Co do zasady takie straty są kosztem uzyskania przychodu – zarówno w świetle przepisów [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?n=1&id=346580]ustawy o PIT[/link], jak i [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=3EC0892953EAF58605FEE453B6E7CBF6?id=115893]o CIT[/link]. Co do tego nie mają wątpliwości ani sądy administracyjne, ani przedstawiciele fiskusa.
Nie bez znaczenia jest też konstatacja, że w bliźniaczych, negatywnych katalogach kosztów zawartych w art. 16 ust. 1 ustawy o CIT i w art. 23 ust. 1 ustawy o PIT, w których wymienia się m.in. niektóre straty, nie wskazano strat powstałych w środkach obrotowych. Zatem są one kosztem podatkowym, choć pod pewnymi warunkami.
Problemy pojawiają się, gdy przychodzi do konkretów. Świadczy o tym liczba indywidualnych interpretacji przepisów podatkowych, a także spore orzecznictwo sądowe dotyczące zaliczania tego rodzaju strat w ciężar kosztów firmy.
Z problemem kradzieży środków obrotowych (towarów handlowych) borykają się zwłaszcza przedsiębiorcy prowadzący działalność handlową – detaliczną i hurtową. Takie kradzieże są praktycznie nie do wyeliminowania, mimo podejmowania przez przedsiębiorców starań o ich zminimalizowanie. Dotyczy to zwłaszcza kradzieży sklepowych.
[srodtytul]Poza definicją kosztów [/srodtytul]
Straty nie mieszczą się zasadniczo w pojęciu kosztów zdefiniowanym w art. 22 ustawy o PIT i art. 15 ustawy o PIT. Zdarzenie bowiem wywołujące szkodę nie służy ze swej istoty osiągnięciu przychodu ani zachowaniu czy zabezpieczeniu źródła przychodu. Są jednak straty, które w toku działalności gospodarczej są nieuniknione. I tylko takie mogą być zaliczone w koszty.
Pewne ogólne wskazówki w tym zakresie wyczytać można zwłaszcza z [b]wyroku WSA w Łodzi z 5 marca 2009 r. (I SA/ Łd 1470/08)[/b]. Interpretacja będąca przedmiotem jego osądu dotyczyła właśnie kradzieży towarów handlowych przez pracownika spółki z o.o.
WSA uznał straty wywołane kradzieżami środków obrotowych za uboczny element działania podatnika dążącego do osiągnięcia przychodu. Skoro więc można zaliczyć w koszty wydatki związane z działaniami podejmowanymi w celu osiągnięcia przychodu – tłumaczył – to można tak potraktować również te straty.
Z uzasadnienia wyroku wynika, że kosztem są w zasadzie tylko straty niemożliwe do uniknięcia mimo podejmowanych w tym zakresie aktów staranności. Charakter kosztowy mają bowiem – zdaniem WSA – tylko te straty, które:
- są rzeczywiste,
- nie powstały z winy podatnika, zwłaszcza wskutek jego niedbalstwa, naruszenia przepisów albo braku nadzoru nad pracownikami,
- powstały w zasadzie wskutek zdarzeń nieprzewidywalnych i nieuniknięcia przez podmiot gospodarczy racjonalnie i starannie prowadzący swoje interesy.
Podatnik musi wreszcie wykazać, że poniósł stratę w tych środkach.
[srodtytul]Każdy przypadek indywidualnie [/srodtytul]
Ze względu na wskazane wyżej przesłanki każdy przypadek strat spowodowanych kradzieżami należy rozpatrywać indywidualnie.
Podatnik musi przede wszystkim wykazać, że poniósł wydatki na nabycie środków obrotowych, w tym towarów handlowych, które utracił wskutek kradzieży, oraz że był to koszt celowy i racjonalny z punktu widzenia wiedzy o związkach przyczynowo-skutkowych między tym kosztem a przychodem.
Warunkiem zaliczenia strat w środkach obrotowych do kosztów uzyskania jest ocena konkretnego zdarzenia. WSA w Łodzi potwierdził, że musi ona obejmować:
- całokształt prowadzonej działalności,
- okoliczności, w których straty powstały,
- formę dokumentowania strat, np. protokół opisujący zdarzenie uzupełniony o protokół organów ścigania.
Taką okolicznością jest to, czy straty, w tym wskutek kradzieży, nie powstały z winy podatnika. Czy stosowane przez niego procedury kontrolne i nadzorcze były odpowiednie?
Czy środki podejmowane w celu zapobieżenia kradzieżom były wystarczające? Jak szybko wykryto kradzieże, jaka była skala strat nimi spowodowanych?
[srodtytul]Jak dokumentować [/srodtytul]
Właśnie sposób ich dokumentowania bywa przedmiotem sporu między przedsiębiorcami a przedstawicielami fiskusa. Kwestia ta budzi mniej wątpliwości w razie poważniejszych kradzieży, gdy w sprawę angażowana jest policja czy firma ubezpieczeniowa.
Inaczej rzecz się ma z kradzieżami sklepowymi, zwłaszcza w dużych supermarketach. Ostateczny rozmiar strat poniesionych wskutek takich kradzieży wynika dopiero ze spisu inwentaryzacyjnego. W takich wypadkach zgłaszanie kradzieży na policji nie ma sensu ze względu na upływ czasu i brak możliwości ustalenia okoliczności kradzieży i jej sprawców.
Z reguły nie wchodzi też w rachubę powołanie się na dokumenty firmy ubezpieczeniowej. Ubezpieczenie od kradzieży nie jest obowiązkowe, a polisy oferowane przez firmy ubezpieczeniowe obejmują kradzieże z włamaniem; „zwykłych” kradzieży nie obejmują.
Dlatego wystarczającą podstawą do zaliczenia strat spowodowanych takimi kradzieżami w ciężar kosztów – jeśli firma zachowała należytą staranność, aby ich uniknąć – są dokumenty inwentaryzacyjne. Muszą one jednak szczegółowo identyfikować brakujący towar (nazwa, cena, ilość), a w sporządzonych protokołach inwentaryzacyjnych należy wyjaśnić przyczynę powstania niedoborów.
[srodtytul]Nie zawsze zgłaszamy na Policję [/srodtytul]
[b]WSA w Warszawie w wyroku z 18 marca 2004 r. (III SA 1996/02)[/b], dotyczącym kradzieży w wielkopowierzchniowym supermarkecie, potwierdził, że w przypadku kradzieży sklepowych nie można uzależniać prawa do zaliczenia w koszty strat spowodowanych kradzieżami sklepowymi od potwierdzenia zgłoszenia kradzieży policji. Wynika z niego, że wystarczy udokumentowanie niedoborów inwentaryzacyjnych w sposób zgodny z przepisami o rachunkowości.
Chodzi o art. 27 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=C4D974F1FF1A718DEDF174AA6983D419?n=1&id=324433&wid=347265]ustawy o rachunkowości[/link], który nakazuje przeprowadzenie i wyniki inwentaryzacji odpowiednio udokumentować i powiązać z zapisami ksiąg rachunkowych, a ujawnione w jej toku różnice między stanem rzeczywistym a wykazanym w księgach rachunkowych wyjaśnić i rozliczyć w księgach tego roku obrotowego, na który przypadł termin inwentaryzacji.
WSA we wskazanym wyroku zaznaczył, że ustawa podatkowa (chodziło o CIT, ale to samo dotyczy PIT) nie wymaga zachowania jakiejś szczególnej formy czy potwierdzenia dokumentów. Brak w niej podstaw do uznania za koszty wyłącznie strat udokumentowanych protokołami szkód potwierdzonymi przez policję. Protokół policji mógłby zresztą dokumentować tylko zgłoszenie kradzieży, a nie jej okoliczności czy rodzaj i ilość skradzionych towarów.
WSA jednocześnie zastrzegł, że ocena przedstawionych przez podatnika twierdzeń i dowodów, w tym dokumentów i ich zgodności z rzeczywistością, należy do kompetencji organów podatkowych.
[srodtytul]Gdy pieniądze znikają z kasy[/srodtytul]
W razie kradzieży gotówki, która także należy do środków obrotowych, kwestia właściwego zabezpieczenia przed kradzieżą jawi się ze szczególną ostrością. Wiadomo, że gotówka to rzecz szczególnie łakoma i łatwa do wyniesienia.
Jako miarę staranności przy zabezpieczeniu pieniędzy, decydującej o zaliczeniu takiej straty w koszty, organy podatkowe niekiedy wskazywały przepisy rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji z 14 października 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad i wymagań, jakim powinna odpowiadać ochrona wartości pieniężnych przechowywanych i transportowanych przez przedsiębiorców i inne jednostki organizacyjne.
Rozporządzenie to już nie obowiązuje. Zastąpiło je ro[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=366344]zporządzenie tego ministra z 7 września 2010 r. w sprawie wymagań, jakim powinna odpowiadać ochrona wartości pieniężnych przechowywanych i transportowanych przez przedsiębiorców i inne jednostki organizacyjne (DzU nr 166, poz. 1128)[/link].
Zobowiązuje ono przedsiębiorców, na wypadek przechowywania wartości pieniężnych, do zapewnienia co najmniej zabezpieczenia technicznego budynków i pomieszczeń w sposób wskazany w tym rozporządzeniu.
Dotyczy to przechowywania gotówki o wartości przekraczającej równowartość 24 przeciętnych wynagrodzeń. Zapewne nadal w razie strat spowodowanych kradzieżą te właśnie przepisy będą przesądzać w ocenie, czy firma zachowała należytą staranność, by uniknąć kradzieży.
[srodtytul]Zdrowy rozsądek zawsze potrzebny [/srodtytul]
Oczywiście nie oznacza to, że i mniejszych pieniędzy nie trzeba strzec, w sposób zgodny przynajmniej ze zdrowym rozsądkiem. Nie można tego powiedzieć chyba o przedsiębiorcy, którego dotyczy[b] interpretacja Izby Skarbowej w Katowicach z 15 stycznia 2008 r. (IBPB3/423-204/07/AP). [/b]
Należąca do spółki z o.o. gotówka w kwocie 61 839,55 zł była przechowywana w biurku w zamkniętym pomieszczeniu. Kradzież nastąpiła w nocy, gdy nikt w firmie nie pracował i nie strzegł jej majątku. W związku z niewykryciem sprawców przez organy ścigania sprawę umorzono.
Izba uznała, że w tych okolicznościach spółka nie ma prawa do zaliczenia straty w ciężar kosztów. Przyjmuje się bowiem – argumentowała – że dla celów podatkowych tylko kradzież powstała na skutek zdarzeń nieprzewidywalnych, nie do uniknięcia przez racjonalnie działający podmiot, jest zdarzeniem losowym, które uzasadnia zaliczenie straty w ciężar kosztów uzyskania przychodów. Nie można uznać za zdarzenie nieprzewidywalne czy nie do uniknięcia sytuacji, w której środki pieniężne nie są należycie zabezpieczone.
[srodtytul]Przedsiębiorca był staranny[/srodtytul]
Inaczej było w przypadku kradzieży, w związku z którą ta sama izba skarbowa wydała [b]interpretację z 25 czerwca 2010 r. (IBPBI/1/415-366/10/KB). [/b]
Pieniądze przeznaczone na bieżącą działalność należące do przedsiębiorcy indywidualnego (w kwocie 45 399 zł) przechowywane były w sejfie w pomieszczeniu biurowym, w którym zainstalowano system alarmowy. Nieustaleni przez policję sprawcy włamali się do pomieszczenia, a następnie po dopasowaniu klucza otworzyli sejf i skradli całą gotówkę.
Izba stwierdziła, że podatnik ma prawo zaliczyć tę stratę w ciężar kosztów. W jego ocenie bowiem przedsiębiorca ten dochował należytej staranności w przechowywaniu skradzionej gotówki, a zabezpieczenie pieniędzy było zgodnie z przepisami wspomnianego wyżej rozporządzenia z 1998 r.
[ramka][b]Co to jest strata[/b]
W ustawach o PIT i o CIT nie ma definicji strat. Jednak, jak się wydaje, zachował aktualność pogląd wyrażony w [b]wyroku WSA w Warszawie z 18 marca 2004 r. (III SA 1996/02)[/b], że pojęcie to należy rozumieć w znaczeniu zbliżonym do definicji strat i zysków nadzwyczajnych zawartej w przepisach o rachunkowości.
Według art. 3 ust. 1 pkt 33 ustawy z 1994 r. o rachunkowości chodzi o straty i zyski powstające na wskutek zdarzeń trudnych do przewidzenia, poza działalnością operacyjną jednostki i niezwiązane z ogólnym ryzykiem jej prowadzenia. [/ramka]
[ramka][i][b]Czytaj także:[/b]
[link=http://www.rp.pl/artykul/479360.htmlNiedobory powstałe na skutek kradzieży wolno potrącić[/link],
[link=http://www.rp.pl/artykul/109449.html]Kiedy skradzione rzeczy są kosztem podatkowym[/link],
[link=http://www.rp.pl/artykul/211503.html]Towar, który znika w firmie, nie zawsze można wrzucić w koszty[/link][/i][/ramka]