody w wysokości od 5701 zł do 11 141 zł. Taki stan rzeczy może doprowadzić do sytuacji, w której dana osoba fizyczna zatrudniona np. na trzech umowach o pracę w trzech zakładach pracy (gdzie w każdym mieści się w limitach) będzie miała ulgę liczoną potrójnie – u każdego pracodawcy osobno i co ważne, każdy pracodawca będzie postępował prawidłowo. Przepisy nie nakazują w tym zakresie weryfikować, czy pracownik ma jakieś inne umowy o pracę i czy gdzieś jeszcze ma rozliczaną ulgę.
Krótkowzroczna korzyść
Dla pracownika jest to sytuacja potencjalnie korzystna, ponieważ każdorazowe uwzględnienie ulgi spowoduje, że dostanie on nieco więcej „na rękę” w danym miesiącu. Problem może się pojawić w rozliczeniu rocznym, gdyż taki pracownik będzie musiał zsumować swoje przychody i ustalić, czy ulga mu faktycznie przysługuje, a jeśli tak – to w jakiej wysokości.
Może to doprowadzić do dwóch scenariuszy:
- pracownik obliczy, że ulga mu przysługuje, gdyż łącznie mieścił się w limitach, ale w związku z tym, że ulgę liczyło trzech pracodawców, została ona rozliczona w zbyt dużej kwocie i pracownik musi zwrócić różnicę,
-pracownik obliczy, że łączne przychody nie uprawniają go do ulgi – w takim przypadku będzie musiał zwrócić całą kwotę rozliczonych ulg u wszystkich trzech pracodawców.
Niezależnie od tego, jaki wariant zostanie zastosowany, dla pracownika będzie to z pewnością niemiła niespodzianka, która będzie go czekała już w 2023 r.
Z drugiej strony, może też dojść do sytuacji, że żaden z pracodawców nie mógł odliczać kwoty ulgi dla klasy średniej w żadnym miesiącu w roku (w żadnym zakładzie nie został osiągnięty limit przychodu), a ostatecznie zsumowane zarobki pracownika z całego roku osiągnięte we wszystkich miejscach pracy będą się mieściły w przedziale ulgi. W tej sytuacji pracownik otrzyma zwrot nadpłaconego podatku. Z tego powodu ta sytuacja nie jest problematyczna.
Bezpieczniej zrezygnować
Pewnym remedium na obowiązek ewentualnego zwrotu ulgi może być wykorzystanie rozwiązania w postaci złożenia pracodawcy (jednemu lub wszystkim) oświadczenia o rezygnacji z miesięcznego rozliczania ulgi.
W takim przypadku ulga nie będzie liczona miesięcznie, a pracownik dokona jedynie ustalenia rocznego swoich łącznych przychodów. Jeżeli dojdzie do wniosku, że nie zmieścił się w limitach, to ulgi nie zastosuje, ale też nie będzie musiał niczego zwracać.
Konsekwentnie każda osoba zatrudniona na umowie o pracę (a już na pewno osoby zatrudnione na więcej niż jednej umowie) powinna w miarę dokładnie oszacować swoje roczne przychody i ustalić, czy na pewno zmieści się w limicie. Jeśli wie, że tak będzie, składanie oświadczenia nie jest celowe. Gdy jednak przypuszcza, że limitu nie osiągnie albo go przekroczy, złożenie takiego oświadczenia wydaje się zasadne.
Warto podkreślić, że oświadczenie o rezygnacji z miesięcznego rozliczania ulgi można złożyć i wycofać w dowolnym okresie, a co za tym idzie – nie trzeba podejmować tej decyzji od razu (np. jeżeli mamy stałe wynagrodzenie mieszące się w limitach). Należy jednak mieć z tyłu głowy, że taka rezygnacja może być zasadna np. w przypadku podwyżki czy zmiany pracy.
Zdaniem autora
Marcin Zarzycki, adwokat, doradca podatkowy LTCA Zarzycki Niebudek Kubicz Sp. k.
Analizując opisane problemy z ulgą dla klasy średniej należy jednoznacznie stwierdzić, że jest to kolejna regulacja, która jeszcze bardziej komplikuje zasady rozliczania PIT, a nasz system podatkowy i tak uchodzi za jeden z najbardziej skomplikowanych systemów w Europie i na świecie. Pozostaje mieć nadzieję, że Ministerstwo Finansów – zgodnie z zapowiedziami – przygotuje pakiet rozwiązań, które zracjonalizują zasady rozliczania ulgi. Niestety nie ma na to wielkich szans, ponieważ z MF płyną sygnały raczej o rozszerzaniu ulgi i jej dalszych modyfikacjach, a nie uproszczeniach.