Zdaniem eksperta od prawa koranicznego w takiej sytuacji nie doszło do bluźnierstwa, za które Koran przewiduje karę śmierci.

– Jeśli ktoś nie przyznaje się do przypisywanych mu słów, nie ma podstawy, by go skazać – powiedział Abdullah Attaei Radiu Free Afghanistan.

Innego zdania jest rada afgańskich duchownych. Według niej oskarżony popełnił bluźnierstwo przez samo propagowanie obraźliwych treści. O losie dziennikarza prawdopodobnie zdecyduje prezydent Afganistanu Hamid Karzaj.Organizacje praw człowieka i stowarzyszenia dziennikarzy z całego świata apelują do Karzaja, by skorzystał z prawa łaski. Ich zdaniem islamscy radykałowie chcą zastraszyć afgańskie media, które po upadku talibów próbują korzystać z zapisanej w konstytucji wolności słowa. – Nie wiem, czy takie apele odniosą skutek. W Afganistanie nie trzeba być sympatykiem talibów, by popierać prawo koraniczne. A według tego prawa obraza islamu może być ukarana śmiercią. Nawet gdyby wyrok został wykonany, obawiam się, że niewielka część społeczeństwa byłaby zbulwersowana – mówi „Rz” prof. Ijaz Khan, politolog z uniwersytetu w Peszawarze, w sąsiednim Pakistanie.