W czerwcu 2017 r. spółka złożyła wniosek o stwierdzenie nadpłaty w podatku od nieruchomości wraz z korektami deklaracji za okres od 2012 r. do maja 2017 r. Domagała się zwrotu prawie 300 tys. zł nadpłaconej daniny. Podstawą żądania były pomiary architektoniczne powierzchni użytkowej poziomu – 3,3 m oraz – 3,1 m należącego do spółki budynku. Wykazały bowiem, że w spornym okresie jego powierzchnia użytkowa, deklarowana do opodatkowania podatkiem od nieruchomości, była większa niż rzeczywista.
Prezydent, po przyjęciu wyjaśnień i przeprowadzeniu pomiarów pomieszczeń, odmówił stwierdzenia nadpłaty w żądanej wysokości, ale określił ją w mniejszej.
Urzędnicy wyjaśnili, że spółka błędnie wyłączyła z podstawy opodatkowania pomieszczeń o wysokości powyżej 2,20 m całą powierzchnię użytkową pomieszczeń, w których występowały belki podstropowe znajdujące się na wysokości poniżej 2,20 m i ujęła do opodatkowania tylko 50 proc. ich powierzchni. Fiskus przypomniał, że powierzchnię pomieszczeń lub ich części oraz część kondygnacji o wysokości w świetle od 1,40 m do 2,20 m zalicza się do powierzchni użytkowej budynku w 50 proc., a jeżeli wysokość jest mniejsza niż 1,40 m – pomija się. Jego zdaniem z przepisu jednoznacznie wynika możliwość zaliczenia do powierzchni użytkowej części pomieszczenia (kondygnacji). To oznacza, że istnieje możliwość osobnego wyliczenia części powierzchni ograniczonej płaszczyzną stropu, a osobno części ograniczonej belkami konstrukcyjnymi. Belki stropowe (inne elementy konstrukcyjne stropu) nie obniżają wysokości w świetle całego pomieszczenia (kondygnacji).
Spółka nie zgadzała się z taką wykładnią przepisów. Po bezskutecznym odwołaniu wniosła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku, ale przegrała. Sąd zauważył, że dla określenia podstawy opodatkowania w podatku od nieruchomości dla budynku lub jego części, kluczowe znaczenie ma pojęcie „kondygnacja". Przyjęcie, że mamy do czynienia z kondygnacją, pozwala bowiem na jej pomiary po wewnętrznych ścianach, z wyjątkiem powierzchni klatek schodowych oraz szybów dźwigowych.
Ustawa nie definiuje jednak tego pojęcia ani nie odsyła do żadnego innego aktu prawnego. Dlatego, w ocenie WSA, znaczenie pojęcia „kondygnacja" należy ustalić przede wszystkim za podstawie wykładni językowej. A zgodnie ze słownikiem, przez „kondygnację" należy rozumieć część budynku między sąsiednimi stropami lub między podłożem i najniższym stropem, piętro lub parter budynku. Każda część budynku, znajdująca się między sąsiednimi stropami, jest kondygnacją.
WSA nie miał więc wątpliwości, że pomieszczenia, znajdujące się na poziomach – 3,3 m i – 3,1 m w budynku należącym do skarżącej, odpowiadają definicji kondygnacji. W dalszej kolejności zajął się problemem, w jaki sposób należy wyliczyć podstawę opodatkowania dla części budynku.
Sąd zauważył, że w orzecznictwie w tym zakresie zarysowały się dwa zasadnicze poglądy. Pierwszy, że wysokość „kondygnacji w świetle" to prześwit pomiędzy podłożem a najniższym trwałym elementem stropu. Z kolei zgodnie z drugim stanowiskiem, do powierzchni użytkowej należy zaliczyć powierzchnię poszczególnych części kondygnacji z uwzględnieniem ich wysokości. I za tym drugim poglądem opowiedział się białostocki WSA.
Sąd tłumaczył, że przyjęcie poglądu skarżącej prowadziłoby do absurdalnej sytuacji. Wystąpienie w pomieszczeniu lub kondygnacji znikomego fragmentu elementu konstrukcyjnego w wysokości w świetle poniżej 2,20 m powodowałoby bowiem zwolnienie z obowiązku poniesienia ciężaru podatkowego w 50 proc. I to pomimo tego, że ten w żadnym zakresie nie rzutuje na funkcjonalność całego pomieszczenia lub kondygnacji. Podobnie, wystąpienie na poddaszu skosu, którego wysokość w świetle wynosi poniżej 1,40 m, oznaczałoby, że całe poddasze nie podlegałoby opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości. W ocenie WSA nie taka była wola ustawodawcy, wprowadzającego zasady obliczania powierzchni użytkowej pomieszczeń i kondygnacji, dla celów podatku od nieruchomości.
W konsekwencji, sąd przyjął, że ustalając powierzchnię użytkową kondygnacji mierzoną po wewnętrznej długości ścian, z wyjątkiem powierzchni klatek schodowych oraz szybów dźwigowych, organ powinien mieć na względzie wysokość w świetle poszczególnych części tejże kondygnacji a nie wysokość w świetle całego pomieszczenia. Sąd podkreślił, że skarżąca nie kwestionowała „technicznego" sposobu pomiaru powierzchni użytkowej spornych pomieszczeń, w szczególności szerokości ani liczby belek stropowych, czy powierzchni klatek schodowych.
Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku z 17 października 2018 r.
Sygnatura akt: I SA/Bk 416/18
Komentarz eksperta
Maja Fabrowska, menedżer w Gekko Taxens Doradztwo Podatkowe Sp. z o.o.
W komentowanym wyroku białostocki WSA słusznie zwraca uwagę na literalne brzmienie art. 4 ust. 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. W przypadku kondygnacji ograniczonej skosami lub belkami stropowymi należy obliczyć powierzchnię każdej „części" kondygnacji o wysokości w świetle, a nie całej kondygnacji, tj. powierzchnię:
- do 1,40 m – pomija się,
- pomiędzy 1,40 m a 2,20 m – zalicza się w 50 proc.,
- powyżej 2,20 m zalicza się w 100 proc.
Następnie sumuje się wszystkie powierzchnie, które będą ostatecznie stanowić podstawę opodatkowania.
O ile przestawiony przez WSA sposób obliczania powierzchni użytkowej dla celów podatku od nieruchomości jest prawidłowy, to nie zmienia to faktu, że jest nie tylko skomplikowany, ale i pracochłonny. Najłatwiej byłoby, gdyby powierzchnia użytkowa wszystkich pomieszczeń/kondygnacji/części kondygnacji znajdowała się w ewidencji gruntów i budynków. Ułatwiłoby to pracę organom podatkowym i podatnikom. ?