Wypowiedzenie zmieniające pozwala pracodawcy jednostronnie zmodyfikować warunki zatrudnienia etatowca. Przykładowo szef może powierzyć mu inne niż dotychczas stanowisko lub zmienić zasady jego wynagradzania. Taki krok jest konieczny, gdy dotyczy istotnych warunków zatrudnienia i jest niekorzystne dla pracownika. Do wypowiedzenia zmieniającego stosuje się zasady obowiązujące przy wypowiedzeniu umowy o pracę. Powoduje to, że składając wypowiedzenie zmieniające, szef musi zachować wszelkie wymagania formalne dotyczące wypowiedzenia angażu.
Co wolno zaskarżyć
Nie zgadzając się ze złożonym wypowiedzeniem zmieniającym, pracownik może odwołać się do sadu. Wolno mu kwestionować zasadność wypowiedzenia lub jego zgodność z przepisami, żądać orzeczenia przez sąd o bezskuteczności wypowiedzenia, ewentualnie przywrócenia poprzednich warunków pracy albo zasądzenia odszkodowania. Takie roszczenia ma pracownik, gdy wypowiedzenie zmieniające dotyczyło umowy zawartej na czas nieokreślony. Przy angażu na czas określony podwładnemu pozostaje w zasadzie tylko roszczenie o odszkodowanie.
Etatowiec może złożyć odwołanie tylko w ciągu 7 dni od daty otrzymania wypowiedzenia zmieniającego. Wynika to z odpowiednio tu stosowanego art. 264 § 1 k.p. Zgodnie z nim odwołanie od wypowiedzenia umowy wnosi się do sądu pracy w ciągu 7 dni od dnia doręczenia pisma wypowiadającego angaż. Zatem pracownik, który nie godzi się z wymówieniem mu warunków angażu, ma tylko tydzień na zastanowienie się i realizację decyzji o wniesieniu pozwu. To stosunkowo krótki czas, a gdy go przekroczy, odczuje poważne skutki prawne. Jego powództwo sąd oddali. I to bez względu na to, czy wypowiedzenie zmieniające było zgodne z prawem lub uzasadnione. Tak wielokrotnie wypowiadał się Sąd Najwyższy, m.in. w wyroku z 27 lipca 2011 r. (II PK 21/11). Niedochowanie przez pracownika terminu do zaskarżenia czynności prawnej pracodawcy skutkującej rozwiązaniem angażu, o którym mowa w art. 264 k.p., zawsze prowadzi do oddalenia powództwa.
Od kiedy biegnie
Termin do wniesienia odwołania do sądu rozpoczyna swój bieg od dnia doręczenia pracownikowi wypowiedzenia zmieniającego. Chodzi tu zarówno o sytuacje, gdy dokument wypowiedzenia wręczono pracownikowi bezpośrednio podczas jego obecności w pracy, jak i o przypadki, gdy zrobiono to za pośrednictwem poczty lub posłańca. Termin z art. 264 § 1 k.p. rozpoczyna swój bieg również wtedy, gdy zatrudnionemu doręczono wadliwe wypowiedzenie zmieniające. Nawet wówczas, gdy szef nie zachowa formy pisemnej wymówienia, termin do złożenia odwołania rozpoczyna swój bieg od chwili, gdy wypowiedzenie to dotarło do pracownika w taki sposób, że mógł się z nim zapoznać. Podobnie byłoby więc także przy złożeniu go za pomocą poczty elektronicznej (e-mail) czy przy ustnym wypowiedzeniu zmieniającym warunki pracy.
Podwładny nie przyjmuje
Niekiedy pracownicy odmawiają przyjęcia wypowiedzenia zmieniającego, licząc na to, że uchroni ich to przed niekorzystnymi zmianami. To błędne rozumowanie. Przyjmuje się bowiem, że wypowiedzenie pracownikowi warunków umowy o pracę jest dokonane w momencie, w którym doszło do niego w sposób pozwalający zapoznać się z treścią oświadczenia pracodawcy, choćby etatowiec odmówił zapoznania się z nim (art. 61 k.c. w związku z art. 300 k.p.). Od tej chwili biegnie termin określony w art. 264 § 1 k.p. Tak też wskazywał SN w wyroku z 23 stycznia 1998 r. (I PKN 501/97). Zatem odmowa przyjęcia przez etatowca wypowiedzenia nie wpływa na skuteczność już dokonanego. Stanowisko takie zajął SN w wyroku z 13 grudnia 1996 r. (I PKN 41/96). Podobnie byłoby, gdyby pracownik celowo nie odbierał z poczty awizowanej przesyłki w obawie przed tym, że zawiera ona oświadczenie szefa o zmianie warunków pracy. Tak wnioskuje się z uzasadnienia wyroku SN z 5 października 2005 r. (I PK 37/05).
Czasami sąd łaskawy
Na wniosek pracownika sąd pracy może przywrócić mu termin do złożenia odwołania, jeśli nie mógł go zachować bez swojej winy (art. 265 § 1 k.p.). Przy czym w orzecznictwie sądowym podchodzi się liberalnie do wymogów formalnych wniosku o przywrócenie terminu. Wielokrotnie bowiem SN przyjmował, że już samo złożenie pozwu o przywrócenie do pracy po terminie z art. 264 k.p. traktuje się jako zawierający już w sobie wniosek o jego przywrócenie. W praktyce okolicznościami, które przemawiają za przywróceniem terminu z art. 264 k.p., jest przede wszystkim ciężka choroba pracownika uniemożliwiająca mu wystąpienie z pozwem. Przy czym, o ile kilkudniowe przekroczenie terminu nie wywołuje wątpliwości i na ogół sądy uwzględniają takie wnioski, o tyle znaczne uchybienie (np. 2-miesięczne) tylko wyjątkowo może być pozytywnie rozpatrzone. Tak też uznał SN w wyroku z 22 listopada 2001 r. (I PKN 660/00). Podniósł, że znaczne przekroczenie 7-dniowego terminu na wniesienie odwołania od wypowiedzenia usprawiedliwiają tylko szczególne okoliczności trwające przez cały czas opóźnienia.
Nieważne, co powiedział
Dla oceny zachowania terminu do złożenia odwołania nie ma natomiast znaczenia, czy pracownik uprzednio złożył pracodawcy oświadczenie o odmowie przyjęcia nowych warunków. Tak też słusznie wskazał SN w wyroku z 1 lutego 2000 r. (I PKN 515/99). W sprawie o uznanie wypowiedzenia zmieniającego za bezskuteczne (przywrócenie do pracy na poprzednich warunkach) nie jest istotne, czy pracownik odmówił przyjęcia zaproponowanych warunków.
Przykład
Pani Anna zatrudniona na umowę o pracę na czas nieokreślony jako referent otrzymała 2 listopada 2013 r. wypowiedzenie zmieniające. Pracodawca wymówił jej dotychczasowe stanowisko oraz wynagrodzenie, proponując posadę magazyniera z wynagrodzeniem niższym o 300 zł. Jako przyczynę podał konieczność zmian organizacyjnych spowodowanych brakiem nowych zamówień. Następnego dnia pani Anna poszła na rozmowę do szefa, który powiedział jej, że obecnie firma ma kłopoty i musi zmienić zasady organizacji pracy. Pani Anna nie odwołała się do sądu. Dopiero 22 grudnia 2013 r., gdy zrozumiała, że nie ma szans na powrót na dawne stanowisko, złożyła pozew do sądu, domagając się przywrócenia poprzednich warunków. Sąd jednak oddalił jej powództwo. Podniósł, że zostało ono złożone już po upływie terminu z art. 264 § 1 k.p.
Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Kielcach