Problemem jest także to, że tak skomplikowane i niejasne przepisy można interpretować na różne sposoby. Tyle tylko, że fiskus dba głównie o interesy Skarbu Państwa i budżetów samorządowych, a nie o los przedsiębiorców i zazwyczaj interpretuje przepisy na niekorzyść tych drugich.
W takiej sytuacji jedynym wyjściem bywa wniesienie skargi do sądu. Dobrym przykładem może tu być kwestia rozliczeń podatku dochodowego przez spółki komandytowo-akcyjne, które przed wejściem w życie nowelizacji, w wyniku której stały się podatnikami CIT, zdążyły zmienić swój rok obrotowy. Takie spółki mogą korzystać z preferencyjnych zasad opodatkowania jeszcze nawet do 15 października br. Niestety organy podatkowe konsekwentnie odmawiają im tego prawa, jeśli chociaż jednym z ich wspólników jest osoba fizyczna. W tej sytuacji zasadne staje się wniesienie skargi do sądu, jako że w dotychczasowym orzecznictwie sądy bez wyjątku stają po stronie skarżących spółek. Podobnie wygląda sprawa z niekonstytucyjnością przepisu dotyczącego podatku od dochodów z nieujawnionych źródeł, na podstawie którego organy w dalszym ciągu wydają niekorzystne dla podatników decyzje tylko dlatego, że utrata mocy przez ten przepis została przez Trybunał Konstytucyjny odroczona o półtora roku. I tu znowu na pomoc podatnikom przyszedł sąd. WSA w Białymstoku orzekł bowiem, że orzeczenie TK jest podstawą do odmowy zastosowania tego przepisu już teraz. Wydaje się zatem, że w sporach z fiskusem podatnicy mają w wielu przypadkach spore szanse na wygraną. Problem w tym, że – szczególnie gdy kwoty nie są znaczne – część z nich wybiera „święty spokój". Ale chyba jednak warto próbować, bo często się udaje.