Nie jest jednak wcale takie oczywiste, czy beneficjent musi zapłacić podatek. Po pierwsze, można argumentować, że osoba, której pomagamy, nie uzyskała korzyści majątkowej. Po drugie, jeśli nawet przyjmiemy, że ma przychód, jest szansa na skorzystanie ze zwolnienia.
Działalność pro bono to chleb powszedni wielu kancelarii. Jednak oprócz tego, że urzędy wymagają od nich naliczenia VAT >patrz ramka „Czy trzeba płacić VAT”, mają też problemy z przychodami w podatku dochodowym.
Oczywiście takiego przychodu nie uzyskuje prawnik, który udziela bezpłatnych porad. Wydaje się to oczywiste, gdyż nie płacimy podatku z tego powodu, że pomagamy komuś za darmo. Okazuje się jednak, że także to budzi wątpliwości, a do ministra finansów trafiła nawet interpelacja poselska w tej sprawie. Jak w niej napisano, organy podatkowe coraz częściej kontrolują osoby udzielające bezpłatnych porad, bowiem „prawnicy świadczący takie usługi bez pobierania odpłatności powinni z tego tytułu odprowadzić podatek dochodowy”. Minister finansów uspokaja jednak: w tej sytuacji nie ma mowy o przychodzie. Jak czytamy w piśmie z 6 marca 2008 r., „nieodpłatne świadczenie usług przez prawników nie powoduje obowiązku zapłaty podatku dochodowego od osób fizycznych przez osoby świadczące te usługi charytatywnie. W odniesieniu do tych osób nie powstaje bowiem przychód w rozumieniu przepisów ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych”.
Minister ma oczywiście rację, prawnik pomagający za darmo nie uzyskuje przychodu. Ale czy nie osiąga go czasem beneficjent pomocy? Czy nie jest to przychód z tzw. nieodpłatnych świadczeń? Mówiąc najprościej to przychód, który uzyskujemy, bo dostajemy coś, nie dając nic w zamian. Wyobraźnia urzędów jest tu bardzo bogata. Zdarzało się, że chciały opodatkować np. ofiarowaną właścicielowi schroniska dla zwierząt zdechłą krowę (jako karmę dla podopiecznych) oraz pieniądze z jednoosobowej firmy, które jej właściciel wykorzystał na prywatne potrzeby (te przypadki opisywaliśmy w DF z 3 sierpnia 2006 r.).
Także sądy szeroko interpretują pojęcie „przychód z nieodpłatnych świadczeń”. Jak stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 9 grudnia 2004 r. (FSK 817/04), nieodpłatne świadczenia to „wszystkie zjawiska gospodarcze i zdarzenia prawne, których następstwem jest uzyskanie korzyści kosztem innego podmiotu, lub te wszystkie zdarzenia prawne i zdarzenia gospodarcze w działalności przedsiębiorców, których skutkiem jest nieodpłatne, to jest niezwiązane z kosztami przysporzenie majątku tej osobie, mające konkretny wymiar finansowy”.
Czy porada prawna ma „konkretny wymiar finansowy”? Można ją wycenić, bo prawnicy mają przecież cenniki swoich usług. Także art. 11 ust. 2a ustawy o PIT mówi, że w przypadku gdy świadczymy nieodpłatnie usługi wchodzące w zakres naszej działalności, należy wycenić je według cen stosowanych wobec innych odbiorców.
Urząd skarbowy może więc uznać, że beneficjent zarobił na bezpłatnej poradzie tyle, ile kosztuje ona w oficjalnym cenniku kancelarii. A jeśli zarobił, to uzyskał przychód. Musi go wykazać w zeznaniu rocznym, a wcześniej kancelaria powinna wystawić mu informację PIT-8C. To czarny scenariusz. Nie musi się jednak spełnić. W praktyce bowiem takie świadczenia można uznać za zwolnione z podatku na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 68a ustawy o PIT. Nie jest też wcale oczywiste, czy beneficjent bezpłatnej porady faktycznie uzyskuje korzyść majątkową >patrz wypowiedzi ekspertów.
Minister finansów konsekwentnie twierdzi, że prawnik pomagający ubogim musi zapłacić VAT, bo wymaga tego polska ustawa i przepisy unijne. Tak wynika z pisma z 6 marca 2008 r. (zobacz artykuł"Doradzając za darmo, zapłacisz VAT"). Wszystko zależy od spełnienia dwóch warunków, o których mówi art. 8 ust. 2 ustawy o VAT. Jeśli bezpłatna porada nie jest związana z przedsiębiorstwem, a prawnik miał prawo do odliczenia podatku naliczonego przy związanych z nią zakupach, musi opodatkować świadczenie. Jeśli chociażby jedna z tych przesłanek nie jest spełniona, nie trzeba płacić VAT.
Czy prawnicy pomagający innym mają szansę uniknąć podatku? Okazuje się, że tak. Spójrzmy na sprawę rozpatrywaną przez Izbę Skarbową w Poznaniu (interpretacja z 7 marca 2008 r., ILPP1/443-488/07-2/MT). Adwokat ze spółki, która wystąpiła o interpretację, jest obrońcą żołnierzy oskarżonych o popełnienie zbrodni wojennej. Pomaga im społecznie, bez jakiegokolwiek wynagrodzenia. Zdaniem spółki nie jest to świadczenie usługi, bo udzielanie pomocy prawnej i współdziałanie w ochronie praw i wolności obywatelskich jest ustawowym zadaniem adwokatów. Poza tym nie można uznać, że obrońca miał prawo do odliczenia VAT, gdyż w związku z tą sprawą nie nabywał żadnych towarów ani usług. Ten drugi argument przekonał izbę skarbową. Jak czytamy w odpowiedzi: „Jeżeli zatem podatnik w przedmiotowej sprawie nie ma prawa do odliczenia podatku naliczonego od zakupów związanych z nieodpłatnym świadczeniem usług, to czynności te nie podlegają opodatkowaniu”.
Darmowe porady nie będą też opodatkowane VAT, jeśli są „związane z prowadzeniem przedsiębiorstwa”. Tymczasem sporo prawników angażuje się w działalność pro bono, aby zbudować pozytywny wizerunek firmy.
Tak argumentowała kancelaria, która podpisała umowę z Fundacją Uniwersyteckich Poradni Studenckich. Zobowiązała się w niej świadczyć bezpłatnie usługi na rzecz organizacji pozarządowych. Fundacja miała za to informować media o sprawach podjętych przez kancelarię, zamieszczać jej logo na swoich stronach oraz w materiałach promocyjnych. Zdaniem kancelarii darmowe porady to nieodpłatne świadczenie usług na cele związane z prowadzonym przez nią przedsiębiorstwem. Tym samym nie będą opodatkowane VAT.
Izba Skarbowa w Warszawie (interpretacja z 31 stycznia 2008 r., IP-PP2-443-629/07-3/AS) stwierdziła jednak: „gdy świadczone są usługi nieodpłatnej pomocy prawnej przez podmiot zajmujący się komercyjnie świadczeniem takich usług, nie można o takim świadczeniu usługi mówić, że jest ona związana z prowadzeniem przedsiębiorstwa. Świadczenie takiej usługi nie wynika z istoty prowadzonego przedsiębiorstwa, lecz stanowi usługę samą w sobie, która z chęci przedsiębiorcy stała się nieodpłatna. O usłudze związanej z prowadzeniem przedsiębiorstwa (dla opisanego zdarzenia przyszłego) można by mówić wtedy, gdyby funkcjonowanie przedsiębiorstwa bez świadczenia takiej usługi nie było możliwe. Usługa bezpłatnej pomocy prawnej stanowi przedmiot działalności, nie jest zaś związana z funkcjonowaniem przedsiębiorstwa jako takiego”.
Faktycznie z ustawy o PIT wynika, że osoba korzystająca z bezpłatnej pomocy prawnej uzyskuje przychód w postaci nieodpłatnego świadczenia. Jest to przychód z tzw. innych źródeł. Co do zasady kancelaria powinna wykazać go w informacji PIT-8C, a beneficjent w zeznaniu rocznym. W większości przypadków takie świadczenie będzie jednak zwolnione z podatku na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 68a ustawy o PIT. Przepis ten mówi o świadczeniach otrzymanych w związku z promocją lub reklamą darczyńcy. Tak będzie w przypadku bezpłatnych usług kancelarii, z reguły bowiem decydują się one na działalność pro bono, aby zbudować pozytywny wizerunek. Jest jeszcze drugi warunek zastosowania zwolnienia: świadczenie nie może przekraczać 100 zł. Z ustawy o PIT wynika, że w przypadku usług wchodzących w zakres działalności gospodarczej (a tak jest zazwyczaj w przypadku usług prawnych) nieodpłatne świadczenie wyceniamy według cen stosowanych wobec innych odbiorców. Ale przepisy nie odnoszą się do cen stosowanych w relacjach gospodarczych z tzw. głównym odbiorcą, średnich czy też rynkowych. Tymczasem zasady wynagradzania porad prawniczych są bardzo zróżnicowane i zależą od rodzaju sprawy. Punktem odniesienia dla ustalenia przychodu z bezpłatnej pomocy będą więc ceny stosowane w podobnych przypadkach. Jeżeli są one ustalone w firmowym cenniku na niskim poziomie (poniżej 100 zł), korzystający z porady nie musi płacić podatku, a kancelaria wystawiać informacji PIT-8C.
Problemu z przychodem nie będzie, gdy beneficjentem jest fundacja lub stowarzyszenie, te podmioty korzystają bowiem ze zwolnień na podstawie ustawy o CIT.
Jeśli formalnie podejdziemy do pojęcia przychodów z nieodpłatnych świadczeń, to okazuje się, że opodatkowane jest wszystko, co dostajemy. Także bezpłatna porada prawna, z wszystkimi tego konsekwencjami (PIT-8C, obowiązek wykazania przychodu w zeznaniu). Przy interpretacji przepisów nie można jednak zapominać o zdrowym rozsądku. Założenie podatku dochodowego jest takie, że opodatkowane są zdarzenia, w wyniku których mamy konkretne przysporzenie majątkowe. W każdym przypadku musimy więc zastanowić się, czy beneficjent pomocy prawnej faktycznie uzyskuje korzyść majątkową. Inaczej mówiąc, należy porównać jego „stan posiadania” przed i po poradzie. Sama usługa doradcza ma oczywiście swoją wartość, ale czy przez to, że skorzystaliśmy z pomocy prawnika, staliśmy się bogatsi? Mam co do tego wątpliwości.