Danina solidarnościowa, czyli dodatkowy PIT od najbogatszych, ma być antidotum na finansowe problemy osób niepełnosprawnych. Eksperci nie mają jednak złudzeń: te dodatkowe 4 proc. podatku uderzy głównie w średnie rodzinne firmy i wolne zawody.
Czytaj także: Podatek solidarnościowy zapłacą nie tylko najbogatsi
– Z szacunkowych danych wynika, że tzw. danina solidarnościowa w ponad 70 proc. obejmie przedsiębiorców. To kolejne profiskalne działanie, które podnosi obciążenia polskiego biznesu – tłumaczy Łukasz Czucharski, ekspert Komitetu Podatkowego Pracodawców RP.
Zapłacą zaradni
Podobnego zdania jest Michał Wojtas, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii EOL. Przypomina, że zgodnie z projektem podatek solidarnościowy zapłacą wszyscy, których roczny dochód przekroczy 1 mln zł, w tym przedsiębiorcy, bez względu na to, czy PIT rozliczają według skali podatkowej, czy też korzystają z 19-proc. podatku liniowego.
– Podatek solidarnościowy będzie problemem dla wszystkich średnich rodzinnych firm. Wiele z nich prowadzi działalność w formie spółki jawnej czy komandytowej, które są opodatkowane PIT. Dla ich wspólników osiągnięcie 1 mln zł dochodu rocznie to norma – tłumaczy Krzysztof J. Musiał, doradca podatkowy, partner w kancelarii Musiał i Partnerzy.
Na zapłatę dodatkowego PIT duże szanse mają też przedstawiciele wolnych zawodów.
– Prawnicy, lekarze, architekci, pośrednicy finansowi prowadzący firmy mają bardzo mało kosztów podatkowych, które mogą obniżyć przychód. Szybko będą więc osiągać próg 1 mln zł dochodu – zauważa Wojtas.
Eksperci nie kryją, że danina solidarnościowa to jak kara za przedsiębiorczość.
– Choć może to zabrzmieć patetycznie, danina solidarnościowa zamyka 15 lat stosowania podatku liniowego przez polskie firmy rodzinne. Od samego początku był on wybierany przez stabilne polskie firmy z dobrymi perspektywami, dające zatrudnienie, które w zamian rezygnowały z większości ulg i zwolnień – przypomina Marek Kolibski, radca prawny, doradca podatkowy, partner w kancelarii KNDP Kolibski, Nikończyk, Dec&Partnerzy.
Z oficjalnych danych Ministerstwa Finansów wynika, że w 2016 r. z podatku liniowego korzystało już ponad 534 tys. przedsiębiorców.
– To cios w rodzimy biznes. Zagraniczne firmy nie zrzucą się na potrzebujących, bo są opodatkowane CIT. Dodatkowego 4-proc. PIT raczej nie zapłacą też ich menedżerowie, bo rzadko rozliczają się w Polsce – wyjaśnia Michał Wojtas.
Zdaniem naszych rozmówców danina solidarnościowa to niebezpieczny precedens.
– Potrzebującym pomoc się oczywiście należy, ale nie kosztem ludzi przedsiębiorczych, którzy już teraz odprowadzają do budżetu największe daniny – podkreśla Łukasz Czucharski. Zwraca uwagę, że na potrzebujących będzie zrzucać się jedna grupa społeczna, która ciężko pracowała na swój sukces.
W ocenie Marka Kolibskiego najgorsze jest przełamanie psychologicznej bariery, że podatek liniowy dla rodzinnych firm to już nie świętość.
– Dla nich wprowadzenie progresji, tj. progu 1 mln dochodów i dodatkowej stawki 4 proc., nie tylko oznacza realną podwyżkę podatków. Pojawi się obawa, że można spodziewać się następnych niekorzystnych zmian, np. wprowadzenia więcej niż jednego progu z kolejnymi wyższymi stawkami – tłumaczy Kolibski.
Zmiana opodatkowania niekoniecznie uratuje rodzinne biznesy.
– Przejście na CIT nie będzie specjalnie opłacalne dla takich przedsiębiorców. Rodzinnymi firmami zarządza rodzina. Przekształcenie biznesu, np. w spółkę z o.o., żeby płacić CIT, może być średnio opłacalne, bo zyski spółki będą opodatkowane CIT, a wypłata dywidendy dla jej właścicieli pociąga za sobą konieczność zapłaty PIT. Będzie więc podwójne opodatkowanie – wyjaśnia Musiał.
Marek Kolibski dodaje zaś, że rodzinne średnie firmy zostaną postawione pod ścianą: albo ucieczka w CIT i niewypłacanie zysków, albo płacenie 23 proc. i swoboda w wypłacie zysków.
Eksperci uważają, że państwo nie powinno szukać pieniędzy w kieszeniach najbardziej przedsiębiorczych.
– Mamy jedną z najdroższych administracji w Europie. Może czas zmienić to i pomyśleć o zmianach w sposobie redystrybucji środków. Potrzebujących będzie więcej, na złą sytuację materialną zwracają uwagę kolejne grupy społeczne. Czy rząd znów będzie szukał dla nich środków w kieszeniach rodzimych przedsiębiorców? – pyta ekspert Pracodawców RP.
Dodatkowa składka
Michał Wojtas zwraca uwagę, że po kieszeni dostaną wszyscy przedsiębiorcy, nawet ci, którzy zarabiają mniej.
– Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych ma być zasilany nie tylko dodatkowym PIT, ale też składką. W tym przypadku każdy, kto jest na zryczałtowanym ZUS powyżej płacy minimalnej, zapłaci dodatkowe 0,15 proc. podstawy wymiaru składki na fundusz pracy – wyjaśnia Michał Wojtas.
etap legislacyjny: Konsultacje publiczne i opiniowanie