Podstawą ścigania nadużyć podatkowych w handlu i usługach internetowych jest pozyskanie przez fiskusa różnych informacji: o licytacjach na aukcjach internetowych, o operacjach na kontach bankowych i o przesyłkach kupionych przez Internet.
Organy podatkowe mogą też dowiedzieć się, kto wykupił reklamę w gazecie albo portalu internetowym, i w ten sposób zidentyfikować osobę, która być może nie płaci podatków. Część informacji mogą zdobyć jeszcze przed wszczęciem postępowania przeciwko podatnikowi.
Organ łatwo dotrze do informacji
Biorąc pod uwagę uprawnienia fiskusa, strategia podatnika złapanego na zaniżaniu podstawy opodatkowania polegająca na konsekwentnym twierdzeniu, że dokumentacja firmy jest kompletna, ma bardzo krótkie nogi. Przykładem jest sprawa rozpatrywana 23 września 2010 przez WSA w Łodzi (I SA/Łd 762/10).
Fiskus stwierdził, że podatnik nie zewidencjonował części transakcji dotyczących sprzedaży kosmetyków poprzez portal Allegro w kasie fiskalnej, nie wprowadził ich do rejestrów sprzedaży oraz nie wykazał ich w deklaracjach VAT-7. W konsekwencji zaniżył obrót za 2004 r. o ponad 16 tys. zł.
Podatnik twierdził, że w kasie fiskalnej zarejestrował wszystkie transakcje w zakresie sprzedaży kosmetyków za pośrednictwem portalu Allegro. Podatnik zeznał, że nie ma pełnych wyciągów z dokumentów bankowych, listów przewozowych z Poczty Polskiej lub innych firm transportowych, ma jedynie dokumenty będące podstawą do księgowania kosztów i przychodów w księgach podatkowych z tytułu prowizji i odsetek.
Według podatnika przychody ze sprzedaży w Internecie wpływały na konto w banku, natomiast przy wysyłaniu towarów korzystał z Poczty Polskiej. Jednocześnie podatnik wyjaśnił, że wszystkie należności wpływały na konto w banku A.
Fiskus pozyskał z tego banku wyciąg z konta podatnika. Wynikało z niego, że na to konto wpłynęło tylko 59 przelewów. Transakcji na Allegro było o wiele więcej. Podatnik twierdził, że nie pamięta, czy korzystał z innych kont bankowych. Nie zgodził się na upoważnienie dyrektora UKS do wystąpienia do instytucji finansowych.
Fiskus zwrócił się do banków i dotarł do wyciągu z konta podatnika w banku B., na które w okresie interesującym fiskusa wpłynęły łącznie 344 przekazy na ogólną wartość przekraczającą 61 tys. zł. Organy podatkowe w ramach postępowania dowodowego i wyjaśniającego uzyskały też od administratora portalu Allegro informacje o dokonanych przez podatnika transakcjach za pośrednictwem tego portalu.
Działalność bez rejestracji
Przykład działań fiskusa w stosunku do osób, które unikają płacenia podatków poprzez brak rejestracji działalności gospodarczej, znajdziemy w wyroku WSA w Bydgoszczy z 20 stycznia 2010 (I SA/ Bd 520/09).
Fiskus postawił podatnikowi zarzut prowadzenia sklepu internetowego bez rejestracji działalności gospodarczej oraz bez rejestracji jako podatnik VAT (w związku z przekroczeniem limitu obrotów nakazujących taką rejestrację). W konsekwencji domagał się zapłaty zaległego VAT.
Prześledźmy działania podjęte przez fiskusa. Ustalił on, że podatnik sprzedawał towary handlowe za pośrednictwem serwisu aukcyjnego Allegro. Handlował sprzętem elektronicznym a także innymi przedmiotami (piłki, ciśnieniomierze, liczniki rowerowe i ładowarki). Towary sprzedawał również z konta, które należało do żony podatnika oraz osoby trzeciej.
Część danych fiskus może zdobyć jeszcze przed wszczęciem postępowania przeciwko podatników
Fiskus pozyskał informacje z Poczty Polskiej i firm kurierskich. Zwrócił się do nich z pytaniem, czy świadczyły na rzecz kontrolowanego podatnika usługi pocztowe i kurierskie. W odpowiedzi jedna z firm kurierskich wskazała na 915 przesyłek kurierskich nadanych przez podatnika w interesującym fiskusa okresie.
Natomiast Poczta Polska poinformowała, że doręczyła ponad 3000 przesyłek za pobraniem, przy czym z uwagi na archiwizację dokumenty dotyczące usług świadczonych przed 1 stycznia 2007 zostały zniszczone.
Fiskus sprawdził także konta bankowe podatnika – interesował się obrotami i stanem na rachunkach bankowych. Fiskus dotarł do historii pięciu rachunków bankowych. Z ich analizy wynikało, że wpływały na nie środki pieniężne związane z dostawą towarów. Były to głównie wpłaty z Poczty Polskiej za przesyłki pobraniowe. Fiskus wiedział, który urząd pocztowy przekazał środki pieniężne, w imieniu kogo (imię i nazwisko osoby, adres) i z jakiego rachunku bankowego. Dysponował też numerami przesyłek i datami nadania.
Firmy kurierskie przekazały informacje o numerach rachunków bankowych, z których miały miejsce wpływy pieniędzy, oraz numery przesyłek. Fiskus ustalił, że kupujący wpłacali także pieniądze bezpośrednio z własnych rachunków z dopiskiem, że jest to wpłata za sprzęt, bądź numerem aukcji internetowej lub nickiem z Allegro. Przy większości transakcji opisany był rodzaj sprzętu, za który dokonana została zapłata, oraz marka towaru.
Zgromadzony materiał dowodowy posłużył organom podatkowym do sformułowania tezy, że czynności wykonywane przez podatnika a związane ze sprzedażą towarów w formie wysyłkowej nie miały, jak twierdził podatnik, charakteru sporadycznego. Organy podatkowe udowodniły, że miały one charakter zorganizowany i ciągły, zmierzający do osiągnięcia zysku, i spełniały wszystkie znamiona działalności gospodarczej. Prowadzona działalność spełniała wszystkie przesłanki wskazane w art. 15 ust. 2 ustawy o VAT.
Brak dokumentów to słaba wymówka
Wyrok WSA w Warszawie z 8 marca 2011 (III SA/Wa 839/10)
pokazuje pracę fiskusa nad udowodnieniem faktu zarabiania w Internecie poza systemem podatkowym, w sytuacji gdy podatnik twierdzi, że podatki zostały przez niego zapłacone, ale nie może tego wykazać, bo skradziono mu firmową dokumentację.
Według wersji podatnika nie miał żadnych dokumentów związanych z działalnością gospodarczą za lata 2005 – 2007, bo po jej zakończeniu w styczniu 2008 przechowywał je w domku letniskowym. Skradziono je w trakcie transportu w celu przekazania do UKS.
Strategia podatnika opierała się na tezie, że brak dokumentacji podatkowej jest podstawą umorzenia postępowania podatkowego. Fiskus ten argument odrzucił. Wskazał, że podatnik ma obowiązek przechowywać dokumentację do upływu terminu przedawnienia zobowiązania, a w przypadku utraty jakiejkolwiek dokumentacji – do podjęcia starań w celu jej odtworzenia.
UKS przedłużył termin na dostarczenie dokumentów o trzy miesiące w celu ich odtworzenia, ale zdaniem fiskusa podatnik nie podjął żadnych działań w tym kierunku. Za to działał fiskus. Z informacji uzyskanych od właściciela Allegro wynikało, że w okresie objętym kontrolą, za pośrednictwem zarejestrowanego na podatnika konta, sprzedano łącznie ponad 26 tys. przedmiotów. Informacje dotyczące aukcji na Allegro zawierały: nr aukcji, nazwę towaru, liczbę sprzedanych przedmiotów, datę zakończenia aukcji, uzyskaną cenę. Allegro poinformował też o kwotach prowizji zapłaconych przez podatnika.
Podatnik nie przedstawił informacji o posiadanych kontach bankowych, liczbie rachunków oraz dokonanych na nich obrotach i stanach. UKS samodzielnie ustalił jednak, że podatnik posiadał pięć kont w kilku bankach. Na jednym z nich zanotowano wpłaty od osób fizycznych i firm w wysokości 4,5 mln zł oraz zwroty i reklamacje na niecałe 15 tys. zł.
UKS pozyskał też informacje od kontrahentów podatnika w postaci kserokopii faktur dokumentujących sprzedaż towarów i kserokopii potwierdzeń wpłat za zakupione towary. Ustalił w ten sposób, że podatnik wystawiał faktury i sprzedawał towary, nie składając deklaracji podatkowych.
Zdaniem organów podatkowych podatnik wystawiał faktury na własne nazwisko (nazwa, adres, NIP), ale posługiwał się rachunkami bankowymi założonymi na inne osoby. Informacje przekazała też firma kurierska. Były to:
• wydruki z systemu księgowego zawierające zestawienie pobrań zrealizowanych na rzecz podatnika w latach 2005 – 2007 oraz rozrachunki z tytułu pobrań od podatnika za przesyłki w tym okresie,
• wydruki z systemu komputerowego zawierające zestawienie listów przewozowych, w których podatnik występuje jako nadawca, odbiorca, płatnik, oraz rozrachunków z tytułu świadczonych usług kurierskich,
• kserokopie faktur wystawionych na podatnika.
Fiskus zebrał też inne dowody potwierdzające, że podatnik prowadził sklep internetowy:
• wydruki stron archiwalnych z ofertą towarów,
• informacja z Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej z 19 sierpnia 2008, z której wynika, że podatnik był abonentem domeny o określonej nazwie,
• wydruk kopii strony „o mnie” z serwisu Allegro,
• komentarze kupujących zamieszczone na tym portalu.
Sprawę przed WSA fiskus na podstawie tych dokumentów wygrał. Orzeczenie WSA jest nieprawomocne, bo sprawa trafiła do NSA.
Schemat działań kontrolujących
Analizując wyrok sądu w Łodzi i inne orzeczenia w podobnych sprawach, można zauważyć pewien schemat czynności podejmowanych przez fiskusa. Pierwszym krokiem jest pozyskanie informacji z internetowych platform, takich jak Allegro, dotyczących transakcji zawartych za ich pośrednictwem.
Przy czym fiskus otrzymując takie dane, bierze pod uwagę zwroty prowizji od transakcji, które nie doszły do skutku. Drugi etap to prześledzenie wpływów na rachunek bankowy podatnika oraz wyodrębnienie tylko tych, których wartość, tytuł przelewu bądź osoba wpłacającego związane są ze sprzedażą towarów albo usług w ramach firmy (często bowiem nawet na rachunkach firmowych pojawiają się transakcje prywatne).
Następnie fiskus sprawdza, ile pieniędzy pobrali, dostarczając paczki, kurierzy albo Poczta Polska. Na koniec porównuje wartości sprzedaży detalicznej udokumentowanej rejestrem sprzedaży z wpływami na konto bankowe podatnika oraz transakcjami przeprowadzonymi np. za pośrednictwem Allegro.