[b]Rz: Czy na trwającym obecnie kongresie w Dharamsali liderzy tybetańscy zerwą z dotychczasową umiarkowaną taktyką Dalajlamy XIV – tak zwaną drogą środka – i przyjmą nową strategię walki z dominacją Pekinu nad Tybetem?[/b]
Tenzin Norsang: Droga środka była stosowana przez 30 lat i niestety nie przyniosła pożądanych zmian. Sam Dalajlama mówił, że kwestia Tybetu to sprawa wszystkich Tybetańczyków, a nie tylko jego samego. W 1979 roku jasno powiedział, że ostateczna decyzja w sprawie naszego kraju będzie należała do narodu tybetańskiego. I dlatego zwołano teraz kongres w Dharamsali. Zebraliśmy się, żeby posłuchać różnych opinii, co dalej robić.
[wyimek]Dalajlama pozostanie przywódcą Tybetu, ale przywództwo duchowe należy oddzielić od politycznego - Tenzin Norsang, lider Kongresu Młodzieży Tybetańskiej[/wyimek]
[b]Co radzi pana organizacja?[/b]
Walkę o pełną niepodległość. Jako członkowie Kongresu Młodzieży Tybetańskiej prowadzimy ją zresztą od dawna. Teraz nadeszła jednak pora, żeby ją zaostrzyć, zradykalizować.
[b]Ma pan na myśli zbrojne wystąpienia przeciw Chińczykom?[/b]
Nie. Piękno tybetańskiego ruchu oporu polega na tym, że zawsze stosował zasadę walki bez przemocy. Zamierzamy się tego trzymać. Wszystkie nasze przyszłe działania również będą pokojowe, tyle że podejmiemy je, występując z hasłem pełnej niepodległości, a nie tylko częściowej autonomii.
[b]Czy ten cel jest realistyczny? Chiny są mocarstwem i nie pozwolą na oderwanie się Tybetu, bo boją się, że wzmocniłoby to tendencje separatystyczne w innych prowincjach kraju.[/b]
Oczywiście, że nie bylibyśmy w stanie przeciwstawić się Chinom militarnie, bo jest to wojskowa potęga. Historia pokazuje jednak, że za pomocą pokojowych środków można wiele osiągnąć.
Wielka Brytania też była uznawana za mocarstwo, gdy Gandhi zaczął walczyć o niepodległość Indii, a mimo to Hindusom się udało. Podobnie było z wieloma innymi krajami, choć, gdy oceniano potęgę okupantów, wydawało się, że są na straconej pozycji. Wszystko jest więc możliwe pod jednym warunkiem – odpowiedniej determinacji.
[b]Co na to zwykli Tybetańczycy? Czy większość chce niepodległości, czy zadowoliłaby się autonomią, o którą zabiegał Dalajlama?[/b]
Nikt oczywiście dotychczas nie zapytał o to Tybetańczyków, więc dokładnej odpowiedzi nie znamy. Niemniej jednak jeden fakt jest znaczący: w czasie marcowych zamieszek w Tybecie wszyscy demonstranci domagali się zakończenia chińskiej okupacji i niepodległości dla naszego kraju. Obserwując brutalne poczynania Chińczyków, inni zrozumieli zaś, że to jedyna droga. Mam nadzieję, że zrozumieją to też uczestnicy obrad w Dharamsali.
[b]Czy Dalajlama powinien zrezygnować z przywództwa nad Tybetańczykami?[/b]
Dalajlama pozostanie przywódcą Tybetu na zawsze. Należy jednak oddzielić kwestię przywództwa duchowego od politycznego. Przecież mamy swój rząd, ministrów, własną administrację. Jeśli więc chodzi o aspekt polityczny, moja odpowiedź na pana pytanie brzmi: tak.
[i]Strona Kongresu Młodzieży Tybetańskiej: [link=http://www.tibetanyouthcongress.org]www.tibetanyouthcongress.org[/link][/i]