Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, fiskus jest coraz przyjaźniejszy. Zanim wytoczy ciężkie działa, zachęca do zapłaty podatku. O niestandardowych działaniach fiskusa Anna Wojda rozmawiała w programie #RZECZoPRAWIE z Arkadiuszem Łagowskim, członkiem Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan, doradcą podatkowy w Grant Thornton.
- Ta zmiana podejścia organów podatkowych na bardziej miękkie przejawia się w trzech obszarach. Pierwszy to wysyłka pism, w których organy podatkowe nie używają formalnego, urzędowego języka, nie podają w nich podstawy prawnej, nie straszą egzekucją, a jedynie wzywają do zapłaty podatku. W przyjazny sposób organy podatkowe wskazywały np., że sąsiedzi już zapłacili podatki albo odwoływały się do interesu publicznego ("powinieneś zapłacić, bo z podatków finansowane są szkoły i przedszkola"), choć były i takie, w których organy podatkowe informowały, że jeśli zaległość nie zostanie zapłacona, fiskus będzie musiał egzekwować ją z rachunku bankowego podatnika - mówił gość poniedziałkowego programu #RZECZoPRAWIE.
Czy to daje efekty? Okazuje się, że tak. Jak powiedział Arkadiusz Łagowski, w przypadku standardowych pism skarbówki ściagalność należności podatkowych wynosi ok. 40 proc., a w przypadku tych bardziej "ludzkich" 43-48 proc. Te 8 proc. to bardzo dużo w skali kraju. Przy czym widać ciekawą tendencję: największą podatność na taką łagodną perswazję wykazują ludzie młodzi. Im starszy podatnik tym skłonność do zapłaty po otrzymaniu takiego pisma jest mniejsza.
Taki sposób egzekwowania należności podatkowych czy rozkładanie należności na raty jest korzystny dla fiskusa – nie trzeba angażować służb do egzekucji.
Drugim przejawem nowego podejścia skarbówki jest wydawanie przez Ministra Finansów ostrzeżeń dotyczących agresywnych optymalizacji i próśb o skorygowanie rozliczeń. Są wydawane głównie w sprawach większej wagi, ale nie tylko. Ostatnio fiskus ostrzegał przed praktyka rejestrowania za granicą np. w Czechach, luksusowych samochodów, żeby nie płacić w Polsce akcyzy. To sprawy mniejszego kalibru, bo korzyści podatnika nie przewyższają w takich przypadkach 100 tys. zł, czyli są poniżej progu, od którego stosować można klauzulę o unikaniu opodatkowania. Fiskus nie chce się angażować w takie drobne sprawy, ale wie o takich wątpliwych praktykach i liczy, że ostrzeżenie nakłoni podatników do korekty rozliczenia.
Trzecim polem działań, które wpisują się w miękkie podejście organów podatkowych, jest zapowiedziany przez wiceministra Gruzę kodeks dobrych praktyk, czyli pewnych zachowań zalecanych podatnikom. Ci, którzy będą się do nich stosować, będą uznawani przez administrację podatkową za pozostających w dobrej wierze i będą mogli uwolnić się od zarzutu niestaranności przy zawieraniu umowy z kontrahentem, gdy ten okaże się oszustem wyłudzającym VAT. Sami będą mogli ten VAT odliczyć. Konfederacja Lewiatan chce się włączyć w opracowanie tego kodeksu.
- Wyślemy do przedsiębiorców z różnych branż ankietę z prośbą o wskazanie, jakie praktyki stosują, czy powinny być zmienione. Tak, żeby opracować taki katalog z ministerstwem. Zależy nam na tym, by wyeliminować nieuczciwe praktyki, żeby uczciwi przedsiębiorcy nie nie musieli odpowiadać za nieuczciwych, aby nie dochodziło do zaburzenia uczciwej konkurencji - zapewnił Arkadiusz Łagowski.
#RZECZoPRAWIE - Arkadiusz Łagowski: