Szkoły zostały zamknięte m.in. w stolicy Państwa Kuala Lumpur, dodatkowo w dwóch dzielnicach zamknięto biura. W miejscach tych poziom zanieczyszczenia powietrza mierzony za pomocą Pollutant Standards Index (PSI) przekroczył 700, podczas gdy odczyty powyżej 200 są już uważane za niebezpieczne.
- Zamknięcie szkół jest środkiem zapobiegawczym. Jakość powietrza jest tak zła, że nie można narazić dzieci na dodatkowe niebezpieczeństwo w czasie drogi do szkoły - powiedział wiceminister edukacji Datuk Seri Idris Jusoh.
W niektórych rejonach kraju poranna mgła złagodziła zanieczyszczenie do poziomu 148.
Smog nad Malezją spowodowany jest szalejącymi od tygodnia pożarami na Sumatrze. Dotarł także do Singapuru, gdzie zanotowano najwyższe jak dotąd skażenie w wysokości 371.
Władze Indonezji dokładają wiele starań, by opanować pożary. Przez ostatnie cztery dni samoloty zrzuciły tysiące litrów wody na płonące zarośla.
Według amerykańskiej firmy World Resources Institute, większość pożarów wybuchło na gruntach posiadanych lub zarządzanych właścicieli plantacji palm, z których pozyskuje się na wielką skalę olej palmowy. Prawdopodobnie dochodzi tam do nielegalnego wypalania lasów.
Władze kraju zapowiadają śledztwo mające na celu wyjaśnienie przyczyn tak licznych pożarów. W ostatnim tygodniu do rządu wpłynęła lista 17 firm i 15 zarządców plantacji palmowych, w tym dwóch z siedzibą w Singapurze. Władze twierdzą, że spośród nich wyodrębniły już osiem, które najprawdopodobniej są odpowiedzialne za wzniecanie pożarów.
Kwestia ta będzie także podnoszona na nadchodzącym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN).
Pożary lasów na Sumatrze