Według policji, rannych jest około 30 osób, a 15 z nich jest w stanie ciężkim. Jedna z ofiar zmarła.
Większość ofiar to pasażerowie autobusu miejskiego, obok którego eksplodował ładunek wybuchowy. Do zamachu doszło na przystanku autobusowym koło hali koncertowej „Binianej Hauma" w centrum miasta.
Ładunek wybuchowy eksplodował w pobliżu przegubowego autobusu linii „74". Cały pobliski rejon obstawiony został przez policję. Saperzy sprawdzają, czy w okolicy nie podłożono innych ładunków.
Zdezorientowani turyści
W mieście panuje atmosfera strachu, ale bardziej spowodowana prewencją przed kolejnymi zamachami - powiedział Polskiemu Radiu Przemysław Marciński, który pracuje w Jerozolimie jako przewodnik. Jego zdaniem najbardziej przestraszeni i zdezorientowani są turyści. Natomiast mieszkańcy Jerozolimy przywykli do terroryzmu i starają się funkcjonować normalnie. - Jeżeli wojsko i policja na to pozwolą, być może już jutro wróci normalny rytm życia - dodał Polak.
Na razie żadna z organizacji palestyńskich nie przyznała się do zamachu. Ambasada Izraela w Waszyngtonie zdementowała wcześniejsze doniesienia o tym, że wybuch był zamachem samobójczym. Istnieje obawa, że eksplozja może zapoczątkować całą serię zamachów terrorystycznych.
Policja określiła wybuch jako "atak terrorystyczny" - co jest terminem używanym w odniesieniu do ataków palestyńskich. Był to pierwszy zamach bombowy w Jerozolimie od siedmiu lat.
Minister bezpieczeństwa wewnętrznego Icchak Aharonowicz powiedział izraelskiej telewizji Kanał Drugi, że wybuchł ładunek o masie od jednego do dwóch kilogramów, znajdujący się w pozostawionej na chodniku niewielkiej walizce.
Wszystko wskazuje na to, że wybuch w Jerozolimie związany jest z trwającą od weekendu eskalacją na pograniczu Strefy Gazy z Izraelem. W związku z tym wydarzeniem premier Izraela odłożył wizytę w Rosji.
Wśród ofiar nie ma Polaków
Wśród ofiar zamachu bombowego w centrum Jerozolimy, nie ma Polaków - informuje ambasada RP w Izraelu. W wyniku eksplozji śmierć poniosła jedna osoba a 39 zostało rannych.
Jak poinformował rzecznik ambasady Jacek Olejnik, Polaków nie ma na liście osób rannych i poszkodowanych w zamachu, przekazanej przez MSZ Izraela polskiemu konsulowi.
Liedel: za zamachem prawdopodobnie stoi Hamas
- Wszystko wskazuje, że zamachu dokonał Hamas, który jest główną siłą palestyńskiego terroryzmu. Konflikt izraelsko-palestyński ma charakter regionalny. W zasadzie są tylko dwie strony konfliktu. Trudno znaleźć trzeciego gracza. Np. Al-Kaida nie ma żadnych wpływów na tym terenie. Władze Izraela prowadzą już dochodzenie, czy za atakiem stoi Hamas - przekonuje ekspert ds. terroryzmu z Biura Bezpieczeństwa Narodowego Krzysztof Liedel.
Jeśli tak jest, to możemy spodziewać się odwetu. Jednak wydaje się, że operacja odwetowa nie przybierze wielkich rozmiarów. Będzie to raczej punktowy atak na wybrane cele w Strefie Gazy. Izrael posiada bardzo dobrze rozbudowywany system operacyjny na tym terenie. Ma wiele źródeł informacji. Jest też bardzo prawdopodobne, że Hamas może próbować kolejnego ataku. Jednak będzie to trudne, ponieważ Izrael wzmoży czujność i uszczelni system bezpieczeństwa po dzisiejszych wydarzeniach.