Studia podyplomowe z zakresu rachunkowości i podatków podnoszą tylko ogólny poziom wiedzy i wykształcenia, zdobyte na nich umiejętności nie są potrzebne w działalności gospodarczej – to stanowisko Izby Skarbowej w Łodzi (numer interpretacji: IPTPB1/415- 506/13-4/AP).

Z wnioskiem o interpretację wystąpił przedsiębiorca handlujący tkaninami w spółce cywilnej. Jego wspólniczka zna się na branży tekstylnej, on zajmuje się sprawami związanymi z prowadzeniem biznesu. Planuje rozpocząć podyplomowe studia na kierunku rachunkowość i podatki. Obecnie księgę przychodów i rozchodów spółki prowadzi zewnętrzne biuro. Wspólnik chciałby zrozumieć reguły księgowości i zasady podatkowego rozliczenia.

Argumentuje, że jako osoba odpowiedzialna za planowanie finansowe, kontrolę kosztów i zarządzanie kapitałem ma do czynienia z zagadnieniami rachunkowo-podatkowymi. Odpowiednia wiedza ułatwiłaby mu podejmowanie decyzji i komunikację z biurem księgowym. Dlatego uważa, że wydatki na studia (czesne, dojazd, nocleg) mogą być kosztem uzyskania przychodów.

Fiskus miał inne zdanie. Podkreślił, że przed odliczeniem wydatków trzeba ustalić, czy studia potrzebne są w działalności i czy mają z nią związek.

Za uzasadnioną należy uznać tylko taką formę kształcenia, która pozwoli przedsiębiorcy nabyć umiejętności i wiedzę niezbędną w prowadzeniu firmy. Jeśli podnosi jedynie ogólny poziom wykształcenia niezwiązanego z działalnością, wydatki mają charakter osobisty.

Tak właśnie jest – według łódzkiej Izby Skarbowej – w przedstawionej sytuacji. Wydatki na studia podyplomowe z zakresu rachunkowości i podatków nie spełniają kryterium celowości wynikającego z art. 22 ust. 1 ustawy o PIT. Przepis ten mówi, że podatkowym kosztem mogą być wydatki poczynione w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów. Te warunki nie zostały wypełnione.

Przypomnijmy, że to niejedyne negatywne stanowisko fiskusa w sprawie wydatków na edukację w ostatnim czasie. Niedawno opisywaliśmy („Rz" z 23 sierpnia) interpretację Izby Skarbowej w Warszawie kwestionującą wydatki na studia doktoranckie, które podjął prawnik będący rzecznikiem patentowym. Urzędnicy zmienili też podejście do kursów językowych. Przykładowo Izba Skarbowa w Bydgoszczy („Rz" z 11 czerwca) nie zaakceptowała argumentów lekarki, która dzięki nauce angielskiego chciała obsługiwać klientów obcojęzycznych oraz mieć dostęp do fachowej wiedzy i nowinek medycznych ze świata.

Kłopoty mają też prawnicy chcący do kosztów działalności zaliczyć wydatki na aplikację, której ukończenie jest niezbędne do założenia własnej kancelarii.