Z wyjaśnień opublikowanych ostatnio na oficjalnej stronie internetowej Ministerstwa Finansów wynika, że nowe zasady dotyczące odwrotnego obciążenia zadziałają wstecz. MF chce, żeby mechanizm ten miał zastosowanie także do dostaw, na poczet których całość lub część zapłaty wniesiono jeszcze przed 1 października. Eksperci protestują. Bez przepisów przejściowych taka wykładnia jest bezprawna.
Nie ma podstaw
Od 1 października obowiązuje nowy poszerzony katalog produktów wrażliwych, do których zastosowanie ma tzw. zasada odwrotnego obciążenia VAT. Polega ona na przeniesieniu obowiązku dokonania zapłaty VAT ze sprzedawcy na nabywcę. Taki zabieg stosowany dotychczas do złomu ma zapobiegać oszustwom.
– Nie widzę żadnej podstawy prawnej, żeby przy dostawach zaliczkowanych przed 1 października przerzucać obowiązek zapłaty VAT na nabywcę – mówi Krzysztof Musiał, doradca podatkowy, partner w kancelarii Musiał i Partnerzy.
Ekspert podkreśla, że jeśli były zaliczki, to obowiązek podatkowy w tym przypadku powstał samoistnie w momencie ich wniesienia. A skoro nie ma przepisu przejściowego, to teraz ministerstwo nie może domagać się, aby podatek płacił nabywca, a nie sprzedawca.
Takiego samego zdania jest Adam Bartosiewicz, doradca podatkowy, radca prawny, wspólnik w kancelarii EOL.
– Abstrahując od tego, że wyjaśnienia MF nie mają żadnego oparcia w przepisach, to przyjęcie forsowanej przez resort wykładni oznacza postawienie pod ścianą nieświadomych swoich nowych obowiązków podatników – mówi Adam Bartosiewicz.
Na obu stronach kontraktu wymusza ona niepotrzebne działania w zakresie korekty podatku. I to z niepewnym skutkiem, ze względu na niską rangę takiego wyjaśnienia MF.
– Co się stanie, gdy podatnicy skorygują swoje rozliczenia, a fiskus za trzy lata zmieni zdanie – pyta retorycznie nasz rozmówca.
Dawid Milczarek, menedżer w kancelarii Martini i Wspólnicy, zwraca uwagę na jeszcze jedną okoliczność.
– W uzasadnieniu projektu nowelizacji do ustawy o VAT Ministerstwo Finansów stwierdziło, iż nie jest konieczne wprowadzanie przepisów przejściowych dotyczących stosowania odwrotnego obciążenia na przełomie września i października 2013 r. – przypomina ekspert.
Poważne wątpliwości
A wyjaśnienia MF, które pojawiły się już po wejściu w życie nowych przepisów, temu przeczą.
W ocenie Dawida Milczarka stanowisko resortu budzi poważne wątpliwości i nie może być bezrefleksyjnie stosowane w przypadku zaliczek otrzymanych przed 1 października 2013 r. na poczet czynności dokonanych po wejściu w życie nowych przepisów. W momencie otrzymania zapłaty nowe regulacje jeszcze bowiem nie obowiązywały.
Opinia dla „Rz"
Mirosław Siwiński, radca prawny, doradca podatkowy z kancelarii prawnej Witold Modzelewski
Obowiązek podatkowy wynika z przepisów prawa materialnego, a zgodnie z ogólnymi zasadami przepisy te stosuje się w brzmieniu obowiązującym w momencie powstania danego zdarzenia prawnego. Zgodnie z przepisami dostawca towaru, który otrzymał zaliczkę, powinien ją zafakturować fakturą zaliczkową. Przy czym w celu uniknięcia wątpliwości lepiej wystawić ją we wrześniu, nawet jeżeli 7-dniowy termin mija w październiku. Po dokonaniu dostawy towaru „drażliwego" po 1 października 2013 r., nabywca powinien ją opodatkować, ale tylko w części, w której jej wartość nie została już opodatkowana przez dostawcę przy rozliczaniu zaliczki. Przyjęcie, że MF ma rację w skrajnych przypadkach mogłoby oznaczać podwójne opodatkowanie tej samej transakcji.