Banki już od roku muszą wprowadzać system STIR pozwalający na monitorowanie przepływów na rachunkach i ich blokowanie. Jak to wygląda z perspektywy małego banku?
Zupełnie inaczej niż w tych dużych, które mają znacznie większe zespoły pracowników zajmujących się wdrażaniem różnych wymogów wynikających z przepisów prawa. Gdy cały bank, którym zarządzam, zatrudnia tylko około 200 osób, z czego 50 w centrali, wdrażanie i utrzymywanie takich systemów jest poważnym obciążeniem dla kadry. Tymczasem sam tylko system STIR angażuje wiele ludzkich sił i środków finansowych, które można by przeznaczyć na doskonalenie usług bankowych i poprawianie rentowności banku. Oczywiście nie jestem przeciwny unowocześnianiu narzędzi administracji skarbowej w walce z oszustwami. Mam jednak wrażenie, że to właśnie banki, zwłaszcza mniejsze, ponoszą ciężar takich reform. Zresztą nie chodzi tylko o STIR, ale wiele innych obowiązków nakładanych prawem w ostatnich latach.