Sąd Najwyższy zajął się sprawą głównej księgowej obsługującej trzy spółki powiązane kapitałowo. W pierwszych dniach każdego miesiąca regularnie przychodziła do pracy przed 8 rano i wychodziła grubo po 16. Inaczej nie byłaby w stanie wykonać przelewów pensji dla pracowników w spółce, które powinny wpłynąć na ich konta do 10. dnia każdego miesiąca. Pracę w godzinach nadliczbowych wymuszały również terminy księgowe na złożenie deklaracji ZUS do 15. dnia każdego miesiąca oraz na złożenie deklaracji VAT do 20. dnia miesiąca. W księgowości spółki poza nią była zatrudniona tylko stażystka na piątym roku studiów. Poza tym kierowała działem kadr.
Gdy księgowa rozstała się ze spółką, wystąpiła o wypłatę prawie 12 tys. zł wynagrodzenia za czas przepracowany ponad ośmiogodzinną dniówkę. Okazało się, że przez całe zatrudnienie prowadziła własną ewidencję czasu pracy, z której wynikało, że choć korzystała z wolnych dni w zamian za dodatkowe godziny, to i tak nie odebrała prawie 100 nadgodzin.
Spółka odmówiła, powołując się na art. 151[4] kodeksu pracy, w myśl którego pracownicy zarządzający w imieniu pracodawcy zakładem i kierownicy wyodrębnionych komórek organizacyjnych (w tym główni księgowi) wykonują, w razie konieczności, pracę poza jej normalnymi godzinami bez prawa do wynagrodzenia i dodatku za nadgodziny. Spółka odmówiła jej więc wypłaty dodatkowej pensji.
Sąd rejonowy, do którego trafiła ta sprawa, odmówił jej prawa do tego wynagrodzenia. Uznał, że jako główna księgowa sama organizowała sobie czas pracy, nie może więc obarczać pracodawcy obowiązkiem zapłaty dodatków za nadgodziny.
W wyniku apelacji pracownicy sąd okręgowy zmienił to rozstrzygnięcie i stwierdził, że księgowej należy się wynagrodzenie. Z należnej jej kwoty potrącił czas, jaki poświęcała na obsługę (na podstawie zlecenia) pozostałych dwóch spółek powiązanych kapitałowo z podmiotem, w którym była zatrudniona. W efekcie obniżył przysługujące jej wynagrodzenie do 10 tys. zł.
Spółka złożyła skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, w której dowodziła, że sąd drugiej instancji przeniósł na nią obowiązek udowodnienia, że nie pracowała w nadgodzinach. Firma zakwestionowała także po raz kolejny prawo głównej księgowej do wynagrodzenia za pracę w nadgodzinach.
Sąd Najwyższy w wyroku, który zapadł na posiedzeniu niejawnym, oddalił skargę kasacyjną spółki. Stwierdził, że w takim wypadku pracownik na kierowniczym stanowisku musi udowodnić, że pracował w nadgodzinach ze względu na złą organizację pracy. Zdaniem SN księgowa udowodniła te fakty już na początku procesu. W dziale księgowości oprócz niej pracowała wyłącznie stażystka. Miała poza tym wiele innych obowiązków.
sygnatura akt: II PK 70/13