Rubina Ali i Azharuddin Ismail zostali wyszukani do filmowych ról w bombajskim slumsie Garib Nagar. Gdy okazało się, że nadal tam mieszkają, media podniosły larum. Indyjskie władze ogłosiły, że dzieci "przyniosły honor krajowi" i zasłużyły na nagrodę.
Miejscowy szef zakwaterowania Amarjeet Singh Manhas dodał: "Te dzieci to duma naszego narodu, należą im się domy za darmo".
Zanim zapadły te decyzje, 9-letnia Rubina mieszkała z rodziną w jednoizbowej lepiance; dom rodziny 10-letniego Azharuddina został niedawno zburzony. Ojciec chłopca, chory na gruźlicę Mohammed, powiedział gazecie "Times of India": "Prawie nic nie dostaliśmy od twórców filmu. A cokolwiek dostaliśmy, zostało już wydane. Decyzja władz to dla nas bardzo dobra wiadomość".
Cieszy się też ojciec Rubiny, Rafiq Qureshi: "Wreszcie będziemy mieli pewny dach nad głową".
Nie wiadomo jednak, ile czasu zajmie władzom wywiązanie się z obietnicy.
Oboje młodocianych aktorów otrzymało za udział w filmie sporo więcej, niż wynikałoby z lokalnych stawek. Reżyser Danny Boyle stanowczo sprzeciwia się zarzutom "wykorzystywania" dzieci. Założono fundusz na rzecz ich edukacji i oboje zostali po raz pierwszy w życiu zapisani do szkoły. Filmowcy obiecali też kupić materiały do budowy domów dla rodzin Rubiny i Azharuddina - zanim z podobną obietnicą pospieszyli indyjscy oficjele. Krytycy podkreślają zaś, że inicjatywa władz ma związek ze zbliżającymi się wyborami w Indiach.
Około połowy ludności Bombaju mieszka w slumsach.