Rustico Balderian, burmistrz miasteczka Tabontabon leżącego na filipińskiej wyspie Leyte, przedstawił prototyp samochodu, którego karoseria została wykonana z bambusa i liści palmowych. Silnik, podwozie i koła są z metalu, ale paliwo ma być ekologiczne – samochód będzie napędzany olejem palmowym. Ma zabierać 20 pasażerów. Koszt produkcji jednej sztuki to 4100 dolarów.

– Ludzie zawsze korzystali z tego, co mieli pod ręką, a bambus to genialny materiał konstrukcyjny – komentuje Sławomir Brzózek z Fundacji Nasza Ziemia.

Na pomysł taniego, ekologicznego samochodu pierwsi wpadli Japończycy. W 2008 roku naukowcy z Uniwersytetu Kioto zaprezentowali jednoosobowe autko BamGoo. Pojazd waży 60 kilogramów, napędza go silnik elektryczny (na jednym ładowaniu akumulatorów jest w stanie przejechać około 50 kilometrów), a porzucony w rowie prawdopodobnie ulegnie biodegradacji w ciągu trzech dni.

Japoński samochodzik w dalekie trasy raczej nie wyruszy. Czy będzie w stanie to zrobić bambusowy filipiński autobus?

– To urzeczywistnienie pewnej idei. A tylko kwestią czasu jest skonstruowanie bambusowego tira – przekonuje Brzózek. – Ja przynajmniej jestem w stanie to sobie wyobrazić – dodaje.