Redakcja pisma rozchodzącego się wśród 850 tysięcy malezyjskich katolików od dłuższego już czasu jest szykanowana przez konserwatywny islamski rząd. Uznał on, że używanie słowa „Allah” na określenie chrześcijańskiego Boga jest obraźliwe dla muzułmanów. Redaktor naczelny pisma o. Lawrence Andrewod kwietnia toczy przed sądami batalię w tej sprawie.

„Herald” wychodzi w czterech językach – oprócz malajskiego (Bahasa Malaysia) będącego państwowym językiem Malezji, również po angielsku, chińsku i tamilsku. Malezyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nakazało redakcji czasowo zaprzestać wydawania pisma po malajsku, co oznacza w praktyce pozbawienie gazety większości czytelników. Zakaz ma obowiązywać do ostatecznej decyzji sądu w sprawie używania słowa „Allah”, która ma zapaść w przyszłym miesiącu. Według decyzji MSW pismo może być poza tym dystrybuowane jedynie w kościołach i z wyraźną adnotacją, że jest przeznaczone tylko dla chrześcijan.

– Nie możemy tego zaakceptować, to po prostu śmieszne – powiedział ojciec Lawrence, cytowany przez „The Malaysian Insider”. Zapowiedział jednak, że podporządkuje się decyzji MSW, gdyż zagroziło ono, iż w przeciwnym razie całkowicie zamknie pismo. Abdul Razak Abdul Latif, zastępca szefa komórki ministerstwa zajmującej się kontrolą prasy, oznajmił, że będzie dokładnie śledzić poczynania „The Herald” i w razie jakiegokolwiek naruszenia zakazów wyśle przeciw wydawcy oddział policji.

W Malezji muzułmanie stanowią około 60 procent 27-milionowej populacji kraju, reszta to buddyści, hinduiści i chrześcijanie. Innowiercy są obiektem szykan podobnie jak w innych krajach muzułmańskich. Organizacje chrześcijańskie podsumowują właśnie 2008 rok, przypominając liczne przykłady prześladowań. W grudniu w nigeryjskim Jos setki chrześcijan zginęły, a tysiące musiały opuścić swe domy w wyniku pogromu urządzonego przez muzułmanów. W Iraku ataki na wyznawców Chrystusa stały się tak częste, że wywołały falę ucieczek chrześcijan z tego kraju. W Afganistanie talibowie zamordowali 34-letnią Gayle Williams, pracownicę pomocowej organizacji SERVE, informując, że zginęła za rozpowszechnianie swojej chrześcijańskiej wiary.

Przed Bożym Narodzeniem islamiści wywiesili przed bazyliką w Nazarecie baner głoszący, że Allah nie ma syna. Według obserwatorów, chodziło o sprowokowanie chrześcijan i wywołanie zamieszek.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mail=m.szymaniak@rp.pl]m.szymaniak@rp.pl[/mail]