Trybunał Sprawiedliwości UE zajął się sprawą polskich stawek VAT. Rewolucji jednak nie będzie. Uznał bowiem, że unijna dyrektywa pozwala na zróżnicowanie wysokości podatku. A Ministerstwo Finansów nie planuje na razie zmian w przepisach.
Sprawa, która doszła aż do unijnego Trybunału, zaczęła się od wniosku o interpretację spółki zajmującej się produkcją ciastek. W swojej ofercie posiada m.in. croissanty oraz słodkie bułki. Data minimalnej trwałości tych wyrobów przekracza 45 dni. Z przepisów wynika, że w takiej sytuacji sprzedawca musi naliczyć 23 proc. VAT. Spółka chciała zastosować 8-proc. stawkę podatku, argumentując, że przepisy wspólnotowe nie wprowadzają warunku przydatności do spożycia. Fiskus się na to jednak nie zgodził.