Ponad miliard ludzi na tych dwóch kontynentach – w Azji i Afryce– nie ma dostępu do wody spełniającej podstawowe normy czystości. W Azji dotyczy to 65 proc. ludzi, a w Afryce 27 proc. Problem przedstawiony w ten sposób jest jedynie bezbarwną statystyką.
Kryzys ma wiele oblicz. Dla wielu społeczności oznacza codzienne pokonywanie wielkich odległości, aby zdobyć wystarczającą ilość wody – czystej lub zanieczyszczonej. Dla innych oznacza ogromne cierpienie z pragnienia, niedożywienia i chorób.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że brak dostępu do wody nie uśmierca w sposób spektakularny. Z pewnością nie jest to zdarzenie tak czytelne dla opinii publicznej, jak powodzie, trzęsienia ziemi czy wojny. Ofiary braku wody odchodzą w ciszy. Są to przede wszystkim noworodki i dzieci zamieszkujące zarówno obszary rolnicze, jak i slumsy wielkich miast.
Według szacunków WHO, każdego dnia około 6 tysięcy dzieci umiera z powodu chorób związanych z niedostatkiem czystej wody. Oznacza to, że co 15 sekund umiera jedno dziecko. Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, że dziecko urodzone w kraju rozwiniętym konsumuje 30 – 50 razy wody więcej niż to, które przyszło na świat w kraju rozwijającym się.
We współczesnym świecie, globalnej wiosce, gospodarki państw stają się coraz bardziej współzależne, zanikają kolejne bariery komunikacyjne. Jednak problemy społeczne i ekologiczne nabierają globalnego charakteru. Kryzys wodny jest tego wymownym świadectwem. Zmiany klimatyczne, katastrofy naturalne, ubóstwo, konflikty zbrojne, wzrost populacji i urbanizacja – wszystko ma wpływ na dostęp do wody. Jej brak może dotknąć każdego. Wszyscy przyczyniamy się do zmniejszania zasobów wody pitnej. Jedni świadomie, inni nie. Tylko połączone wysiłki wszystkich społeczeństw, rządów i instytucji mogą zapobiec pogłębianiu tego kryzysu.
Prognozy są bardzo złe. W 2050 roku z powodu niedostatku wody pitnej może ucierpieć 7 miliardów ludzi w 60 krajach. Niemożliwe?
A jednak. Codziennie, gotując, zmywając, piorąc i myjąc się, zużywamy olbrzymie ilości wody. Sądzimy, że skoro woda zajmuje 71 proc. powierzchni globu, to nigdy jej nie zabraknie. Błąd. 71 proc. to dużo, jednak 2,5 proc. to już bardzo mało. A takie właśnie są światowe zasoby wody słodkiej, z czego mniej niż 0,01 proc. to woda pitna!
Czy rzeczywiście w ciągu czterech kolejnych dziesięcioleci sytuacja może ulec tak drastycznemu pogorszeniu? Przyczyną jest, między innymi, globalne ocieplenie. Przewiduje się, że wzrost średniej temperatury zaledwie o 4 st.C może doprowadzić do zniknięcia lodowców, a te stanowią 70 proc. zasobów wody pitnej. Od 1960 roku ich powierzchnia zmniejszyła się już o cztery tysiące kilometrów kwadratowych, a tempo ich topnienia rośnie coraz szybciej. Konsekwencją zmian klimatycznych będą coraz częstsze susze i powodzie, a w konsekwencji kolejne społeczności będą odcinane od źródeł wody pitnej.
Każdego dnia do światowych zasobów wody trafiają 2 miliony ton zanieczyszczeń. Niemal połowa największych rzek na świecie jest poważnie zanieczyszczona lub zagrożona wyschnięciem. Aż 70 proc. światowego zużycia wody przypada na rolnictwo. Ze względu na niską jakość systemów irygacyjnych wykorzystywanych w krajach rozwijających się, znaczna część wody przeznaczana na nawadnianie upraw jest marnotrawiona. Na przemysł przypada 22 proc. światowego zużycia wody. Prognozy wskazują, że o ile w 1995 r. zużycie to wyniosło 725 km sześc., to w roku 2025 wyniesie już 1170 km sześc.
Obecnie jest nas sześć miliardów. Za 25 lat liczba ta wzrośnie prawdopodobnie do ośmiu miliardów. Zmiany demograficzne wpływają znacząco na jakość i ilość wody zdatnej do spożycia. Podczas gdy populacja bardziej rozwiniętych krajów stabilizuje się, gorzej rozwinięte regiony odnotowują znaczny przyrost liczebności mieszkańców, szczególnie w dużych miastach. Tylko od połowy XX wieku, na skutek eksplozji demograficznej, potroiła się całkowita liczebność ludzi na Ziemi.
W państwach dotkniętych niedostatkiem wody jest ona często przedmiotem spekulacji. W niektórych miastach ceny wody u prywatnych dostawców są ponad 100 razy wyższe od oficjalnych. W Delhi (Indie) cena ta jest zawyżona nawet 489 razy.
Mieszkaniec Wielkiej Brytanii zużywa każdego dnia około 135 litrów wody, mieszkaniec kraju rozwijającego się – dziesięć litrów. Mniej więcej 50 litrów wody dziennie zużywamy do spłukiwania toalet. Mieszkaniec kraju rozwijającego się dla zaspokojenia podstawowych życiowych potrzeb wykorzystuje 5 litrów wody i najczęściej jest to woda nienadająca się do spożycia.
Człowiek powinien mieć dostęp do przynajmniej 20 litrów czystej wody dziennie, a ubodzy powinni otrzymywać ją bezpłatnie – wynika z raportu o rozwoju społecznym 2006 r. opublikowanego przez Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju.