„Totalna bzdura", „to nie ma nic wspólnego z logiką", „nic tylko w kółko korekty robić" – to komentarze z podatkowego forum do niedawnej interpretacji Izby Skarbowej w Łodzi. Nakazała firmie wydającej szkolne podręczniki korygowanie przychodów sprzed dwóch lat, bo niektórzy odbiorcy zwracają jej książki.
– Obowiązek wstecznych korekt to problem wielu firm, zwłaszcza gdy cofają się do zamkniętego już okresu rozliczeniowego – mówi Marcin Sobieszek, doradca podatkowy, partner w ATA Finance.
– Muszą jeszcze raz przeliczyć zobowiązanie podatkowe i złożyć ponownie deklaracje. Dotyczy to zarówno zwykłych zwrotów towarów, jak i bardziej skomplikowanych transakcji, które są rozliczane na podstawie prognoz, a ostateczna cena jest znana dopiero po jakimś czasie – dodaje.
Przepisy nie wyjaśniają, jak postępować w takich sytuacjach. Racjonalnie byłoby uzależnić moment dokonania korekty od jej przyczyny. Jeśli zmiana przychodu bądź kosztu spowodowana jest zdarzeniem, do którego doszło już po rozliczeniu transakcji (np. zwrot towarów), to korekta powinna być ujęta na bieżąco. Jeśli zaś błąd powstał w momencie sprzedaży, należałoby poprawić wstecznie rozliczenie.
Zawsze wsteczna korekta
Fiskus twierdzi, że z korektą należy się cofać również wtedy, gdy następuje wskutek okoliczności, których firma nie mogła przewidzieć. Czyli niezależnie od jej przyczyn. Także w razie zwrotu towarów.
Nie jest to odrębne od sprzedaży zdarzenie gospodarcze, korekta powinna więc być uwzględniona w roku, w którym powstał obowiązek podatkowy – uważa łódzka Izba Skarbowa (interpretacja nr IPTPB3/423-225/13-4/KJ).
Podobnie było w sprawie sklepu obuwniczego, który zwracał buty klientom. Także on powinien dokonywać wstecznych korekt (interpretacja Izby Skarbowej w Katowicach, nr IBPBI/1/415-268/12/BK).
– Okazuje się więc, że sprzedawca z powodów, na które nie miał wpływu (zwrot towarów to przecież powszechna praktyka na rynku zarówno wydawniczym, jak i obuwniczym), musi ponosić konsekwencje, jakby popełnił błąd w rozliczeniu – podsumowuje Marcin Sobieszek.
Skarbówka zmieniła zdanie
Warto wspomnieć, że jeszcze kilka lat temu fiskus miał inne zdanie. Przykładowo Izba Skarbowa w Poznaniu (interpretacja nr ILPB3/423-1004/09-3/KS) stwierdziła: „Skutki zdarzeń zaistniałych po wystawieniu faktury pierwotnej powinny być uwzględniane w rozliczeniach podatkowych na bieżąco". Od tego czasu podejście skarbówki się zmieniło (choć przepisy nie).
Co gorsza przedsiębiorcom trudno liczyć na oparcie w sądach. Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. II FSK 180/11) uznał bowiem, że przychód należy korygować w okresie, w którym został pierwotnie wykazany.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.wojtasik@rp.pl
Tomasz Napierała, doradca podatkowy, partner w ABC Tax
Restrykcyjne podejście urzędów skarbowych – oprócz dodatkowych obowiązków administracyjnych dla przedsiębiorcy – może spowodować powstanie u niego zaległości podatkowej. Skoro bowiem po zwrocie towarów błędnie (zdaniem skarbówki) pomniejszył przychód na bieżąco, to w tym okresie rozliczeniowym zaniżył swoje zobowiązanie. Co gorsza, poprzednie lata, w których powinien taką korektę zrobić, mogły się już przedawnić. Kłopoty może też mieć druga strona transakcji, która zaksięgowała u siebie wydatek jako podatkowy koszt. Fiskus może uznać, że nie pomniejszając kosztów wstecz, zawyżyła je i przez to wykazała niższy dochód. Nie zgadzam się z tym stanowiskiem, a jako rozwiązanie problemu polecam tzw. zwrotną sprzedaż. Ona nie powoduje obowiązku dokonywania korekty.