Przedsiębiorca musi więc przestrzegać zasad przechowywania pieniędzy. Jeśli zostawi otwartą kasę, nie dość, że mogą szybko zniknąć, to jeszcze urząd zakwestionuje rozliczenie kosztów.

Z interpretacji fiskusa wynika, [b]że podstawowym warunkiem odliczenia straty spowodowanej kradzieżą jest wykazanie, iż pieniądze były zabezpieczone we właściwy sposób.[/b]

Oceniając to, urzędy odwołują się do [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=77299]rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji z 14 października 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad i wymagań, jakim powinna odpowiadać ochrona wartości pieniężnych przechowywanych i transportowanych przez przedsiębiorców i inne jednostki organizacyjne (DzU nr 129, poz. 858 ze zm.)[/link].

Przykładowo § 2 rozporządzenia mówi, że przedsiębiorcy w celu ochrony wartości pieniężnych są obowiązani zapewnić bezpośrednią fizyczną ochronę budynków, pomieszczeń i pojazdów przeznaczonych do ich przechowywania lub transportu lub wykonać techniczne zabezpieczenie tych budynków, pomieszczeń i pojazdów.

[srodtytul]Włamanie do siedziby [/srodtytul]

Spójrzmy na [b]interpretację Izby Skarbowej w Bydgoszczy z 19 maja 2009 r. (ITPB3/423-103/09/MK)[/b]. Wystąpiła o nią spółka, do której siedziby włamało się trzech zamaskowanych mężczyzn. Wyważyli drzwi, obezwładnili ochroniarza i skradli firmową gotówkę. Komisja inwentaryzacyjna nie dopatrzyła się winy pracowników, uznała też, że kasa była prawidłowo zabezpieczona (właściwe drzwi, zamki, sprawny alarm). O kradzieży powiadomiono też policję. Nie udało jej się odnaleźć sprawców i odzyskać pieniędzy, a spółka dostała z prokuratury postanowienie o umorzeniu śledztwa. Zapytała, czy wartość skradzionej gotówki może być podatkowym kosztem. Jej zdaniem tak, gdyż dołożyła wszelkich starań, aby ją zabezpieczyć.

Izba skarbowa przyznała spółce rację. Jak czytamy w interpretacji: „wtargnięcie do zamkniętego pomieszczenia siłą, niszcząc urządzenia zabezpieczające w celach rabunkowych, powstałe na skutek zdarzeń nieprzewidywalnych, nie do uniknięcia, można uznać za zdarzenie losowe, które uzasadnia zaliczenie powstałej straty w ciężar kosztów uzyskania przychodów”.

[srodtytul]Niedobory w hurtowni[/srodtytul]

Na rozliczenie w kosztach skradzionej gotówki zgodziła się też Izba Skarbowa w Warszawie w [b]interpretacji z 28 maja 2009 r. (IPPB5/423-171/09-2/AM)[/b]. Nieznani sprawcy skradli utarg z kasetki z hurtowni. Policji nie udało się ich odnaleźć, mimo że hurtownia ma dziewięć kamer rejestrujących wszystkie zdarzenia. Zdaniem spółki kasa była dobrze zabezpieczona, a przyczyną kradzieży nie były jej zaniedbania. Można więc zaliczyć stratę do kosztów. Izba skarbowa się na to zgodziła, zastrzegła jednak, że [b]strata powinna być prawidłowo udokumentowana[/b], a spółka powinna wykazać, iż podjęła wszelkie działania w celu należytego zabezpieczenia środków pieniężnych.

[srodtytul]Napad na właściciela[/srodtytul]

Z kolei w sprawie rozpatrywanej przez Pierwszy Urząd Skarbowy Warszawa-Śródmieście ([b]interpretacja z 25 czerwca 2007 r., 1435/FB2/415/22/07/ES[/b]) chodziło o pieniądze ściągnięte z rachunku bankowego przedsiębiorcy. Złodzieje napadli go i ukradli karty płatnicze. Zanim bank zablokował konto, zniknęło 10 000 zł. Czy można tę kwotę zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów? W odpowiedzi urzędu czytamy: „[b]kradzież środków obrotowych z rachunku firmowego przedsiębiorcy można uznać za koszty uzyskania przychodu wyłącznie w sytuacji, jeśli kradzież karty płatniczej nastąpiła w wyniku napadu,[/b] a przedsiębiorca podjął wszelkie działania w celu zabezpieczenia swoich środków, w tym we właściwym czasie zawiadomił organy ścigania o kradzieży oraz bank o konieczności zablokowania konta”.

[ramka][b]Nieuwaga nie popłaca i utrudnia rozliczenie[/b]

Nie zawsze okradzionym przedsiębiorcom udaje się odliczyć straty. Świadczy o tym [b]interpretacja Urzędu Skarbowego w Lubinie z 16 maja 2006 r. (pdI-415/1/29/bf/11/06)[/b].

O rozliczenie skradzionych pieniędzy zapytała agentka, której skradziono z szuflady biurka około 3000 zł. Złodziej wykorzystał to, że zajmowała się obsługą innych klientów na terenie hurtowni. Kontrahent agentki (którego towary sprzedawała) obciążył ją stratą i potrącił z prowizji.

Urząd podkreślił, że „dla celów podatkowych tylko kradzież powstałą na skutek zdarzeń nieprzewidywalnych, nie do uniknięcia, można uznać za zdarzenie losowe, które uzasadnia zaliczenie powstałej straty w ciężar kosztów uzyskania przychodu. (...) Nie można uznać za zdarzenie losowe kradzieży wartości pieniężnych przechowywanych w szufladzie biurka, z której sprawca, wykorzystując nieuwagę pracownika, zabrał pieniądze w celu przywłaszczenia, a tym samym, że została dochowana należyta staranność przy ich przechowywaniu i zabezpieczeniu. Konsekwencją powyższego jest brak możliwości zaliczenia poniesionej straty do kosztów uzyskania przychodów”.

Także w [b]wyroku NSA z 19 marca 1999 r. (I SA/Gd 416/97)[/b] czytamy: „Rabunek pieniędzy przenoszonych w torbie przez skarżącego nie miał charakteru zdarzenia losowego. Do sytuacji tej przyczynił się bowiem sam poszkodowany na skutek swego sprzecznego z prawem postępowania”.

Z kolei w [b]wyroku z 9 października 1996 r. (SA/Sz 3114/95)[/b] NSA zauważył, że zdarzeniem losowym nie jest kradzież pozostawionej w samochodzie teczki z pieniędzmi.[/ramka]