Część przedstawicieli opozycji chciałaby postawić prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. W tle jest uniemożliwianie pracy członkom Rady Polityki Pieniężnej, ale też skup obligacji skarbowych, który miał być sprzeczny z Konstytucją RP. Ten skup był prowadzony, gdy Pan zasiadał w RPP. Zarzuty są zasadne?
Skup był prowadzony od początku pandemii, pamiętam dobrze głosowania w RPP z 17 marca 2020 r. i drugie, pewnie jeszcze ważniejsze, z 8 kwietnia 2020 r. Rada podjęła wtedy decyzję o umożliwieniu skupu obligacji gwarantowanych przez Skarb Państwa przez Narodowy Bank Polskim na rynku wtórnym w ramach strukturalnych operacji otwartego rynku (SOOR). To było zgodne z prawem. RPP zgodnie z Konstytucją prowadzi politykę pieniężną w Polsce i nigdzie nie jest napisane, że ma się to sprowadzać wyłącznie do oddziaływania na krótszy koniec krzywej dochodowości poprzez ustalenie stopy referencyjnej. Rada ma prawo w szczególnych okolicznościach oddziaływać również bardziej bezpośrednio na dłuższy koniec krzywej dochodowości, na te dłuższe stopy procentowe, i my to zrobiliśmy. Oczywiście, efektem zewnętrznym tego programu skupu było to, że rząd zyskał większą przestrzeń fiskalną. To było działanie na polskim gruncie niestandardowe, ale w tamtych okolicznościach, moim zdaniem, absolutnie niezbędne. Musieliśmy ratować kanał transmisji polityki pieniężnej.