Decyzja oznacza, że Waszyngton nie cofa się przed konfrontacją z Chinami, które nerwowo reagują na każdą informację o zbrojeniach „zbuntowanej prowincji", jak Tajwan nazywany jest w oficjalnej retoryce ChRL. Sprzedaż broni Tajwanowi przez USA odbywa się na podstawie obowiązującej od 35 lat ustawy Taiwan Relations Act (TRA).

Głosowanie w Izbie Reprezentantów wykazało, że w kwestii polityki na Dalekim Wschodzie nie ma zasadniczych różnic miedzy demokratami i republikanami. „Tajwan jest ostoją nadziei i demokracji w regionie, który wciąż nie może się doczekać podstawowych wolności" – powiedział Ed Royce, przewodniczący komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów.

Na zwiększenie wojskowego wsparcia dla Tajwanu wpłynęło zaostrzenie sytuacji w regionie wskutek chińskich żądań terytorialnych i prób rozszerzenia strefy kontroli na Morzu Południowochińskim. Z tego samego powodu o poważnym zwiększeniu wydatków zbrojeniowych zdecydowała ostatnio Japonia. „Sojusznicy Stanów Zjednoczonych nadal czują się zagrożeni przez agresywne działania państw takich jak China, które usiłują rozwiązywać spory siłą, a nie na drodze dyplomatycznej" – powiedział republikański senator Marco Rubio.

Na mocy decyzji Izby Reprezentantów Tajwan otrzyma cztery pochodzące z 1985 r. fregaty wycofane ze służby w US Navy. Zostaną one jednak unowocześnione. Okręty mogą przenosić pociski rakietowe do zwalczania celów nawodnych i samolotów. Ustawę musi jeszcze zatwierdzić Senat oraz prezydent, ale wydaje się to formalnością.

Moment podpisania ustawy HR 3470 wybrano na Kapitolu niezbyt szczęśliwie, bowiem zbiegł się on z wizytą w Chinach sekretarza obrony Chucka Hagela. Chiny nie ukrywają irytacji sprzedażą broni dla Tajwanu. Hong Lei, rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych w Pekinie ostro skrytykował decyzję Izby Reprezentantów i w imieniu rządu chińskiego zażądał, by Biały Dom zablokował sprzedaż uzbrojenia dla Tajwanu.