Podpisanie w czwartek protokołu zmieniającego polsko-cypryjską umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania zakończyło negocjacje w tej sprawie. Usuwa on wiele udogodnień, z których masowo korzystają m.in. menedżerowie i dyrektorzy. Jeżeli są formalnie zatrudnieni w spółkach na Cyprze, to nie płacą podatku dochodowego, nawet jeśli de facto tam nie bywają.
Protokół znosi też klauzulę tax sparing pozwalającą na odliczenie w Polsce podatku hipotetycznie zapłaconego za granicą (w praktyce służy ona do unikania opodatkowania). Obniża także stawkę podatku od dywidend otrzymywanych przez osoby fizyczne mające udziały w spółkach cypryjskich – z 10 do 5 proc. Tak samo zmniejsza opodatkowanie odsetek od pożyczek udzielanych wzajemnie przez spółki z obu krajów.
Pytani przez „Rz" eksperci odnoszą się jednak sceptycznie do
szybkiego wejścia w życie zmienionej umowy. Mówią, że cypryjskie władze niezbyt chętnie zrezygnują z korzystnych dla siebie postanowień, ściągających do
ich kraju inwestycje. – Zasadniczą sprawą jest ratyfikacja, a nie podpisanie umowy. Wiele już ratyfikowano ze znacznym opóźnieniem albo nigdy – zauważa Józef Banach, radca prawny w kancelarii In Corpore. Podaje przykład umowy z Urugwajem, która nie została ratyfikowana przez tamtejszy parlament, choć podpisano ją w... 1991 r.
Nieoficjalnie wiadomo, że Cypr uzależniał podpisanie i ratyfikację umowy z Polską od podobnych zmian w umowie polsko-luksemburskiej. Jednakże na razie się one nie pojawiły.
– Luksemburskie metody optymalizacji podatkowej mogą wciąż być atrakcyjne dla najlepiej zarabiających, nawet jeśli cypryjskie znikną – przewiduje Dariusz Niestrzębski, doradca podatkowy w kancelarii Paczuski & Taudul. – Jednakże schematy luksemburskie (transfer przychodów przez specjalne fundusze) są w praktyce znacznie droższe od cypryjskich.