Nie chodzi tylko o dochody z giełdy, ale głównie o struktury finansowe, które są mniej znane w Polsce, jak chociażby fundusze powiernicze (trusty). Jako instytucje pozabankowe są tworzone przez osoby prywatne w celu dokonywania inwestycji (lokowania pieniędzy). Urzędy i izby skarbowe mają kłopot nie tylko z kwalifikowaniem dochodów z tego rodzaju źródeł, które w naszym kraju są nieznane i nierozpoznawalne. W takim samym stopniu kłopotów przysparza klasyfikacja dochodów i ustalenie w ogóle dochodu. Zwłaszcza jeśli w innych państwach obowiązuje zasada, że dopóki takie dochody są i przyrastają (czyli nie są wypłacane podatnikowi), dopóty nie są opodatkowane.

Na zmianie definicji się skończyło

Od 1 stycznia 2007 r. obowiązują zmienione przepisy dotyczące rezydencji podatkowej. Teraz, zgodnie z art. 3 ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (ustawy o PIT), obowiązek rozliczenia się z polskim fiskusem z całych swoich dochodów dotyczy osób, które mają u nas miejsce zamieszkania. To znaczy przebywają na terytorium Polski dłużej niż pół roku (tj. 183 dni) lub mają tu centrum interesów osobistych lub gospodarczych. W ten sposób rezydentami stała się spora grupa obcokrajowców – m.in. wysokiej klasy menedżerów.

Niestety, w ślad za nową definicją rezydencji nie poszła zmiana przepisów podatkowych, które uregulowałyby kwestie opodatkowania różnego rodzaju dochodów, jakie cudzoziemcy uzyskują. A problemu nie są w stanie rozwiązać umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, których stroną jest Polska, ponieważ określają jedynie miejsce opodatkowania i wysokość stawki, a nie sposób ustalania dochodów czy kosztów.

Kłopotliwa dyspozycja...

Nie chodzi tylko o odpowiednie zaklasyfikowanie różnego rodzaju dochodów, ale i ustalenie samego momentu powstania obowiązku podatkowego. Polskie przepisy mówią bowiem, że przychodem są otrzymane lub postawione do dyspozycji podatnika w roku kalendarzowym pieniądze i wartości pieniężne oraz wartość otrzymanych świadczeń w naturze i innych nieodpłatnych świadczeń (art. 11 ust. 1 ustawy o PIT).

Doradcy podatkowi i urzędnicy skarbowi mają wątpliwości, czy można mówić o postawieniu dochodów do dyspozycji podatnika, gdy pieniądze są trzymane w funduszu powierniczym, a on sam może nimi zadysponować (choć często takiego prawa nie ma albo jest ono mocno ograniczone).

... i koszty

Nie mniejszy problem dotyczy ustalania kosztów uzyskania przychodów, zwłaszcza przy działalności gospodarczej i dochodach z wynajmu. Obecnie wiele osób (także Polaków) prowadzi własny biznes za granicą, a jako polscy rezydenci powinni te dochody opodatkować w kraju. Pytanie, jak mają wykazać taki dochód uzyskany w krajach, z którymi umowa przewiduje metodę proporcjonalnego odliczenia, skoro księgi rachunkowe na potrzeby tej działalności są prowadzone według reguł kraju, w którym ma siedzibę dana spółka. Podobne trudności będą mieli wspólnicy spółek osobowych (lokalnych – np. w Wielkiej Brytanii czy w USA) przyjeżdżający do Polski.

Wiele urzędów skarbowych twierdzi, że należy opodatkować jedynie dochód, a kosztami w ogóle się nie zajmować – według zasady, że są one ustalane według kraju, w którym siedzibę ma dana spółka.

– To jest pełne odstępstwo od tego, jak ustalany jest dochód na podstawie umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. Dotychczas bowiem przy umowie o pracę czy innych dochodach pod uwagę brany był przychód, a koszty przyjmowano według polskich reguł. Niestety, przy działalności gospodarczej podatnik musiałby prowadzić drugie księgi rachunkowe w kraju, a to jest niemożliwe – mówi „Rz” doradca podatkowy jednej z dużych firm konsultingowych. Dlatego urzędy i izby skarbowe poszły podatnikom na rękę i twierdzą, że koszty podatkowe należy ustalać według reguł państwa pochodzenia spółki.

Polscy doradcy mają wątpliwości także przy rozliczaniu najmu. W różnych krajach obowiązują bowiem różne regulacje. Stąd pytanie, jak ustalać dochód z najmu oraz koszty – czy w takiej wysokości, w jakiej przysługują mu w państwie, w którym położona jest wynajmowana nieruchomość, czy może według polskich reguł. Niestety, pytanie zostaje bez odpowiedzi. Choć, jak twierdzą eksperci, prostszym rozwiązaniem wydaje się uwzględnianie samego dochodu. Kłopot jednak w tym, że w wielu państwach najem nie jest opodatkowany.

– Pół biedy, jeśli podatnik otrzymuje faktury, bo jest w stanie jakoś udowodnić uzyskiwany z wynajmu dochód, a jeśli nie... Jest wiele niejasności, do których w ogóle nie nawiązuje polskie prawo – skarżą się prawnicy reprezentujący cudzoziemców przed polskim fiskusem. Jak twierdzą, od tego roku problemy te jeszcze się nasiliły.

– Dopóki nie zostanie wypracowana jakaś praktyka, dopóty problemy pozostaną – przekonuje pełnomocnik z południa Polski.

Według niego ministerstwo zmieniło definicję rezydencji podatkowej, ale nie pomyślało o konsekwencjach: polskie przepisy odnoszą się tylko do sytuacji prawnej w naszym kraju, a za granicą już nie.

Nasze przepisy nie uwzględniają specyfiki uzyskiwanych za granicą dochodów, dlatego trudno mówić o bezpieczeństwie podatkowym osób uzyskujących dochody z zagranicy. W rozwiązaniu problemów na pewno pomogłoby przygotowanie jakiegoś jednolitego i spójnego stanowiska w kwestii wszystkich dochodów, które są uzyskiwane za granicą. Na pewno będzie to bardzo trudne zadanie, by nie doprowadzić do nierówności traktowania podatników ze względu na miejsce uzyskiwania dochodu. W praktyce najprostszym rozwiązaniem byłoby przyjmowanie do opodatkowania dochodu ustalonego według reguł państwa, w którym został uzyskany.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

g.lesniak@rp.pl