Po raz pierwszy od pięciu lat prezydent Władimir Putin odwiedził dawną radziecką republikę, którą drugi już przywódca zamienia w najbardziej zamknięty i po dyktatorsku rządzony kraj regionu.
„Kolumna czarnych samochodów rosyjskiego prezydenta wyglądała w Aszchabadzie jak wrony wśród białych łabędzi" – zauważył jeden z rosyjskich dziennikarzy. Miejscowy przywódca Gurbanguły Berdymuchamedow nie lubi czarnego koloru i w 2015 roku zakazał poruszania się po republice czarnymi samochodami, a całą stolicę kazał przemalować na biało. Ale z powodu estetycznych upodobań turkmeńskiego prezydenta Putin nie kazał przemalować swojego samochodu.
– Rosji zależy na polepszeniu stosunków z Turkmenistanem, ale nie będzie mu w niczym ustępowała – powiedział „Rzeczpospolitej" moskiewski specjalista od Azji Środkowej Aleksiej Małaszenko. – Zdaje się, że Kreml – biorąc pod uwagę specyfikę turkmeńskiego reżymu – stawia na osobiste stosunki między obu przywódcami – dodał.
Bogaty w surowce energetyczne Turkmenistan od rozpadu ZSRR prowadzi politykę niezależną od Moskwy. Mimo starań Rosji kraj nie przyłączył się do jej inicjatyw integracyjnych, m.in. do Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej. Nie zważając na zagrożenie płynące z sąsiedniego Afganistanu, nie wstąpił nawet do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, grupującej kraje godzące się na rosyjską ochronę wojskową. Ale z powodu trwających od 2008 roku kłopotów gospodarczych Aszchabad liczy obecnie, że Putin zgodzi się ponownie kupować jego gaz. Turkmenistan zrezygnował wcześniej z pośrednictwa Rosji, ale nie udało mu się otworzyć nowego szlaku (przez Morze Kaspijskie i Czarne do Europy) z powodu sprzeciwu Azerbejdżanu. Pozostał więc z surowcem, którego nie ma jak sprzedać. Putin jednak nawet nie zabrał ze sobą do Aszchabadu szefa Gazpromu Aleksieja Millera, od razu dając gospodarzom do zrozumienia, że nie będzie z nimi rozmawiał o gazie. Po zakończeniu kontraktu z Turkmenistanem Rosja bowiem zaczęła kupować gaz w sąsiednim Uzbekistanie.
Ten z kolei, po śmierci prezydenta Islama Karimowa, dokonał wolty politycznej i zainicjował zbliżenie z Moskwą. – Uzbekistan zmienił całkowicie politykę. Ale nikomu nie daje forów: ani Rosji, ani UE, USA czy Chinom. W Azji Środkowej każdy gra własną grę – mówi Małaszenko. Mimo kontraktów z Rosją Taszkient nie wrócił do jej organizacji integracyjnych (które opuścił wcześniej lub zawiesił członkostwo).
Również Turkmenistan próbuje grać z Rosją jak równy z równym. Na trzy dni przed wizytą Putina rosyjski koncern telefoniczny MTS poinformował, że musi zawiesić działalność w Turkmenistanie z powodu nacisku miejscowych władz.