Prawo podatkowe zmusza podatników – zarówno tych zwykłych, jak i prowadzących firmy – do gromadzenia setek dokumentów na wypadek kontroli. I choć ich przechowywanie może być kłopotliwe, ze względu na ustawowe wymogi wyjścia nie ma. Problem zaczyna się wtedy, gdy fiskus żąda za dużo. O tym, że nie ma do tego prawa, przypomniał ostatnio Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach.
Promocja i prezentacja
Sprawa dotyczyła VAT od stycznia do kwietnia 2013 r. Fiskus zarzucił podatniczce, że niezasadnie odliczyła go z faktur za usługi marketingowe, m.in. prezentację, opracowania materiałów informacyjnych o produktach, wydruki. Urzędnicy uznali, że nie udokumentowała należycie wykonania usług. Kobieta nie zgodziła się z taką oceną. Ona i jej partner handlowy potwierdzili współpracę. Kontrahent wskazał, że uczestniczył w prezentacji sprzętu, tj. telewizorów, dla potencjalnych klientów. Opisał ich przebieg, miejscowości, co robił. Potwierdził też wykonywanie druków reklamowych i udział w dystrybucji materiałów reklamowych w galeriach handlowych.
Czytaj także: Reforma stawek VAT od listopada tego roku
Nie przekonało to urzędników. Nadal upierali się, że współpraca nie została wystarczająco udokumentowana, przez co faktury są nierzetelne. Świadczy o tym m.in. wybór przez podatniczkę nieznanej wcześniej, niemającej doświadczenia ani zaplecza w marketingu firmy czy brak pisemnych umów.
Inaczej na sprawę spojrzał dopiero gliwicki WSA. Jego zdaniem teza, że na stronie postępowania podatkowego ciąży obowiązek posiadania materialnych dowodów na wykonanie usług niematerialnych, nie ma oparcia ani w ogólnym prawie podatkowym, ani w przepisach o VAT. Kategorycznie nie zgodził się, że dla zabezpieczenia własnych interesów przedsiębiorca powinien zgromadzić inne niż faktury dowody wykonania usług niematerialnych, np. zdjęcia, wizualizacje, opracowania planów marketingowych itp. WSA przypomniał, że przesłanką odliczenia VAT jest legitymowanie się odpowiednim dokumentem, m.in. fakturą, która jest zgodna z rzeczywistym przebiegiem zdarzeń gospodarczych.
Zwykłe standardy
Na wypadek korzystania z usług niematerialnych (marketingowych) ustawodawca nie sformułował wymogu jakiegoś szczególnego ich dokumentowania. Czyli na podatniku nie ciążą żadne wyjątkowe, ponadstandardowe powinności dokumentacyjne, których niespełnienie może skutkować negatywnie. WSA nie kwestionował prawa fiskusa do dochodzenia prawdy obiektywnej, podważenia czynności i odwołania się do wszelkich legalnych dowodów, w tym dokumentacji podatnika. Niemniej jej brak sam w sobie nie oznacza niekorzystnych dla podatnika następstw.
Wyrok nie jest prawomocny.
Sygnatura akt: I SA/Gl 448/19
Michał Wojtas doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii EOL
Należy poprzeć rozstrzygnięcie WSA w Gliwicach, który sensownie wyważył obowiązki podatników i reguły podatkowe wynikające z przepisów. Nie zgodził się zwłaszcza z fiskusem, że nabycie usług marketingowych nie zostało poprawnie udokumentowane. Wytknął mu profiskalne podejście i brak konsekwencji. Z jednej strony urzędnicy bowiem kwestionowali dokumentowanie usług marketingowych, a z drugiej wskazywali na ich niewykonanie. Nie mówiąc o wybiórczej analizie dowodów. Niestety, taka negatywna praktyka jest dość powszechna. Tym bardziej należy docenić przenikliwość WSA, który wyłapał oczywiste naruszenia procedury i wskazał, że nie ma podstaw prawnych, aby wymagać od podatników dokumentowania nabywania czy wykonywania usług.