Wybór uproszczonej formy rozliczania z fiskusem może być ratunkiem dla wielu przedsiębiorców, których od nowego roku czekają nowe obowiązki administracyjne. Niestety, nie wszystkim przysługuje ta możliwość.
Zgodnie ze zmianami wprowadzonymi ustawą o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce od 1 stycznia 2013 r. firma, która nie ureguluje kwoty wynikającej z faktury w ciągu 30 dni od terminu płatności, musi zmniejszyć koszty. Jeśli termin płatności jest dłuższy niż 60 dni, pomniejszenia dokonuje się z upływem 90 dni od naliczenia kosztu. Ta druga zasada dotyczy wszystkich, niezależnie od tego, czy płacą w terminie, czy nie – wystarczy, że minie 90 dni od zaliczenia wydatku do kosztów.
Korekty na bieżąco
Co to oznacza w praktyce?
– Dużo korekt podatkowych rozliczeń – wskazuje Tomasz Piekielnik, doradca podatkowy w kancelarii Piekielnik i Partnerzy. – Koszty nadal trzeba będzie księgować i rozliczać podatkowo na podstawie otrzymanej faktury, przepisy nie pozwalają na czekanie z tą operacją do momentu zapłaty. Jeśli jednak nie uregulujemy należności w ustawowym terminie, musimy pomniejszyć koszty. Jeśli już pomniejszymy, a potem zapłacimy, powinniśmy je z kolei powiększyć. Myślę, że dużo czasu upłynie, nim firmy przyzwyczają się do nowych procedur rozliczania kosztów, a błąd może skutkować zaniżeniem dochodu i powstaniem zaległości podatkowej – dodaje ekspert.
Stała kwota dla fiskusa
Jak uniknąć kłopotliwej biurokracji i ryzyka sporu z fiskusem?
– Najprościej powiedzieć: szybko płacić kontrahentom. Nie zawsze jednak jest to możliwe, a zwłoka wcale nie musi być spowodowana złą wolą przedsiębiorcy, ale uwarunkowaniami gospodarczymi, np. stosowaniem długich terminów płatności w całym łańcuchu transakcji – wyjaśnia Piekielnik. – Na pewno jednak łatwiej będzie przedsiębiorcom, którzy zdecydują się na uproszczoną formę odprowadzania zaliczek. Oni tak naprawdę mogą porobić wszystkie korekty dopiero w grudniu, przy obliczaniu rocznego dochodu – podkreśla.
Dokonując wyboru takiej formy rozliczania, odprowadzamy zaliczki przez cały rok w stałej wysokości. Ten przywilej przysługuje jednak tylko już działającym firmom, które wykazały dochód w zeznaniu rocznym złożonym w ubiegłym roku (lub dwa lata temu). Ten dochód jest podstawą wyliczenia kwoty należnej fiskusowi.
Z uproszczonej formy rozliczenia z fiskusem nie skorzystają więc firmy, które dopiero rozpoczęły działalność bądź miały w poprzednich latach straty.
Jeśli mają do niej prawo, powinny się zastanowić, czy taki wybór nie spowoduje nadpłacenia podatku, który odzyskają dopiero po złożeniu zeznania rocznego. Dotyczyć to będzie tych przedsiębiorców, których dochody spadają. Uproszczona metoda będzie natomiast korzystna dla firm mających progres w zarobkach.
Elżbieta Ochocka, doradca podatkowy w Spółce Doradztwa Podatkowego Dalc i Ochocki
Dzięki wyborowi uproszczonej formy odprowadzania zaliczek unikniemy uciążliwego obowiązku dokonywania korekt w trakcie roku. Wystarczy, że w grudniu przeanalizujemy, które faktury zostały nieopłacone w terminach przewidzianych przepisami, i wówczas pomniejszymy koszty. Nie ma ryzyka powstania zaległości podatkowej, bo przecież zaliczki płacimy w prawidłowej wysokości (na podstawie dochodu z poprzednich lat, a nie rzeczywistego z tego roku). Prawidłowo będzie też obliczony podatek za cały rok. Moim zdaniem to bezpieczne rozwiązanie i wiele firm się na nie zdecyduje. Może to się okazać niekorzystne tylko dla tych przedsiębiorców, których dochody maleją (bo jest niebezpieczeństwo, że nadpłacą podatek w ciągu roku).