Eksperci są zgodni, że jeśli nie da się szybko zdjąć zabezpieczenia, firma odcięta od pieniędzy nie może regulować swoich należności, jest więc niewiarygodna dla kontrahentów i banków. I w zasadzie w kilka tygodni staje na skraju bankructwa.
– Oczywiście przepisy przewidują możliwość zwolnienia spod zabezpieczenia kwot np. na wypłaty dla pracowników, ale przedsiębiorca nie może regulować swoich zobowiązań wobec kontrahentów. Staje się dla nich niewiarygodny, bo przecież nikt nie będzie kredytował cudzej działalności, zwłaszcza sparaliżowanej przez działania fiskusa. Przepisy przewidują także możliwość przedstawienia dobrowolnego zabezpieczenia w miejsce przymusowego, np. gwarancji bankowej, ale w większości przypadków to opcja iluzoryczna. Większość firm nie ma takich aktywów, żeby dać fiskusowi coś pod zabezpieczenie, np. nieruchomość. A banki nie chcą ryzykować. Taka kwadratura koła – wyjaśnia Michał Roszkowski, radca prawny, doradca podatkowy, partner w Accreo.