Ekstremiści zaatakowali w środę wieczorem jednocześnie w różnych punktach miasta. Ich celem stały się między innymi dwa pięciogwiazdkowe hotele, popularna wśród turystów restauracja Cafe Leopold, szpital, dworzec kolejowy i centrum żydowskie Nariman House. Pierwsza część planu zakładała zabicie jak największej liczby ludzi. Telewizyjna kamera uchwyciła napastników jadących półciężarówką i strzelających do tłumu przechodniów. Strzelali też na oślep do ludzi w hotelach. Obsługa ewakuowała rannych i zabitych wózkami do transportu bagaży.

[srodtytul]Polacy uszli z życiem[/srodtytul]

Druga część planu zakładała wzięcie zakładników i wymuszenie na władzach zwolnienia z więzień islamskich ekstremistów. – Dokładnie wiedzieli, kogo chcą wziąć jako zakładników. Kazali ludziom podnieść ręce i pytali, czy mają brytyjskie, czy amerykańskie paszporty. „Przyjaciel powiedział do mnie: Nie zgrywaj bohatera nie przyznawaj się, że jesteś Brytyjczykiem” – opowiada Alex Chamberlain, który był w hotelu Oberoi.

W hotelu przebywał też jeden Polak. Po kilkunastu godzinach uwolnili go komandosi. Trzech polskich obywateli nocowało w znajdującym się kilkaset metrów dalej hotelu Tadż Mahal, który także został zaatakowany przez terrorystów. Jednym z nich był europoseł Jan Masiel, który przyjechał do Indii z delegacją Parlamentu Europejskiego.

– Przez kilka godzin siedziałem zamknięty w pokoju. W końcu zdecydowałem się na ucieczkę. Wyszedłem na korytarz i szedłem bardzo ostrożnie, sprawdzając, czy za rogiem nie ma terrorystów. W ten sposób udało mi się dotrzeć do wyjścia ewakuacyjnego – opowiada „Rzeczpospolitej”.

W hotelu zameldowane było też polskie małżeństwo. Mężczyźnie udało się wydostać jeszcze w nocy ze środy na czwartek, ale w budynku, w którym wybuchł pożar, pozostała jego żona. Udało się jej uciec dopiero po kilkunastu godzinach. – Dosłownie 15 minut temu ta pani do nas zadzwoniła z informacją, że jest już bezpieczna – mówiła z ulgą żona konsula w Bombaju Agnieszka Bylińska w popołudniowej rozmowie z „Rz”.

Inni mieli mniej szczęścia. Niemiec, który próbował wydostać się z hotelu przez okno, spadł i zginął na miejscu.

– Wiele osób zostało też zastrzelonych. Kolega z parlamentu, który uciekł innym wyjściem ewakuacyjnym, mówił, że na schodach potykał się o ciała – opowiada Jan Masiel. W sumie zginęło siedmiu obcokrajowców.

[srodtytul]Dopracowane szczegóły[/srodtytul]

Akcja terrorystów była wyjątkowo dobrze zorganizowana. Jak mówią eksperci, część napastników przypłynęła do Bombaju łodzią. Aby nie zwracać na siebie uwagi, ubrali się w czarne koszule i dżinsy. Dopracowany w najdrobniejszych szczegółach plan zakładał między innymi wykorzystanie samochodu policyjnego, którym wjechano na teren ośrodka żydowskiego. Tam, podobnie jak w hotelach Tadż i Oberoi, terroryści wzięli zakładników.

Jeden z napastników zatelefonował do indyjskiej telewizji i zapowiedział, że zakładnicy zostaną wypuszczeni, gdy rząd podejmie rozmowy na temat sytuacji w Kaszmirze. – Czy wiecie, ilu ludzi zginęło w Kaszmirze? Czy wiecie o tym, że wasza armia zabija muzułmanów? Czy wiecie, ilu z nich zginęło w tym tygodniu? – pytał mężczyzna.

Inny zamachowiec z hotelu Oberoi również zadzwonił do mediów i żądał wypuszczenia z indyjskich więzień „wszystkich mudżahedinów”. – Zostawicie w spokoju muzułmanów mieszkających w Indiach – mówił mężczyzna, który podczas rozmowy przedstawił się jako Sahadullah.

[srodtytul]Świat potępia ataki[/srodtytul]

Był jednym z siedmiu napastników w hotelu Oberoi. Wszystkich zamachowców musiało być ponad 20. Zdaniem indyjskich służb bezpieczeństwa w hotelu Tadż Mahal było ich od 10 do 12, a ośrodku żydowskim siedmiu. Zamach potępił niemal cały świat. Zareagował papież i przywódcy większości państw i organizacji, takich jak NATO i ONZ. – Skoordynowane ataki na niewinnych cywilów pokazują, że Stany Zjednoczone powinny współpracować z innymi krajami, aby wyplenić terroryzm – stwierdził amerykański prezydent elekt Barack Obama.

Do Bombaju udali się brytyjscy eksperci ds. walki z terroryzmem. Brytyjskie służby twierdzą, że nie miały żadnych sygnałów wskazujących na nadchodzący atak. Wielka Brytania, gdzie mieszka kilkumilionowa społeczność hinduska i muzułmańska z Indii i Pakistanu, prowadzi aktywne działania wywiadowcze w obu krajach.

[i]wyślij e-mail do autora

[mail=w.lorenz@rp.pl]w.lorenz@rp.pl[/mail][/i]