Opodatkowanie e-booków na gruncie europejskich przepisów o VAT zapewne nadal będzie budziło emocje, a niedawny wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie K Oy (sygn. C-219/13) tej kwestii nie wyjaśnił.
Trudno się jednak spodziewać rewolucji. Przypomnijmy, że TS UE uznał legalność stosowania zróżnicowanych stawek na książki papierowe ?i elektroniczne, jeżeli nie narusza to zasady neutralności podatkowej ?i równej konkurencji. Jednakże stwierdzenie naruszenia tych reguł może być niezwykle trudne, gdyż ciężko jednoznacznie powiedzieć, czy książka papierowa i elektroniczna służą temu samemu celowi.
Uważam, że w obu wypadkach cel jest ten sam, ale rozumiem, że dla niektórych klientów może być atrakcyjniejsza forma tradycyjna, a dla innych – elektroniczna. To są kwestie subiektywne. Dla rzetelnej ich oceny trzeba by przeprowadzić skomplikowaną analizę ekonometryczną i konsumencką, by stwierdzić, która z form książki lepiej zaspokaja potrzeby klientów i czy obie na pewno służą temu samemu celowi. Obawiam się, że takie badanie nie przyniosłoby jednoznacznych wyników. Poza tym to nie leży w kompetencjach Trybunału.
Trzeba zauważyć, że Trybunał nie stwierdził jednoznacznie, iż stosowanie zróżnicowanych stawek na książki tradycyjne ?i elektroniczne jest zgodne bądź niezgodne z prawem wspólnotowym. Być może kiedyś zmienią się unijne przepisy w tym zakresie, ale przyglądając się dotychczasowym pracom Komisji Europejskiej, nie stanie się to szybko.
—oprac. roch
Autor jest doradcą podatkowym, partnerem w firmie Crido Taxand