– Po uchwale NSA i interpretacji ogólnej Ministerstwa Finansów potwierdzającej korzystne dla podatników zasady rozliczenia można się spodziewać prawdziwego boomu na spółki komandytowo-akcyjne (ska) – mówiła Katarzyna Modrzejewska, doradca podatkowy i prezes kancelarii Horsch, podczas wczorajszej konferencji. – Dają duże możliwości zaoszczędzenia na podatkach, są też bezpieczną formą prowadzenia biznesu. Z naszych doświadczeń wynika, że założenie ska opłaca się już przy dochodach w wysokości 300 tys. zł rocznie.
Jakie są korzyści z prowadzenia działalności w tej formie?
– Akcjonariusze płacą podatek dopiero wtedy, gdy walne zgromadzenie podejmie uchwałę o wypłacie dywidendy – tłumaczyła Katarzyna Modrzejewska. – Na bieżąco rozlicza się z fiskusem tylko komplementariusz, ale z reguły ma on w spółce niewielki udział.
Oto prosty przykład.
Spółka z o.o. i spółka komandytowo-akcyjna (w której komplementariuszem jest spółka z o.o. mająca 2 proc. udziałów) mają 10 mln zł dochodu rocznie i nie decydują się na wypłatę dywidendy. Ta pierwsza zapłaci 1,9 mln zł podatku, druga tylko 38 tys. zł.
– Różnica jest ogromna, ale na tym podatkowe możliwości się nie kończą – opowiadał doradca podatkowy Krzysztof Musiał. – Można zaoszczędzić, przekazując akcjonariuszom dywidendę niepieniężną, nie trzeba płacić PCC przy wnoszeniu aportu, nie musimy sporządzać dokumentacji podatkowej.
Radca prawny Robert Szyszko wymieniał inne korzyści: ograniczenie odpowiedzialności za zobowiązania związane z działalnością przy zachowaniu pełnej kontroli nad spółką, brak ryzyka wrogiego przejęcia, dużą elastyczność w kształtowaniu warunków umowy.
Przypomnijmy, że minister finansów wydał interpretację ogólną, z której wynika, że akcjonariusze ska nie muszą płacić zaliczek od dochodu z bieżącej działalności (nr DD5/ 033/1/12/KSM/DD-125, opisywaliśmy ją w „Rz" z 17 maja). Powinna ona rozwiązać trwające od lat spory dotyczące zasad ich rozliczania.