Około 70 proc. ekonomistów, którzy wzięli udział w najnowszej sondzie w ramach panelu eksperckiego "Rzeczpospolitej", zgodziło się z tezą, że prywatyzacja części spółek skarbu państwa miałaby korzystny wpływ na polską gospodarkę. Te wyniki, które opublikowaliśmy pod koniec listopada, wywołały sporo kontrowersji, bo sugerowały, że ekonomiści masowo opowiadają się za wyprzedażą polskiego majątku, w tym spółek o dużym znaczeniu dla bezpieczeństwa kraju. W rzeczywistości uczestnicy naszej sondy opowiadają się raczej za prywatyzacją mniejszych firm, które dziś są pod kontrolą państwa, np. kilku stadnin i kolejki linowej. Gdyby pytanie dotyczyło największych spółek skarbu państwa, jak Orlen czy PKO BP, zwolenników prywatyzacji przypuszczalnie byłoby mniej.
To jednak nie oznacza, że zaangażowanie państwa w kluczowych dla bezpieczeństwa kraju sektorach jest pozbawione wad. W ramach tej samej sondy zapytaliśmy ekonomistów o to, czy rządowi PiS udało się zrealizować cele, które przyświecały konsolidacji sektora energetycznego wokół Orlenu oraz repolonizacji części sektora bankowego. Jak się okazuje, uczestnicy panelu ekonomistów "Rz" mają co do tego poważne wątpliwości.
Teza 1: Konsolidacja szeroko rozumianej branży energetycznej wokół Orlenu będzie miała korzystny wpływ na funkcjonowanie rynku nośników energii (paliw płynnych, gazowych i prądu).
Liczba respondentów: 37
Opinie ekspertów (37)
Termin "konsolidacja" jest mylący, choć chętnie używany przez promotorów monopolizacji w ostatnich ośmiu latach. Każdy zabieg monopolizujący rynek jest szkodliwy społecznie i gospodarczo. Potrzebna jest elementarna konkurencja, zważywszy na skalę polskiego rynku energii, prawdopodobnie dwa lub trzy duże podmioty spełnią lepiej niż jeden cele transformacji energetycznej, finansowania rozwoju energetyki oraz dywersyfikacji nośników energii.
Moja zgoda ma charakter warunkowy. Z jednej strony w interesie Polski jest istnienie silnego tzw. koncernu multienergetycznego, mogącego być partnerem dla wielkich koncernów z innych krajów oraz mającego odpowiednio duże możliwości inwestycyjne. Z drugiej jednak strony bardzo poważnym zagadnieniem jest zarządzanie takim koncernem, a w szczególności uniezależnienie go od bieżącej polityki.
Zasadniczą rolą państwa powinno być zapewnianie i pilnowanie konkurencji na rynkach. Tworzenie państwowych molochów-monopolistów jest szkodliwe dla konsumentów i tworzy nieodpartą pokusę generowania różnego rodzaju rent politycznych, co niszczy tkankę społeczną państwa.
Nie jestem w stanie kompetentnie odpowiedzieć na to pytanie poza uznaniem, że w odniesieniu do wyzwań jakie stoją przed polskim sektorem energetycznym, skala działania firm ma niebagatelne znaczenie.
Biorąc pod uwagę to, że rynki te są tak czy inaczej mocno regulowane, być może konsolidacja jest tylko zmianą organizacyjną. Nie wiem jednak wystarczająco dużo na temat funkcjonowania spółek energetycznych, aby by ocenić, czy była to dobra zmiana.
Znowu tęsknię za jednoręcznym ekonomistą. "On the one hand", taki moloch będzie miał wszelkie cechy przedsiębiorstwa monopolistycznego, a może nawet kartelu. "On the other hand", rozdrobnienie w tej branży grozi utratą konkurencyjności w wymiarze międzynarodowym. Poza tym, energetyka to branża strategiczna, trzeba na niej trzymać oko państwowe, a łatwiej jest to zrobić, jeżeli przedsiębiorstwo jest duże.
Trudno aby postępująca monopolizacja rynku nośników energii była zjawiskiem korzystnym dla gospodarki. Zawyżanie cen, będące skutkiem monopolizacji, obniża konkurencyjność wszystkich firm korzystających z tych nośników, co przekłada się na wyższe ceny na poziomie całej gospodarki.
Nie widzę powodów, aby dawanie większej siły rynkowej pojedynczym firmom miało być dobre dla gospodarki i społeczeństwa.
W niektórych przypadkach ma sens, w innych raczej nie (np. PGNiG).
Teza 2: Duży udział własności państwowej w polskim sektorze bankowym sprzyja rozwojowi i stabilności gospodarki (wygładza cykl kredytowy).
Liczba respondentów: 36
Opinie ekspertów (36)
Z jednej strony, banki z udziałem skarbu państwa mogą dobrze wpływać na gospodarkę w czasach kryzysów, udzielając kredytów wtedy, gdy banki z właścicielami zagranicznymi spowalniają akcję kredytową. Z drugiej strony, wszystko zależy od rodzaju i lokalizacji kryzysu. Gdy kryzys dotyka krajów, w których siedziby mają banki-matki, możliwe jest spowolnienie kredytowe w bankach-córkach i wtedy lokalne banki z udziałem skarbu państwa faktycznie wyróżniają się pozytywnie. W odwrotnej sytuacji, gdy kryzys ma miejsce w Polsce, a zagraniczni właściciele nie odczuwają jego skutków, to oni mogą pomagać wygładzać lokalny cykl kredytowy. W czasach niekryzysowych sytuacja, w której dwa największe banki w Polsce są kontrolowane przez skarb państwa, może prowadzić do niższej konkurencji i w konsekwencji wyższych cen produktów bankowych dla klientów. Ponadto, w przypadku banków szczególnie ważne jest apolityczne zarządzanie poprzez wybieranie członków rady nadzorczej i zarządu niezależnych od rządzącej frakcji politycznej. Nie wydaje się, aby w Polsce w pełni się to udało.
W 2009 r. akcja kredytowa, m.in. PKO BP, uchroniła polską gospodarkę od recesji. W tym samym czasie banki będące własnością zagranicznych udziałowców cięły linie kredytowe bez względu na relatywnie dobrą kondycję naszej gospodarki. Zakładając wysoką jakość zarządzania w polskich bankach, co - z wyjątkami - udało się do tej pory osiągnąć, udział w rynku banków kontrolowanych przez państwo warto podtrzymać.
W czasie kryzysu finansowego z lat 2007-2009 mogliśmy przekonać się, że własność banku ma wpływ na jego działalność kredytową - podczas gdy banki z kapitałem zagranicznym „przykręciły kurek z kredytami”, największy bank działający w Polsce, z udziałem krajowego kapitału, nie zrobił tego. Skala ograniczenia akcji kredytowej przez banki zagraniczne w Polsce była przy tym niższa niż w innych krajach goszczących nie tylko ze względu na wagę, jaką przywiązują te banki do polskiego rynku (second home market), ale właśnie z uwagi na silną konkurencję oraz istotny udział w rynku banków z polskim kapitałem (państwowym).
Własność państwowa banków zmniejsza zależność warunków kredytowania od światowej koniunktury (za sprawą zmniejszenia odpływu zysków i procyklicznej presji na bilans płatniczy) i ułatwia prowadzenie antycyklicznej polityki fiskalnej. Powiązanie aktywów bankowych z długiem publicznym zmniejsza faktyczne koszty obsługi zadłużenia (i wysokich deficytów) nawet w warunkach wysokich stóp procentowych.
Na taki efekt wskazują badania. Ale myślę też, że w naszym przypadku cykl koniunkturalny mógł być wzmocniony przez te czynniki, na życzenie polityków.
Udział polskiego kapitału w sektorze bankowym jest ważny, ale nie poprzez własność państwową.
...ale zmniejszenie tego udziału może zająć dużo czasu.
Polski sektor bankowy jest nie tylko nowoczesny, ale i silnie konkurencyjny. W takim przypadku nawet znaczny udział własności państwowej nie ma wyraźnie negatywnego wpływu na gospodarkę. Rozwojowi i stabilności gospodarki sprzyja dobrze funkcjonujący cały sektor.
Doświadczenia wielkiej recesji nauczyły nas, że w przypadku sektora finansowego niejednokrotnie można zauważyć, że kapitał ma narodowość, albo raczej, że pod wpływem turbulencji ma tendencję do migracji z peryferii do centrum. Przejęcie przez państwo dużej części kapitału bankowego w Polsce częściowo zabezpieczyło kraj przed takim scenariuszem, a ponadto ułatwiło prowadzenie polityki fiskalnej, w ramach której podstawowymi wierzycielami polskiego długu są banki, w tym w szczególności banki będące pod kontrolą skarbu państwa.
Istnienie np. jednego dużego banku z udziałem państwa może dawać korzyści poprzez możliwość skutecznego finansowania publicznych inicjatyw, ale szeroki udział państwa w dużej liczbie banków wydaje się zbędny i może negatywnie wpłynąć na efektywność alokacji zasobów. Warto jednak pamiętać, że tak przy dużej własności państwa, jak i bez niej, państwo może mieć znaczący wpływ na rynek kredytowy przez dopłaty i regulacji (vide bezpieczny kredyt 2 proc.), więc kwestia własności jest niekiedy drugorzędna.
Gdyby państwo miało ładny, zrównoważony budżet, to może bym się z tym zgodził. Niestety, w najbliższym czasie będzie miało miejsce gwałtowne łatanie dziur budżetowych, i obciążenie państwa zwiększonym ryzykiem bankowym to chyba trochę za dużo.
Nacjonalizacja sektora bankowego prowadzi do ograniczenia konkurencji na rynku, co nie jest dobre dla gospodarki. Biorąc jednak pod uwagę relatywnie niewielkie rozmiary tego sektora, tak czy inaczej w Polsce niezbędne jest finansowanie inwestycji ze źródeł zewnętrznych. W związku z tym struktura własnościowa w tym sektorze będzie miała drugorzędne znaczenie.