Jak dowiedziała się "Rz", tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy jedyny w kraju urząd skarbowy rozpatrujący wnioski zagranicznych przedsiębiorców o zwrot podatku od towarów i usług, tj. II Urząd Skarbowy Warszawa-Śródmieście, uniemożliwił wyłudzenie około 1 mln zł. W ośmiu sprawach przedstawione zostały urzędowi bardzo dobrze podrobione zaświadczenia potwierdzające, że ubiegający się o zwrot podmiot gospodarczy jest podatnikiem VAT zarejestrowanym w innym państwie Unii Europejskiej.
-Zdarza się też, że wnioskodawcy przedstawiają faktury wystawione przez nieistniejące firmy - powiedziała nam naczelnik tego urzędu Teresa Jarzec. Jak podkreśliła, o wszystkich tych wypadkach została już powiadomiona prokuratura.
W urzędzie skarbowym trwa nadrabianie zaległości z lat poprzednich, kiedy przedsiębiorcy czekali na zwrot podatku nawet po kilkanaście miesięcy. Jak zapewnia Teresa Jarzec, takie opóźnienia to już przeszłość. Od października 2006 r. z ogólnej liczby prawie 21 tysięcy wniosków złożonych w latach 2002 - 2005 rozpatrzonych zostało do tej pory 13 tysięcy. Na bieżąco zwracany jest natomiast podatek wykazany we wnioskach za lata 2006 - 2007 (w sumie wpłynęło ich dotąd 12 003 - tylko w czerwcu złożonych zostało 3700 wniosków). Oczywiście, jeśli przedstawiona przez zagraniczny podmiot gospodarczy dokumentacja daje podstawę do zwrotu.
Przykładowo w jednym tylko miesiącu z 842 zakończonych zaległych spraw urzędnicy pozostawili bez rozpatrzenia 174 wnioski, a w 66 wypadkach wydali decyzje odmowne. I nie chodzi tu bynajmniej o próby wyłudzenia nienależnego zwrotu VAT.
-Każdy zwrot wymaga przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego. Musimy bowiem sprawdzić, czy podmiot zagraniczny jest uprawniony do otrzymania zwrotu VAT w takiej wysokości, o jaką się ubiega - podkreśla Teresa Jarzec. Według niej w wielu wypadkach kwoty, o których zwrot wnioskują zagraniczni przedsiębiorcy, różnią się od tych, które faktycznie są im wypłacane.
Czasami ta różnica sięga 6 proc., a czasami nawet 97 proc. wnioskowanych pieniędzy do zwrotu. Przykładowo jedna z firm, która wystąpiła o zwrot ponad 327 tys. zł za rok 2004, otrzymała raptem 10 745 zł. W innym wypadku, dotyczącym również roku 2004, wnioskodawca ubiegał się o zwrot 137,9 tys. zł. Otrzymał - 67,3 tys. zł. Nie zawsze muszą wchodzić w grę duże kwoty. Mniej, niż zakładają, otrzymują także ci, którzy wykazują zdecydowanie mniejsze kwoty do zwrotu, ale dokumentacja budzi zastrzeżenia urzędu. Zdarzyło się, że podmiot, który wykazał we wniosku zwrot w wysokości 1847,95 zł, po weryfikacji faktur otrzymał jedynie 576 zł.
- Mamy wrażenie, że w niektórych wypadkach przedsiębiorcy nas sondują. Chcą wiedzieć, na jak wiele mogą sobie u nas pozwolić - stwierdziła naczelnik Teresa Jarzec.
Teresa Jarzec potwierdza, że prawie 30 - 40 proc. wniosków składanych do końca 30 czerwca, a dotyczących zwrotu VAT za cały poprzedni rok, zawiera braki formalne, które zgodnie z przepisami ordynacji podatkowej muszą zostać uzupełnione, jeśli wniosek ma być rozpatrzony.
- To jest termin ostateczny i nie można go przywrócić - przypomina naczelnik II Urzędu Skarbowego Warszawa-Śródmieście.
Urzędnicy nie wykluczają, że braki we wnioskach składanych przez pełnomocników zagranicznych firm w wielu wypadkach wynikają z pośpiechu i chęci złożenia wniosku do 30 czerwca, by zyskać w ten sposób prawo do jego uzupełnienia w późniejszym terminie.
Jak deklaruje naczelnik urzędu, urzędnicy są otwarci na współpracę i to nie tylko z pełnomocnikami firm, ale i bezpośrednio z samymi zagranicznymi podatnikami, jeśli tylko mają taką potrzebę. - Nie ma przeszkód, aby sam podmiot sprawdzał, na jakim etapie znajduje się postępowanie w jego sprawie - podkreśla Teresa Jarzec.
Spotkanie ze wszystkimi zainteresowanymi zaplanowane zostało już na październik.
masz pytanie do autorki, e-mail: g.lesniak@rzeczpospolita.pl